Wisła Płock powoli wyrasta na czarnego konia aktualnego sezonu Lotto Ekstraklasy. Rundę zasadniczą zakończyła na czwartym miejscu w tabeli, a w poniedziałek okazała się jedynym z faworytów, który nie uległ na inaugurację rundy play off. Przed własną publicznością podzieliła się punktami z Białą Gwiazdą. Jedną z bramek zdobył Alan Uryga, dla którego było to drugie ekstraklasowe trafienie w karierze. Bliźniaczo podobne do debiutanckiego: mocnym strzałem głową po wrzutce z boku. - Powoli wypracowałem sobie wrażenie, że kiedy idę na stały fragment w ofensywie, to jestem w stanie stworzyć tam zagrożenie – przyznał stoper. - Już w meczu z Piastem miałem dwie sytuacje, z których jedna zakończyła się bramką. W starciu z Wisłą Kraków było bardzo podobnie. Strzeliłem po rzucie z autu, ale bardzo blisko pokonania bramkarza było również po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. Coraz częściej sprawiam przeciwnikom kłopoty w ich polu karnym i mam nadzieję, że ta tendencja się utrzyma.
Po raz kolejny to właśnie stałe fragmenty zapewniły Nafciarzom punktową zdobycz. – Czujemy, że one są naszą siłą. To jest aspekt, w którym możemy zagrozić przeciwnikowi i który może nam pomóc, gdy nieco gorzej idzie nam tworzenie sytuacji z gry. Wszyscy wiemy, że to właśnie rzuty rożne i wolne mogą okazać się kluczowe w walce o zwycięstwa.
Wobec słabszej formy drużyn z czołówki, coraz więcej osób upatruje szanse na europejskie puchary właśnie u Nafciarzy - W tym momencie wygórowane oczekiwania nie są dla nas najlepsze – powiedział 23-latek. - Część osób pół żartem, pół serio, a nawet całkowicie żartem widziała nas w walce o mistrzostwo. Wcześniej mieliśmy ten komfort, że mogliśmy po cichu robić swoje. Nikt nie brał nas na poważnie i byliśmy traktowani z przymrużeniem oka. To były okoliczności dla nas sprzyjające, dobrze się wówczas czuliśmy. Teraz ta presja wzrosła. Nie sądzę jednak żeby właśnie ona była przyczyną słabszej pierwszej połowy w naszym wykonaniu.
Przed Wisłą Płock jeszcze sześć spotkań. W najbliższych zmierzą się z Górnikiem Zabrze oraz Zagłębie Lubin. - Motywuje nas szansa na bardzo fajny wynik tutaj w Płocku. Możliwość zwieńczenia dobrego sezonu spektakularnym sukcesem. Walczymy, aby zapisać się na kartach historii tego klubu. Wcześniej nikt na nas nie stawiał, teraz możemy zamieszać w czołówce. Na razie jednak podchodzimy do tego spokojnie, traktujemy nieco z przymrużeniem oka.
W meczu z Wisłą Kraków, występujący na co dzień na pozycji stopera Alan Uryga po raz pierwszy zagrał pełne 90 minut na prawej obronie. - Na szczęście bez jakichś spektakularnych błędów udało mi się przebrnąć przez te mecze, w których nie grałem na swojej naturalnej pozycji, a na lewej lub prawej stronie. Po raz pierwszy na boku pojawiłem się w miejsce Arkadiusza Recy, później jeszcze dwukrotnie wystąpiłem po lewo… Trochę się dzieję, jestem rzucany po tych pozycjach. Czy to dobrze? Nie mi oceniać. Najważniejsze, że gram i oby w kolejnych spotkaniach, dalej zbierać te minuty.
Alan Uryga jeszcze w ubiegłym sezonie reprezentował barwy właśnie Białej Gwiazdy. - Sentyment jest nadal. Starcia z Wisłą Kraków zawsze będą dla mnie specjalne. Obojętnie ile będę miał lat i gdzie będę grał, spotkanie z Białą Gwiazdą pozostanie dla mnie czymś więcej niż zwykłym meczem. Tam się wychowałem, tam spędziłem pół piłkarskiej dorosłości, jej zresztą kibicuję. Tym razem po bramce poczułem w sobie jednak radość. Pokazałem kilku osobom, że coś potrafię. Mam nadzieję, że teraz inaczej spojrzą na wydarzenia sprzed prawie roku.
#TOPSportowy24- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU
TOP 10 polskich skrzydłowych [RANKING]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?