Kto opuści Widzew?

W aktualnym okienku transferowym łódzki klub jak na razie definitywnie nie pozbył się żadnego zawodnika. Wyjątkiem jest oczywiście Piotr Stawarczyk, który nie przedłużył z klubem kontraktu. Najprawdopodobniej jednak z drużyną pożegna jeszcze się Robert Kowalczyk. Napastnikiem interesuje się pierwszoligowa Flota Świnoujście i zapewne dojdzie do sfinalizowania rocznego wypożyczenia. To właściwie było by na tyle z grupy "odchodzących”. Mimo niesprzyjającej sytuacji w jakiej znajduje się klub, zawodnicy legalizują swoje chęci pozostania w drużynie. - Jesteśmy profesjonalistami. Jeśli zostaniemy zdegradowani do pierwszej ligi, jeszcze raz awansujemy do elity polskiego futbolu. To co się dzieje w związku jest dla mnie niepojęte. Nie wiem, czy władze PZPN zdają sobie sprawę, że śmieją się już z nas wszyscy w Europie! _– mówi Łukasz Masłowski. - _Myślę, że mimo jakiegokolwiek finału tej sprawy, ja zostanę w Widzewie – dodaje goalkeeper łódzkiej drużyny, Maciej Mielcarz.

Istnieje niewielka szansa, że Trybunał Arbitrażowy przy PKOI, podejmie pierwsze decyzje na temat Widzewa już w tym tygodniu. Czeka już tylko na stanowiska obu stron. Nie wykluczone również, że przywróci drużynę do Ekstraklasy.
Być może pozytywnie rozpatrzy jeden z wniosków Widzewa, bądź tuż przed startem ligi zanalizuje całą sprawę. Fakt ten zapewne niezmiernie ucieszyłby wszystkich sympatyków klubu, a także spenetrowałby cały skład Ekstraklasy na niekorzyść związku. Tak więc ‘kto pod kim dołki kopie, ten sam w nie wpada’. Ciekawostką nie jest, że wśród władz PZPN jest niewielu zwierzchników, którzy widzą Widzew w najwyższej klasie rozgrywkowej. Bardziej zastanawiają się nad pozycją klubów utrzymujących się ze środków telewizji Canal+.