75 dni do Euro - Ciągle niepewni obrońcy i napastnicy

Tomasz Górski
W niedzielę zegar wskazał 75 dni do pierwszego meczu na EURO. Niestety, wiele wskazuje na to, że selekcjoner będzie zmuszony poszukać nowych obrońców i napastników, albo „odkurzyć” starych. W obu przypadkach może zabraknąć czasu na zgranie – jakże ważnego elementu przed takim turniejem. Szczególnie będąc jego współgospodarzem.

A miało być tak pięknie… Towarzyskie spotkanie z reprezentacją Portugalii pod koniec lutego, otwierające stołeczny Stadion Narodowy, dało nam dwie odpowiedzi – mamy obronę i… nie mamy zmienników dla Roberta Lewandowskiego. Kiedy wydawało się, że największym zmartwieniem Franciszka Smudy będzie już tylko znalezienie alternatywy dla „Lewego”, to w ciągu kilku tygodni linia defensywna rozpadła się jak przysłowiowy domek z kart.

Łukasz Piszczek, Marcin Wasilewski, Damien Perquis, Jakub Wawrzyniak – tak miał wyglądać kwartet obrońców na Mistrzostwach Europy. Do niedawna mówiło się o Manuelu Arboledzie, Arkadiuszu Głowackim i Sebastianie Boenischu, ale w występie każdego z nich z Orzełkiem na piersi zawsze coś stało na przeszkodzie. Pierwszy stracił formę i Smuda zrezygnował z pomysłu, „Głowa” łapie kontuzję za kontuzją, a Boenisch w meczu z Portugalią wrócił na boisko po ponad rocznej przerwie, spowodowanej kontuzją i może nie być w pełni przygotowany na początek czerwca. To tylko wierzchołek góry lodowej. Do czarnej listy można dopisać Damiena Perquisa, który na początku marca złamał rękę w łokciu podczas meczu Ligue 1 z Valenciennes (1:1). Co prawda ma wrócić do gry pod koniec kwietnia, ale jego forma będzie wielką niewiadomą. Niemniej przydałby się od razu w Sochaux, które do ostatniej kolejki będzie rozpaczliwie walczyć o utrzymanie w lidze.

Z kolei czarne chmury zbierają się nad „Wasylem”. Obrońca Anderlechtu Bruksela uderzył łokciem Petera Delorge'a (Sint-Truiden), który później został odwieziony do szpitala. Polskiemu zawodnikowi grozi, poza dotkliwą karą finansową, także dyskwalifikacja na sześć meczów. Co prawda w ostatni weekend rozegrano ostatnią kolejkę Jupiler Pro League, ale to nie znaczy, że zawieszenie może uwzględniać mecze w reprezentacji. Tym samym możemy mieć podobny przypadek jaki mają Anglicy – Wayne Rooney będzie mógł zagrać w ostatnim meczu fazy grupowej. Sprawa Wasilewskiego jest o tyle poważna, że Specjalna Komisja Dyscyplinarna będzie przesłuchiwać arbitra tego spotkania i samego zawodnika. Co więcej, doczekał się niechlubnego przezwiska: "Rzeźnik z Poznania". Jeżeli jednak nie dojdzie do zawieszenia „Wasyla” to może go zabraknąć na zgrupowaniu reprezentacji z zupełnie innego powodu: jego klub walczy o mistrzostwo kraju, a faza play-off ligi belgijskiej kończy sezon pod koniec maja...

Jedynymi pewnymi kandydatami wydają się być Łukasz Piszczek i Jakub Wawrzyniak. Sęk w tym, że czołowy obrońca Borussii Dortmund, wraz z Jakubem Błaszczykowskim i Robertem Lewandowskim, nie będzie do dyspozycji selekcjonera od początku zgrupowania (14 maja mecz z Bayernem Monachium w finale Pucharu Niemiec). Także Jakub Wawrzyniak może być pewny gry. Dlaczego? Ponieważ nie widać dla niego konkurenta na lewą stronę obrony.

Nie lepiej wygląda sytuacja z napastnikami, którą w skrócie można przedstawić następująco: „Robert Lewandowski i długo, długo nic”. Jak nie siedzą na trybunach lub ławkach rezerwowych, to nie mogą się odnaleźć w nowych warunkach.

Ireneuszowi Jeleniowi nie przysłużyła zmiana klubu. Był czołowym zawodnikiem AJ Auxerre, a w nowym klubie, Lille OSC, rzadko mieści w meczowej kadrze. Już nie wspominając o występach. Ostatnio pogorszył swoją sytuację odmawiając gry w rezerwach, co na pewno nie zostanie niezauważone przez sztab trenerski.

Artur Sobiech jest bardziej dżokerem niż kandydatem do gry w wyjściowym składzie. Jednak trzeba przyznać, że sprawdza się w tej roli przyzwoicie, np. w meczu przeciwko Club Brugge w ramach 1/16 Ligi Europejskiej, kiedy to odwrócił losy spotkania (gol i wywalczony rzut karny). W Bundeslidze tylko raz udało mu się strzelić bramkę, wchodząc z ławki (z FSV Mainz) na wagę remisu. Jeżeli wejdzie na boisko to na ok. kwadrans lub cały mecz przesiedzi na rezerwie.

Z deszczu pod rynnę – to powiedzenie idealnie obrazuje przypadek Pawła Brożka. Zamienił ławkę w Trabzonsporze na… ławkę w Celtiku Glasgow. A wiązano z nim wielkie nadzieje, chociaż wszyscy zdawali sobie sprawę z konkurencji w ataku popularnych The Bhoys. Mówiono nawet o reaktywacji polskiego duetu na pozycji napastnika i bramkarza. Nie do końca – Brożek z Łukaszem Załuską regularnie oglądają mecze z ławki lub z wysokości trybun. A nie tak dawno o sile Celtiku stanowili Maciej Żurawki oraz Artur Boruc… Może zła karta wreszcie się odwróci? Sprawa tytułu mistrza Szkocji jest niemal przesądzona (Celtic ma 21 punktów przewagi nad Rangers i Motherwell), więc obaj mogliby grać w najbliższych spotkaniach.

Selekcjonera czeka twardy orzech do zgryzienia. Czy czekać na cud, aż „ławkowicze” zaczną częściej pojawiać się na boisku, a kontuzjowani wrócą do formy, czy zaryzykować powołując zawodników wcześniej nie branych pod uwagę przy wstępnej selekcji? Może nagle ktoś zaskoczy, wybuchnie czyjś talent? „Franz” zapowiedział, że poda 23-osobową kadrę na EURO już 2 maja – w Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej. Oby do tego czasu miał ból głowy wywołany kłopotem bogactwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24