- To było świetne widowisko dla kibiców - mówili zgodnie na pomeczowej konferencji szkoleniowcy obu klubów i z tymi słowami trudno się nie zgodzić. Oba zespoły starały się wygrać to spotkanie i jak zauważył trener Tomasz Kafarski nikt nie chciał tutaj grać na 0:0.
Stal ruszyła do ataku jako pierwsza. W akcjach podopiecznych Janusza Białka wreszcie było widać polot, łatwość w zdobywaniu pola i atakowaniu bramki drużyny przeciwnej, elementy tak dobrze znane z czasu gry w 2 lidze. Mimo tak dużej przewagi, to Tomasz Libera golkiper Stali musiał jako pierwszy wyciągać piłkę z siatki. Po stałym fragmencie wykonywanym przez Roberta Mandrysza. Stal rzuciła się do odrabiania strat. Bardzo dobrym uderzeniem w 40.minucie popisał się Szymon Sobczak lecz trafił w poprzeczkę. Mielczanie poszli za ciosem i chwilę później miejscowi kibice cieszyli się z wyrównania.
Druga połowa rozpoczęła się podobnie jak pierwsza - od bardzo ofensywnej gry mieleckiej Stali. Jednak i tym razem podopieczni Białka zostali skarceni. Mandrysz płaskim strzałem wykończył bardzo składną kontrę gości. Kilka minut po zdobyciu gola napastnik Bytovii mógł skompletować hat-tricka, lecz jego strzał obronił Libera.
Od tego momentu mocniej do pracy w ofensywie wzięli się gospodarze i ich przewaga z każdą kolejną chwilą przybierała na sile. Dwukrotnie bliski zdobycia gola był aktywny Sobczak. Ponownie trafił w poprzeczkę, a za drugim razem świetną interwencją popisał się Bieszczad.
Stare przysłowie „Do trzech razy sztuka” znalazło jednak zastosowanie w przypadku Sobczaka, który kibiców do ogromnej radości doprowadził w 90. minucie, gdy strzałem głową wpakował piłkę do siatki.
Oto najlepsze i najgorsze murawy w 1. lidze [KLASYFIKACJA]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?