Arkadiusz Głowacki: Chęć poprawy była widoczna

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Andrzej Banaś
Arkadiusz Głowacki wrócił do podstawowego składu Wisły Kraków. W dwóch poprzednich spotkaniach kapitan „Białej Gwiazdy” nie wystąpił, bo najpierw pauzował za żółte kartki, a następnie wyeliminowała go kontuzja. Tym razem zagrał i może zaliczyć występ przeciwko Jagiellonii do udanych. Krakowianie nie stracili bowiem gola, a goście nie stworzyli sobie zbyt wielu okazji pod bramką Michała Buchalika. Dla Głowackiego było to też wyjątkowe spotkanie, bo zagrał 350. raz w ligowym meczu w barwach Wisły.

Wisła zagrała dobre spotkanie z Jagiellonią, mimo że ostatecznie nie wywalczyła kompletu punktów. – Nie wiem, czy było to nasze najlepsze spotkanie w tym sezonie, ale rzeczywiście czuliśmy, że jest dobrze i że mniej, więcej to, co sobie założyliśmy, realizujemy – mówi Arkadiusz Głowacki. – Było dużo odbiorów w środkowej strefie, było wyprowadzanie kontr. To w wielu przypadkach przynosiło nam efekty. Zabrakło po prostu gola, być może w paru momentach więcej spokoju, ale też Jagiellonia to naprawdę poważny zespół. W każdej chwili mogli wyprowadzić groźną kontrę, bo też mają zawodników, którzy prowadzą dobry, szybki atak.

Wiślacy zagrali dobrze przede wszystkim przed przerwą, kiedy stworzyli sobie kilka naprawdę dobrych okazji, żeby zdobyć gola. – Tym razem nic nie wpadło, ale ten ostatni tydzień, który poświęciliśmy na mocną analizę naszych poczynań, przyniósł to, że chęć poprawy była widoczna – tłumaczy Głowacki. – Oczywiście nikogo remis nie satysfakcjonuje, ale na pewno było też dużo dobrych momentów, wiele lepszych momentów niż ostatnio.

Głowacki i jego koledzy dobrze zabezpieczyli dostęp do bramki. Jagiellonia miała jedną bardzo dobrą okazję, gdy w drugiej połowie piłki w rękach nie utrzymał Michał Buchalik, ale na jego szczęście źle dobijał Karol Świderski. – Był jeszcze rzut wolny, po którym mogło być groźne – dodaje „Głowa”. – Jagiellonia jest groźna po stałych fragmentach gry i na ten szczegół też mocno zwracaliśmy uwagę w ciągu tygodnia. Widocznie tak trzeba, to jest droga do tego, żeby być lepszym, żeby drużyna grała lepszą piłkę. Tym razem nie udało się zdobyć trzech punktów, ale mamy dwa tygodnie na dobrą, solidną pracę, na poprawienie wielu elementów. To będą na pewno założenia na te dwa najbliższe tygodnie.

W meczu z Jagiellonią Wisła zagrała z doświadczonymi zawodnikami w składzie, nie tylko Głowackim, ale również Pawłem Brożkiem czy Rafałem Boguskim. Zespół lepiej funkcjonował, a kapitan drużyny zapytany, czy to jest droga, którą powinna pójść krakowska drużyna w najbliższym czasie, mówi: – Nie wiem, czy to jest sygnał czy nie. Wydaje mi się, że ci zawodnicy, którzy do nas przyszli, to piłkarze, którzy na pewno mogą pomóc i sprawić, że drużyna będzie lepsza. Ale przyszli w różnym okresie przygotowania fizycznego. Spotkali się z naszą trudną rzeczywistością i myślę, że powiem trochę to, co trener Sobolewski – potrzeba czasu, spokoju, solidnej pracy. Wiem, że czasu zawsze jest za mało. To jest oczywiste i my zdajemy sobie z tego sprawę, ale w tym meczu był postęp. I z tego na pewno możemy być zadowoleni.

Na koniec zapytaliśmy Głowackiego o sytuację z pierwszej połowy, gdy mógł strzelić gola po rzucie rożnym. Piłka trochę przypadkowo spadła pod jego nogi, ale nie trafił w bramkę. – Za bardzo nie orientowałem się nawet, gdzie jestem, gdzie jest bramka. Po prostu szybko chciałem oddać strzał i nie wpadło – zakończył piłkarz.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

Sportowy24.pl w Małopolsce

Autor Bartosz Karcz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Arkadiusz Głowacki: Chęć poprawy była widoczna - Gazeta Krakowska

Wróć na gol24.pl Gol 24