Arka zremisowała z Flotą po kiepskim widowisku

Dawid Podhajny
Arka Gdynia zremisowała z  Flotą Świnoujście 1:1
Arka Gdynia zremisowała z Flotą Świnoujście 1:1 Piotr Jarmułowicz
Faworyci rozgrywek 1 ligi zawodzą na całej linii. Do tych zespołów zalicza się również Arka Gdynia, który zanotowała kolejny remis na własnym stadionie. Tym razem cenny punkt z Gdyni wywiozła Flota Świnoujście. Po jednej bramce strzelili Arifović dla Floty i Surdykowski dla Arki.

Jeszcze przed rozpoczęciem spotkania wszyscy zastanawiali się dlaczego na trybunach siedzi Mirko Ivanovski, a na ławce rezerwowych Jakub Kowalski, dwóch wyróżniających się zawodników Arki, którzy we dwójkę mogą rozstrzygnąć wynik spotkania na korzyść swojej drużyny. Brak tych dwóch zawodników był widoczny w każdej minucie dzisiejszego spotkania. Co prawda Kowalski w drugiej połowie pojawił się na boisku, ale nie tak wyobrażano sobie to w Gdyni. Petr Nemec zaskakuje decyzjami. Czy zaskakuje pozytywnie? Chyba nie, ponieważ remis u siebie z Flotą nie może być traktowany jako pozytyw.

Od pierwszych minut spotkania do ataków przeszła Arka, jednak zawodnikom delegowanym do gry przez trenera Nemeca bardzo ciężko było przedrzeć się przez szczelną defensywę Floty. Arka rozpoczęła od kilku dośrodkowań w pole karne Floty. W 10. minucie najgroźniejszą okazję dla Floty stworzył… Maciej Szlaga, który nie przyjął piłki po podaniu Bochenka i tylko fakt, że obrońca nie podawał w światło bramki uchronił Arkę od straty bramki. W 14. minucie po dobrej akcji Flisa, który obchodzi dzisiaj 21 urodziny, na bramkę Melona uderzali Pruchnik i Nwaogu, jednak niecelnie.

Należy wspomnieć, że spotkanie w Gdyni było zupełnie niezłym przedstawieniem teatralnym, a główną rolę zagrał sędzia Krztoń z Olsztyna (wiele błędnych decyzji) oraz zawodnicy Floty, którzy niezliczoną ilość razy padali na boisko w niegroźnych sytuacjach i symulowali kontuzje. W pewnym momencie stało się to aż śmieszne.

W 30. minucie spotkania boisko musiał opuścić sponiewierany przez rywali Sławomir Mazurkiewicz, a w jego miejsce wszedł Benevente. W 36. minucie gospodarze mogli wyjść na prowadzenie, jednak w sytuacji 3 na 1 fatalnie piłkę zagrał jednak Arifović i ze świetnej kontry nic nie wyszło. Pierwsza połowa spotkania była nudna, a kibice zgromadzeni na stadionie okazywali emocje tylko po błędnych w ich mniemaniu decyzjach arbitra.

Sędzia nie faworyzował jednak żadnej z drużyn i mylił się w obie strony. W 54. minucie spotkania Jarun podał piłkę do Śpiączki, ale arbiter odgwizdał spalonego. Ciężko jest powiedzieć, czym kierował się arbiter, ponieważ Jarun to zawodnik Arki, a Śpiączka – Floty. Arbiter zaprzepaścił jednak znakomitą okazję Floty na objęcie prowadzenia.

Do prawdziwej ofensywy w dalszej części meczu ruszyła Arka i w 56. minucie, po rzucie rożnym kolejno strzały oddawali: Flis, Pruchnik, Bochenek i Kuklis, jednak żaden z nich nie potrafił skierować piłki do siatki. W 58. minucie doskonałą okazję miała Arka, z rzutu wolnego uderzał Kuklis, jednak piłka trafiła w mur.

W 64. minucie na boisku pojawił się Kowalski i swoimi rajdami od razu pokazał, jak można zrobić przewagę nad rywalami. W 69. minucie Petr Nemec zdjął z boiska najsłabszego zawodnika tego spotkania – Charlesa Nwaogu. Jeżeli Nemec czeka na przełamania byłego króla strzelców, to może się w tym sezonie tego nie doczekać. Zawodnik jest w katastrofalnej dyspozycji i nasuwa się pytanie, co na trybunach robi Ivanovski, a na boisku Nwaogu?

W 81. minucie spotkania kontrę wyprowadziła Flota i wywalczyła rzut wolny z około 30 metrów. Dośrodkowanie w pole karne strzałem głową wykończył Arifović. Arkowcy nie pokryli w tej sytuacji w polu karnym najgroźniejszego zawodnika gospodarzy. Na tablicy pojawił się wynik 0:1, a na trybunach zapanowała konsternacja.

Arka próbowała atakować, jednak zawodnicy z Gdyni nie mieli żadnego pomysłu na grę. W 88. minucie dośrodkował jednak Kowalski, a w polu karnym najwyżej wyskoczył Surdykowski. Dobrą interwencją popisał się jeszcze Melon, ale do piłki dobiegł Tomasik i zagrał płasko w pole karne. Futbolówka znowu trafiła do Surdykowskiego, który tym razem trafił do siatki.

Arbiter doliczył 3 minuty do regulaminowego czasu gry i w 3. doliczonej minucie w polu karnym po faulu obrońcy padł Flis, który wychodził sam na sam z bramkarzem Floty. Arbiter nie podyktował ewidentnego rzutu karnego dla Arki i tym samym podsumował swój fatalny występ dzisiejszego wieczora.

Arka zremisowała 1:1 z Flotą i z tego wyniku zdecydowanie zadowoleni mogą być goście, którzy od początku spotkania nastawili się na remis. Trzeba przyznać, że Flota broniła się umiejętnie, natomiast faworyzowana Arka grała bezbarwnie, bez pomysły i polotu. Widoczny był brak Ivanovskiego i Kowalskiego. Ten pierwszy zapytany przez nas po meczu, dlaczego usiadł na trybunach, rozłożył tylko bezradnie ręce mówiąc „Co ja mogę…”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24