Bolączką siedlczan od początku kampanii są mecze domowe. W siedmiu grach zaledwie raz udało się zgarnąć trzy oczka, a miało to miejsce 9 września w starciu ze Stomilem Olsztyn (1:0). Co ciekawe, dwa ostatnie mecze kończyły się porażką podopiecznych Bartosza Tarachulskiego na własnym obiekcie. Tydzień wcześniej na Mazowszu triumfowali piłkarze Rakowa Częstochowa, którzy wygrali 3:0. Miejscowi nie zasłużyli na tak wysoki wymiar kary, ale zawodnicy dobrze znanego w regionie Marka Papszuna byli konsekwentni w swojej grze z kontry. Słaba postawa na własnym obiekcie przekłada się na tabelę. Przewaga nad strefą spadkową wynosiła cztery punkty, a kolejne przeciętne rezultaty na pewno nie oddaliłyby drużyny Tarachulskiego od niebezpiecznej strefy. W wyjściowym składzie na rywalizację z GieKSą znalazło się miejsce dla Pawła Garygi oraz Mateusza Żytki kosztem Michała Bajdura oraz Jarosława Ratajczaka.
W kratkę grali również katowiczanie, którzy jednak mimo nierównej formy wygrali dwa poprzednie mecze. W ubiegłym tygodniu po piorunującej końcówce ograli w Łęcznej zespół Górnika 3:1. Należy dodać, że podopieczni Piotra Mandrysza do 86 minuty przegrywali i grali w osłabieniu po czerwonej kartce Bartłomieja Kalinkowskiego. W tabeli GKS zajmował 7. lokatę przed rozpoczęciem bieżącej kolejki.
Początek meczu należał do katowiczan, którzy dłużej utrzymywali się przy piłce i szukali swoich szans, aby przedostać się pod pole karne miejscowych i groźnie uderzyć. Ta sztuka udała się po błędzie w rozegraniu jednego z Pogonistów. Rozrzucona do skrzydła piłka trafiła w polu karnym do Adriana Błąda. Zawodnik gości bez namysłu uderzył futbolówkę z kilkunastu metrów a Rafał Misztal popisał się znakomita paradą. Kilka minut później Paweł Pskit wskazał na jedenasty metr oddalony od katowickiej bramki. Mateusz Mączyński nieprzepisowo powstrzymywał we własnej "szesnastce" Adriana Paluchowskiego i arbiter zmuszony był podyktować rzut karny dla ekipy prowadzonej przez Tarachulskiego. Do piłki podszedł Grzegorz Tomasiewicz, który precyzyjnym strzałem wprawił w euforię kibiców zgromadzonych na siedleckim obiekcie. Podrażnieni katowiczanie dążyli do wyrównania, ale nie byli w stanie stworzyć dogodnej sytuacji pod bramką Pogoni. W 41 minucie Tomasiewicz sprokurował karnego gościom. Pewnym strzałem popisał się Wojciech Kędziora i na przerwę oba zespoły schodziły z nierozstrzygniętym rezultatem.
Po zmianie stron miejscowi decydowali się w większej liczbie kończyć akcje strzałem na bramkę rywali. Najbliżej celu był Mateusz Żytko, który po centrze z narożnika boiska uderzył futbolówkę głową minimalnie obok lewego słupka. Oba zespoły nie bały się atakować i pomimo panującego chłodu zgromadzeni na siedleckim obiekcie kibice oglądali solidny mecz. W końcówce Misztal zatrzymał Kędziorę, który z kilku metrów chciał umieścić piłkę w siatce.
Spotkanie zakończyło się podziałem punktów (1:1). Obie bramki padły po rzutach karnych. Miejscowym nie udało się odczarować własnego obiektu, a katowiczanie nie zrewanżowali się biało-niebieskim za porażkę w Katowicach na inaugurację rozgrywek Nice 1 Ligi w kampanii 2017/18. W następnej kolejce Pogoń uda się w daleką podróż do Opola, gdzie zmierzy się z Odrą. Mecz odbędzie się w najbliższą sobotę 25 listopada o godz. 13. GieKSa również w sobotę podejmie o godz. 16 legnicką Miedź.
Piłkarz meczu: Grzegorz Tomasiewicz
Atrakcyjność meczu: 6/10
1. LIGA w GOL24
Więcej o 1. LIDZE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy
Najlepsza jedenastka piłkarzy z Afryki w Ekstraklasie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?