Szlagier poza murawą

Daniel Wolski
Zawodnicy Górnika nie zdołali przystosować się do myśli narzuconej przez ich kibiców
Zawodnicy Górnika nie zdołali przystosować się do myśli narzuconej przez ich kibiców Damian Jędrusiński (Ekstraklasa.net)
W piątkowym spotkaniu 17. kolejki Unibet Pierwszej ligi, Widzew Łódź jedną bramką pokonał zabrzańskiego Górnika. Mecz ten przyniósł wiele emocji, zarówno tych pozytywnych, jaki i negatywnych.

Spotkanie zwane szlagierem kolejki miało rozstrzygnąć dalsze losy gospodarzy. Komplet punktów po stronie "Górników" zmniejszyłby przewagę do łodzian w ligowej tabeli. Stało się inaczej. Widzew umacnił się na pozycji lidera, a Górnik spadł na trzecią lokatę.

- Była to porażka nieszczęśliwa. W pierwszej połowie Widzew był spokojniejszy, co wynikało z przewagi tabeli. Straciliśmy gola właściwie z niczego, po raz kolejny po złym ustawieniu w obronie. Później nie grało się łatwo, gdy przeciwnik się cofnął i kontrował. Po przerwie zmiany wniosły ożywienie, niestety nie wykorzystaliśmy sytuacji. Porażka nieszczęśliwa, ale przypadków w piłce nie ma. Trzeba się zastanowić, bo stylu gry niektórych piłkarzy nie można tolerować. Ja powtarzam: nie każę grać do tyłu i popełniać błędów. Niektóre komentarze z trybun nie wzmacniają, ale jeszcze bardziej deprymują. Jeżeli jest już szykowany trener na moje miejsce, to chciałbym to usłyszeć – komentował wczorajsze spotkanie Ryszard Komornicki, trener gospodarzy. Z kolei szkoleniowiec łódzkiego klubu, Paweł Janas pozytywnie ocenił grę swoich piłkarzy. - Myślę, że było to fajne widowisko. Mecz był prowadzony w dobrej atmosferze na trybunach i aż chce się takie mecze grać. Jeżeli chodzi o samą grę mojego zespołu mogę być zadowolony z postawy drużyny w pierwszej połowie. Po przerwie, niepotrzebnie się cofnęliśmy zostawiając Górnikowi dużo miejsca z przodu. Cieszę się ze zwycięstwa, mamy już dużo punktów, sporą przewagę. Dziękuję chłopakom, ale chcąc grać na wyższym poziomie, nie możemy mieć takich przestojów.

Zawodnicy obu zespołów mogli liczyć na wartościowy doping kibiców, których na stadionie przy ulicy Franklina Delano Roosevelta pojawiło się blisko 17 tysięcy. Specjalnym pociągiem z Łodzi przyjechali także w liczbie ok. 1,5 tysiąca fani Widzewa. Mimo kilku nieprzewidzianych problemów dotarli na swój sektor na czas i od pierwszego gwizdka sędziego głośno dopingowali swoją drużynę. Warto zauważyć, że wszyscy zostali ubrani w czerwone i białe peleryny co dało wyśmienity efekt. Pokaz aktorskich umiejętności zaprezentowali także kibice gospodarzy. W drugiej połowie zademonstrowali prezentację, w której to przedstawili jedenastkę gwiazd zabrzańskiego Górnika. Na płocie zaś, widniał transparent z napisem: "Zagrajcie jak za dawnych lat".

Niestety szlagier kolejki miał również swoje pejoratywne oblicze. Zaczęło się już po przyjechaniu widzewskich kibiców. Gdy tylko pojawili się kilkadziesiąt metrów od kas biletowych, pseudokibice obu drużyn ruszyli w swoją stronę. Doszło do bójki. Instynktownie interweniowała policja, która użyła armatek wodnych i broni gładkolufowej. W wyniku starć jeden z kibiców Widzewa został brutalnie zaatakowany nożem. W czasie meczu doszło także do prowokacji ze strony "Górników". Palące się barwy Widzewa i chorzowskiego Ruchu wywołały w przyjezdnych wzburzenie. Po końcowym gwizdku sędziego, ringiem starć pseudokibiców stało się boisko boczne. Nieoficjalnie mówi się, że rannych zostało kilku policjantów i ochroniarzy. Do szpitala zostało przewiezionych również kilkudziesięciu kibiców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24