Wprawdzie Ruch Chorzów nadal jest ostatni, ale przy Cichej humory bardzo się poprawiły. Wszystko za sprawą Juana Ramona Rochy, który natchnął wiarą chorzowski zespół. Wprawdzie początki nie były łatwe – Niebiescy w debiucie argentyńskiego trenera zremisowali 2:2 z GKS-em Tychy, choć prowadzili 2:0 i stracili drugiego gola w ostatniej akcji meczu. Następnie chorzowianie przegrali 1:2 z Górnikiem Łęczna, który strzelił obie bramki w końcówce grając w osłabieniu brakiem jednego zawodnika.
Przełom nastąpił w Siedlcach, gdzie Ruch wygrał 3:1. Potem przyszły zwycięstwa nad Miedzią Legnica i Rakowem Częstochowa – po 1:0. Niebieskich nie wybiła z rytmu porażka 1:2 z Puszczą Niepołomice, bo potem wygrali 2:1 derby na Bukowej z GieKSą, a ostatnio u siebie z Odrą Opole 3:1. W efekcie zespół Rochy ma 14 punktów i traci 2 pkt do mających do rozegrania zaległy mecz ze sobą Stomilu Olsztyn i Wigier Suwałki. Gdyby nie kara odjęcia 5 pkt, Ruch miałby taki sam dorobek jak 9. w tabeli Drutex-Bytovia Bytów, 10. Zagłębie Sosnowiec, 11. GKS Tychy i 12. Pogoń Siedlce. Zajmujący 13. pozycję GKS Katowice i 14. Olimpia Grudziądz mają po 18 pkt, a Górnik Łęczna – 17.
Uwzględniając tylko mecze od czasu przyjścia na Cichą Rochy (od 10 września), Niebiescy są... wiceliderem Nice 1. Ligi, ustępując tylko Rakowowi Częstochowa, który w ośmiu meczach zgromadził 17 punktów, czyli o jeden więcej.
O ogromnej roli trenera Rochy w odrodzeniu Ruchu jest przekonany Andrzej Iwan, ekspert Polsatu Sport, komentujący pierwszoligowe spotkania.
– Uważam, że przyjście Juana Ramona Rochy to punkt zwrotny w szeregach Niebieskich. Rocha poukładał Ruch pod względem taktycznym. Jego praca dość szybko przyniosła efekty. Teraz Ruch punktuje, w ostatnich sześciu meczach aż pięć razy zwyciężał. Gdyby nie ujemne punkty, chorzowianie byliby w jeszcze lepszej sytuacji. Widać, że w tym zespole wszystko zaczęło się pozytywnie układać. Oprócz tego, że zdobywają bardzo potrzebne w dalszym ciągu punkty, to jeszcze grają bardzo efektownie – podkreślił Iwan.
Zespół przed sezonem spisywany na straty, powstały wręcz z łapanki, obecnie pokazuje, że może wygrać z każdym. Jak to często bywa bardzo ważnym aspektem okazała się psychika. Ruch, który dawał sobie wydzierać punkty w ostatnich minutach, teraz nawet tracąc bramkę, do końca wierzy w końcowy sukces. Tak było w niedzielę z Odrą Opole.
– Odra doprowadziła do wyrównania w ważnym momencie. Mimo to drużyna wierzyła, że może wygrać – podkreślał trener Rocha, podczas pomeczowej konferencji prasowej. – To był podobny mecz do tego w Siedlcach. Tam również prowadziliśmy, później był remis, a po dobrej końcówce zwyciężyliśmy 3:1. Pochwaliłem zawodników od razu po końcowym gwizdku za to, że potrafili się podnieść. Prowadziłem Ruch w ośmiu spotkaniach i w każdym wychodziliśmy na prowadzenie 1:0. Tak chcemy grać, nie czekać na przeciwnika, tylko skupić się na ofensywie. Chcę, aby z meczu na mecz zespół zawieszał sobie poprzeczkę coraz wyżej. Z drugiej strony aspekt psychologiczny często jest ważniejszy od tego fizycznego. Mamy w kadrze wielu młodych piłkarzy. Staramy się, by każdy z nich był gotowy do gry. Droga do końca sezonu jest długa i ciężka, ale każdemu przeciwnikowi możemy bez strachu patrzeć w oczy – dodał argentyński trener, który w czasie aż półgodzinnej konferencji prasowej rozgadał się na dobre, pokazując z jaką pasją traktuje swą pracę. Zresztą przyznaje, że po telefonie od Krzysztofa Warzychy, pytając żonę o zdanie, nie krył, że brakuje mu adrenaliny związanej z pracą trenera.
Rocha podsumowując wagę strony mentalnej w piłce nożnej mówił: – Gdy wygrywam, czuję się jakbym miał na głowie taką burzę włosów jak Marcelo z Realu, a gry przegrywam, jak Kojak – śmiał się Argentyńczyk. Po konferencji wrócił jeszcze do kawiarenki, aby pokazać, głównie dziennikarkom, swoje zdjęcie z czasów gry w piłkę, kiedy miał bujną czarną czuprynę , stąd pseudonim „Indianin”.
Po ostatnich zwycięstwach Ruchu i zapowiedziach powiększenia Ekstraklasy do 18 zespołów, co bardziej w gorącej wodzie kąpani kibice chcieliby powrotu do elity już w tym sezonie.
– Cieszymy się, że ostatnie spotkania idą po naszej myśli. Nie chcemy się tym zachłysnąć i rozluźnić – tonuje nastroje kapitan Niebieskich Maciej Urbańczyk. – Dalej dążymy do tego, by zbierać punkty. Są nam bardzo potrzebne.
W piątek Ruch czeka kolejny prestiżowy mecz, czyli „Święta Wojna” z Zagłębiem w Sosnowcu (godz. 20.45).
POLECAMY TWOJEJ UWADZE
Podejrzany o zabójstwo piłkarza GKS Katowice złapany. ZOBACZ, JAK ZMIENIŁ WYGLĄD
Czy dostałbyś się do policji? PRAWDZIWE PYTANIA TESTU MULTISELECT
Tragiczny wypadek na DK1: Dlaczego spłonęły 2 osoby ZDJĘCIA + WIDEO
Znasz język śląski? Przetłumacz te zdania QUIZ JĘZYKOWY II
Magazyn tyDZień Informacyjny program Dziennika Zachodniego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?