Bezwzględnym bohaterem środowego spotkania Legii z Wisłą Płock został sprowadzony zimą do Warszawy Cafu. Pomocnik zdobył dwie bramki, obie w nieco kuriozalnych okolicznościach. Zarówno jedną jak i drugą sprokurowały okrutne błędy płocczan: Thomasa Daehne oraz Dominika Furmana. - Miałem trochę szczęścia przy zdobytych bramkach, ale szczęście ma tylko ten, kto go szuka. Ja je znalazłem, byłem dobrze ustawiony i udało mi się strzelić dwa gole – przyznał podczas pomeczowej konferencji prasowej.
Cafu do Legii trafił na zasadzie półrocznego wypożyczenia. Jego przyszłość wciąż jest nieznana. - Nie wiem, czy przekonałem włodarzy Legii do tego, by mnie pozostawić w zespole. Czuję się szczęśliwy jako piłkarz tego klubu i mieszkaniec Warszawy. Myślę, że do tego tematu będzie można wrócić po wakacjach.
Już w niedzielę warszawian czeka kolejne ważne spotkanie. W ostatnim domowym meczu tego sezonu zmierzą się z Górnikiem Zabrze. Jeżeli zwyciężą, a pozostałe wyniki również ułożą się na ich korzyść, będą mogli świętować mistrzostwo kraju. - Ciąży na nas presja, ale polega ona na tym, że musimy zostać mistrzem Polski. Takiej presji życzę każdemu innemu piłkarzowi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?