Trzy wygrane z rzędu katapultowały zespół na ósme miejsce w tabeli, a do czwartego Dolcana Ząbki Sandecja ma tylko trzy punkty straty. W tym kontekście bardzo szkoda wyjazdowej porażki z outsiderem rozgrywek, czyli ze Stalą Stalowa Wola. Trzy punkty więcej stawiałyby dziś sądeczan w samym czubie tabeli.
Sądecznie oddalili się również od niebezpiecznych rejonów tabeli. Teraz tylko zdobywać spokojnie punkty. Wydaje się, że cel jaki postawiono sobie w klubie, czyli świętowanie stulecia właśnie w I lidze, jest bardzo bliski.
- Teraz możemy do każego meczu podchodzić spokojniej, na większym luzie - uważa trener Dariusz Wójtowicz - Udało się zbudować bezpieczną przewagę, odjechaliśmy zespołom, które mogły nam zagrażać z dołu tabeli. Sądzę, że w Gorzowie również uda nam się wywalczyć jakieś punkty.
Beniaminek z Nowego Sącza wyprzedza teraz gorzowian o punkt i nawet remis wywalczony na boisku rywala będzie bardzo cenny. Niewykluczone jednak, że sprawdzą się słowa kierownika drużyny Maksymiliana Cisowskiego, który prorokował, po zwycięstwie w Płocku, że Sandecja wygra już wszystkie mecze do końca rundy. Gorzów po dobrym starcie gra coraz gorzej, a Sandecja złapała wiatr w żagle.
Świetna gra drużyny sprawiła jednak, że jedyni sądeczanie w zespole, czyli Paweł Szczepanik i Marek Kozioł, będą mieli teraz problemy z przebiciem się z powrotem do podstawowego składu. Choć dotyczy to głównie bramkarza, bo Szczepanik podstawowym zawodnikiem u Wójtowicza nigdy nie był. Jest jeszcze Jano Frohlich, którego z racji pozycji, jaką zajmuje w klubie i drużynie, można już traktować jako swojego. Takie są jednak realia zawodowego futbolu.
Ostatni mecz rundy jesiennej piłkarze Sandecji Nowy Sącz traktują niezwykle poważnie. W Gorzowie pojawią się już dzisiaj, a jutro przeprowadzą trening na stadionie przy Olimpijskiej.
Nie ukrywają, że wyjeżdżają po trzy punkty.
- Zawsze gramy o trzy oczka. zapewniał Dariusz Zawadzki. - Nie inaczej będzie w sobotę. Postaramy się jeszcze bardziej umocnić na dobrym miejscu w tabeli, bo na nie zasługujemy.
Waga sobotniego pojedynku jest zatem ogromna. Zdaje się, że Sandecja w tej chwili ma więcej atutów niż gorzowianie. Wójtowicz nie musi pracować nad morale piłkarzy.
- Na pewno tam pojedziemy powalczyć o trzy punkty - zapewnia Dariusz Gawęcki.- Zresztą nie ma przeciwnika, którego byśmy się bardzo obawiali. Wyjazdowa niemoc wynikała raczej z braku najzwyklejszego fartu.
Rzeczywiście tego ostatniego zabrakło w minimalnie przegranych meczach z tuzami ligi, choćby Widzewem Łódź.
Tymczasem trener rywali sądeczan Adam Topolski pracuje właśnie w tym tygodniu przede wszystkim nad psychiką i morale piłkarzy po dwóch z rzędu porażkach.
Szkoleniowiec GKP w meczu z Sandecją nie będzie mógł skorzystać z Dawida Topolskiego, który w meczu z Flotą naciągnął przyczep mięśnia czworogłowego uda.
Natomiast opuchlizna w oczodole Frederico Moojena systematycznie zanika i Amerykanin będzie gotowy na sobotni mecz podobnie jak Maciej Truszczyński, który walczył ostatnio z przeziębieniem.
Wciąż nie w pełni sił jest Adrian Łuszkiewicz, który wprawdzie rozpoczął już treningi, ale nie jest jeszcze gotowy na grę w 100 proc. Do składu powrócił natomiast Krzysztof Ziemniak, który będzie do dyspozycji trenera Topolskiego.
Tyle o najbliższym rywalu Sandecji. W zespole Dariusza Wójtowicza może martwić jedynie fakt, że najprawdopodobniej urazu nie zdąży zaleczyć Petar Borovicanin i kolejny raz będzie miał okazję sprawdzić się Marijan Choruzi.
Zespoły wybiegną na murawę w sobotę w samo południe, a zawody poprowadzi warszawski arbiter Paweł Raczkowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?