Wysoko postawioną poprzeczkę mieli Bielszczanie jadąc na mecz do Gorzowa. Nie dość, że plaga kontuzji i mikro urazów wykluczyła z gry Bernarda Ocholeche, Jarosława Białka, Clemenca Matawu, Ndabenkulu Ncube i Michała Osiński to jeszcze tego samego dnia rozgrywany był finał pucharu Polski na szczeblu okręgowym, w którym to rezerwy Podbeskidzia uczestniczyły (przegrana w derbowym meczu z BKS Stal 2-3- dop. red.). Spowodowało to odwieszenie kary zesłania do rezerw dwóch zawodników ukaranych za fatalne występy, Piotrów, Bagnickiego i Rockiego. Stadion przy Olimpijskiej natomiast mógłby nosić miano gorzowskiej twierdzy, bo aż do tego meczu gospodarze w tym sezonie nie przegrali.
Zaczęło się zgodnie z oczekiwaniami, GKP wyprowadzało ataki, a Podbeskidzie jak to wyjazdowicze koncentrowało się na bronieniu i wychodzeniu z kontrami. Jednak to pierwszą groźną sytuację miało Podbeskidzie, w 5 minucie Kołodziej zdecydował się na uderzenie z dystansu i piłka trafiła w słupek, dając powody do niepokoju defensorom gospodarzy. Potem nastąpił przestój po którym raz po raz Gorzowianie nękali bramkę Miklera. Seria wrzutek i rzutów rożnych nie przyniosła jednak wymiernego efektu jednak zdarzyło się coś, czego raczej mało kto spodziewał się wśród półtora tysięcznej publiczności. Z kontrą wyszli gracze Podbeskidzia i na drugi swój tego dnia strzał zdecydował się Kołodziej, tym razem przymierzył celniej, z 25 metrów w 25 minucie, nie dając szans Janickiemu. Gdy wydawało się, że gra po bramce gra nieco się wyrówna, padła bramka wyrównawcza w 29 minucie, poza polem bramkowym próbował piłkę piąstkować Mikler, zatrzymał go jednak Piątkowski, piłka uderzyła w poprzeczkę i spadła pod nogi Ilków-Gołąba który strzelił swoją pierwszą bramkę dla GKP. To była jednak ostatnia bramka w ten części gry, a zawodnicy mający dogodne okazje z obu stron nie zdołali ich wykorzystać, mankamentem gospodarzy było chociażby nie wykorzystywanie stałych fragmentów gry, w tym 8 rzutów rożnych które nie przyniosły żadnego efektu.
W 52 minucie GKP mogło wyjść na prowadzenie za sprawą Grzegorza Wana, który dostał dośrodkowanie od Łukasza Maliszewskiego, jednak ten z 5 metrów przestrzelił z woleja. Większość czasu tak jak i w pierwszej połowie gospodarze przeprowadzali natarcia na bramkę, będącego już pierwszym bramkarzem Podbeskidzia Joachima Miklera, jednak wyprowadzane kontry Górali były równie groźne. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów, w 94 minucie, nieudaną pułapkę ofsajdową zastosowali Gorzowianie, wykorzystał to Bagnicki który w sytuacji sam na sam z bramkarzem zdecydował o 3 punktach i sporej niespodziance tego dnia w Gorzowie.
GKP Gorzów Wlkp. 1-2 Podbeskidzie Bielsko-Biała
0:1 Kołodziej 24'
1:1 Ilków-Gołąb 29'
1:2 Bagnicki 92'
GKP: Janicki - Truszczyński, Wojciechowski, Jakosz, Topolski (Czerkas 69') - Andruszczak, Kaczmarczyk (Kaczorowski 57'), Maliszewski, Wan (Grocholski 82') - Piątkowski, Ilków-Gołąb.
Podbeskidzie: Mikler - Cienciała, Ganowicz, Konieczny, Dancik - Malinowski (Bagnicki 57'), Kanik, Jarosz, Kołodziej (Matus 76'), Świerblewski (Rocki 72') - Patejuk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?