Na Kolporter Arenie zapowiadają się ogromne emocje. Stawka jest wielka, bo jeśli Korona będzie lepsza w dwumeczu z Arką, prowadzoną przez Leszka Ojrzyńskiego, to zagra w finale Pucharu Polski na PGE Narodowym. Rewanż z Arka zostanie rozegrany we wtorek, 17 kwietnia, o godzinie 20.30.
Piłkarz Korony Bartosz Rymaniak zdaje sobie sprawę z tego, że jak ważny jest środowy mecz w Kielcach. Spodziewa się, że kości będą „trzeszczały”.
- Wiemy, że Arka dobrze radzi sobie w lidze i ponownie będzie chciała awansować do finału Pucharu Polski. To będzie ciężki mecz, ale my również znamy swoją wartość. Kibice śpiewali, że ligę już mamy, na Puchar Polski czekamy. W środę musimy zagrać z takim zaangażowaniem, jakby to był nasz ostatni występ w piłkarskiej karierze. To będzie mecz walki. Muszą trzeszczeć kości w pojedynku o każdą piłkę - mówił wczoraj Bartosz Rymaniak, obrońca Korony.
Kielczanie do półfinałowego meczu mogą podejść z komfortem psychicznym, bo po wygranej z Lechią Gdańsk 1:0 w Wielką Sobotę zapewnili sobie już pierwszą ósemkę i pewne utrzymanie. Arka nie ma takiej pewności.
- Gdy zespół jest pod presją, to pewne rzeczy robi się zbyt szybko, a przez to niedokładnie. My jesteśmy pewni ósemki, Arka wciąż nie wie, gdzie zagra. Puchar jest ważny, ale zespól z Gdyni zrobi pewnie wszystko, żeby znaleźć się także w górnej ósemce. Wydaje mi się, że u nas będzie więcej luzu. Z drugiej strony to będzie mecz walki, więc luz zostawmy może na kiedy indziej - dodał Bartosz Rymaniak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
