Górnik Zabrze na starcie pierwszej ligi – będzie walka o awans?

Sebastian Gladysz
Górnik Zabrze chce szybko wrócić do Ekstraklasy
Górnik Zabrze chce szybko wrócić do Ekstraklasy Arkadiusz Gola / Polska Press
Spadkowicze z Ekstraklasy zwykle uznawani są za jednych z faworytów pierwszoligowych rozgrywek. Nie inaczej jest w tym roku i w gronie chętnych do awansu zawsze wymieniany jest Górnik Zabrze. Drużyna z dobrym trenerem, odmłodzonym (ale nie wzmocnionym) składem i z ciągłym chaosem na poziomie zarządzania klubem może równie dobrze wygrać 1 ligę, jak i spektakularnie w niej zawieść.

Krajobraz po ostatnim ekstraklasowym meczu wyglądał przy Roosevelta żałośnie. Ekipa z Zabrza mogła się uratować przed spadkiem i oszukać przeznaczenie w Niecieczy, gdzie wystarczyło strzelić jeszcze jednego gola nie walczącej o nic Termalice. Nawet to nie udało się jednak zawodnikom Górnika i w efekcie przypieczętowany został spadek do pierwszej ligi. Spadek z przerośniętą kadrą pełną słabych zawodników i bez trenera, bo Jan Żurek był tylko szkoleniowcem tymczasowym. Perspektywę dopełniły rozróby na stadionie w Niecieczy po końcowym gwizdku sędziego dokonane przez wściekłych kibiców Górnika. Wtedy to właśnie, gdy krzesełka na trybunach były wyrywane, zapłakany Grzegorz Kasprzik próbował tłumaczyć swoich kolegów przed kibicami, a załamany Jan Żurek schodził do szatni, klub jako całość sięgnął dna. Nie można było znaleźć żadnego pozytywnego aspektu związanego z zabrzańską drużyną.

Plusem takiej sytuacji jest jednak to, że gorzej już być nie może. Spadek z Ekstraklasy, choć bolesny dla fanów i druzgocący dla finansów, może także przynieść wiele pozytywnych zmian. Największym benefitem okazała się możliwość uszczuplenia kadry i renegocjowania kontraktów z pozostałymi zawodnikami. Rozwiązano więc umowy z wieloma zawodnikami, głównie z zaciągu Leszka Ojrzyńskiego. Odeszli z Zabrza Maciej Korzym, Michał Janota, Jose Kante czy Ken Kallaste. Sprawa rozwiązania umowy z Marcisem Ossem też jest już raczej na ostatniej prostej. Oprócz tego Cracovia wykupiła z Górnika Sebastiana Stebleckiego, do Śląska Wrocław odszedł niechciany przez Żurka Łukasz Madej, a szeregi Podbeskidzia wzmocnił Mariusz Magiera. Co po stronie zysków? W zasadzie tylko i wyłącznie powroty z wypożyczeń. W Zabrzu zameldował się Mateusz Kuchta, na Roosevelta po pewnych turbulencjach pojawił się także Dawid Plizga. Ten zawodnik jednak wciąż może jeszcze opuścić Zabrze, podobnie jak Roman Gergel. Obaj nie palą się do gry na zapleczu Ekstraklasy i jeśli znajdzie się na nich chętny, to będą mogli odejść.

Najważniejszym transferem Górnika w tym sezonie jest jednak bezsprzecznie Marcin Brosz. Trener, który osiągał historyczne sukcesy z Piastem Gliwicem i który ostatnio świetnie radził sobie z napotkanym materiałem ludzkim w Koronie Kielce. Gdy rozstał się z Kielcami po zakończeniu ubiegłego sezonu, było niemal pewne że zgłosi się po niego inny ekstraklasowi cz. I być może tak było, jednak on wybrał ofertę Górnika. Klubu, w którym kiedyś sam grał jako piłkarz i który zawsze chciał poprowadzić. Nie ma sensu się spierać – Marcin Brosz to najlepszy trener, jaki mógł zostać zatrudniony w Zabrzu. Jego postać daje kibicom czternastokrotnych mistrzów Polski nadzieję na to, że mimo ogromnych problemów organizacyjnych Górnik powalczy o awans.

Taki jest też cel zabrzan – nikt nie wyobraża sobie żeby ekipa z Roosevelta nie znajdowała się w czubie tabeli. Górnik jak dotychczas w swojej historii tylko trzy razy spadł z najwyższego na drugi poziom rozgrywkowy w Polsce i poprzednio dwukrotnie wracał na salony za pierwszym podejściem. Teraz będzie o to chyba najciężej – zespół prezentuje się nienajgorzej jak na realia pierwszoligowe, ale pretendentów do awansu jest znacznie więcej. Drogą Górnika będzie chciało też pójść Podbeskidzie, swoje aspiracje zgłaszają GKS Katowice i Zagłębie Sosnowiec. Groźna będzie Miedź Legnica (pierwszy rywal Górnika w sezonie) i niespodziankę sprawić będzie chciał GKS Tychy. Jak co roku pojawi się pewnie również czarny koń rozgrywek.

Kadra Górnika na papierze nie wygląda źle. Jeśli chodzi o bramkarzy, to w Zabrzu jest dwójka rywalizujących ze sobą golkiperów – dobrze broniący w końcówce ubiegłego sezonu Grzegorz Kasprzik, a także powracający z wypożyczenia Mateusz Kuchta. Większe szanse na pierwszy skład ma ten drugi, bowiem posiada status młodzieżowca, jest zawodnikiem perspektywicznym i może się wypromować. Najważniejsze będą jednak umiejętności, których Kuchta wcale nie ma mniej od Kasprzika.

W obronie sytuacja nieco się komplikuje. Piętą Achillesową Górnika będą boki defensywy – najprawdopodobniej grać tam będą Szymon Matuszek (prawa obrona) i Rafał Kurzawa (lewa). Obaj są nominalnymi pomocnikami, Kurzawa nawet bardziej z inklinacjami ofensywnymi. Pod nieobecność Rafała Kosznika i wobec opuszczenia Zabrze przez Magierę i Kallaste, to właśnie młody wychowanek Górnika będzie musiał grać na lewej stronie defensywy. Sparingi pokazały, że ma pewne braki i z pewnością jego pełny potencjał nie jest tam wykorzystywany, lecz z czasem nabierał pewności i na początek ligi powinien być w pełni przygotowany do nowych zadań. Matuszek ma o tyle łatwiej, że już w końcówce ubiegłego sezonu grał na prawej stronie obrony. Nie dawał zbyt wiele drużynie w ofensywie, ale potrafił dobrze wykonywać swoje zadania w defensywie.

Na środku obrony trener Brosz właściwie nie ma pola manewru. Złożyły się na to dwie decyzje – ta Marcisa Ossa, że nie przyjedzie do Zabrza na rozpoczęcie przygotowań do sezonu, a także ta Marcina Brosza o przesunięciu Adama Dancha do linii pomocy. W efekcie na placu boju pozostali tylko Bartosz Kopacz i Oleksandr Szeweluchin. Zatem najprawdopodobniej wysoki Ukrainiec będzie zawodnikiem bez paszportu Unii Europejskiej, który będzie mógł przebywać na boisku. W wyniku kontuzji lub kartek jedynym rozwiązaniem wydaje się cofnięcie kapitana Górnika na jego starą pozycję.

Linia pomocy wydaje się być najmocniejszym punktem ekipy z Zabrza. Jako że szkoleniowiec Górnika będzie preferował ustawienie 4-5-1, to w środkowej formacji znajdzie się miejsce dla pięciu zawodników. Najprawdopodobniej duet defensywnych pomocników stworzą Adam Danch i Erik Grendel, ale na swoją szansę będą również czekać Mariusz Przybylski i Aleksander Kwiek. Przed nimi grać powinien Konrad Nowak. Miejsce za napastnikiem mogą także zająć wspomniany Kwiek, a także Marcin Urynowicz i Dawid Plizga. Ten ostatni będzie jednak najprawdopodobniej pierwszym skrzydłowym zespołu. Drugim będzie Roman Gergel. Tutaj warto się zatrzymać.

Doszliśmy bowiem do największego pechowca zespołu, Armina Cerimagicia. Młody Bośniak nie legitymuje się paszportem Unii Europejskiej, a tylko jeden taki zawodnik może przebywać na boisku w meczach 1 ligi. Jak już wspomniano, jest niemal przesądzone że tym piłkarzem będzie Szeweluchin, co zamyka drogę do gry Cerimagiciowi. Prezentował się on nieźle w końcówce ubiegłego sezonu i wydawało się, że po właściwie przepracowanym okresie przygotowawczym będzie stanowił o sile zespołu. Tym razem na drodze stają mu przepisy.

W końcu – atak. Kolejny słaby punkt zabrzańskiej drużyny. Do tego jednak kibice zdążyli się przyzwyczaić, bowiem od czasu odejścia z Górnika Mateusza Zachary nie doczekali się napastnika z prawdziwego zdarzenie. Jedynym nominalnym napastnikiem z szansami na grę jest Szymon Skrzypczak. Piłkarz ten zdobywał już bramki w Ekstraklasie i nie jest powiedziane, że na niższym poziomie rozgrywkowym nie zacznie strzelać częściej. Nie ma jednak takiej gwarancji, a właściwie jedyną alternatywą na ten moment zostaje Marcin Urynowicz, który jest jednak nominalnie ofensywnym pomocnikiem.

Co ciekawe, w sparingach gdzie Marcin Brosz wystawiał mocniejszy skład, częściej w jedenastce miejsce znajdował na szpicy Urynowicz. Ogółem w trakcie letnich przygotowań Górnik rozegrał osiem spotkań kontrolnych. Trzy wygrał, trzy zremisował i dwa przegrał, więc nie jest to najgorszy wynik. Zabrzanie zdobyli dziewięć bramek i jest to z pewnością coś, nad czym muszą popracować. Średnia nieco ponad jednej bramki zdobytej na mecz to dość mało. Umiarkowanie zadowoleni z gry w defensywie zabrzan mogą być kibice – Górnik stracił pięć bramek w ośmiu meczach.

Podopieczni Marcina Brosza rozegrali dwa sparingi w składzie zbliżonym do ligowego. Najpierw bezbramkowo zremisowali z Rotherham United, a kilka dni temu pokonali 3:0 1.SC Znojmo FK.

Ciężko wyrokować, jak potoczy się sezon w wykonaniu Górnika. Być może sporo będzie spotkań wymęczonych, z zachowanym czystym kontem i zdobytą jedną bramką, a może odwrotnie, skuteczność będzie bardzo szwankować, a w defensywie będą się przydarzać błędy. Z takim składem walka o Ekstraklasę jest jak najbardziej możliwa. Główną przeszkodą może się okazać krótka ławka rezerwowych. Sezon będzie długi i wyczerpujący, a oprócz pomocy i bramki w Górniku brakuje zmienników. Szansę dostanie młodzież i to od jej postawy w dużej części będzie zależeć to, gdzie na koniec sezonu wylądują zabrzanie. Za niedługo dowiemy się, czy Górnik w Niecieczy powiedział Ekstraklasie „do widzenia”, czy „do zobaczenia za chwilę”.

Przewidywany skład na pierwszy mecz sezonu z Miedzią Legnica:
Kuchta – Matuszek, Kopacz, Szeweluchin, Kurzawa – Gergel, Grendel, Danch (k), Plizga – Nowak – Urynowicz.

Jak kadrowicze Nawałki spędzają wakacje? [GALERIA]

Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24