Z faktu, że drużyna ciągle nie gra na miarę oczekiwań, zdają sobie sprawę nie tylko kibice, ale również Michał Probierz i sami piłkarze. Cezary Wilk np., oceniający ostatni występ Wisły, nie owija w bawełnę, tylko mówi: - Cały nasz mecz z Wartą pozostawia wiele do życzenia i doskonale o tym wiemy. Z drugiej strony, może to taki nieco wyświechtany slogan, ale w takich meczach pucharowych, zwłaszcza w pierwszej fazie, najważniejsze jest zwycięstwo. Styl schodzi na dalszy plan. Jeśli już jednak mamy mówić o stylu, to niezłe w naszym wykonaniu było tylko 15-20 minut w drugiej połowie. W tym okresie na raty wykorzystaliśmy pierwszy rzut karny. Szkoda tylko tej drugiej jedenastki, bo byłoby spokojniej.
Wiślacy mieli w Poznaniu również niezłą lekcję poglądową, jak wygląda ostra, męska walka, czasami na pograniczu faulu. Gospodarze grali z ogromną ambicją, nie przebierali w środkach i jasno pokazali krakowianom, na czym polega futbol w I lidze. Wilk nie skarżył się na zbyt ostrą grę przeciwników, ale dodał również: - Twarda, męska walka, to jest normalne również w ekstraklasie. Ja jednak spędziłem kiedyś rok w I lidze, a ten mecz tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że nigdy nie chciałbym tam wrócić...
Piłkarz Wisły wybiegał do przodu, jeśli chodzi o rywalizację drużyny w Pucharze Polski. - W tych rozgrywkach najważniejsze jest, żeby dotrzeć do tej fazy, powiedzmy zasadniczej, w której są już mecz i rewanż - mówi Wilk. - Wtedy można już zagrać fajny futbol. Jeśli jest jeden mecz, to czasami ciężko o ryzyko. Jakakolwiek strata gola wiąże się później ze zmasowaną obroną rywali i trudno w takiej sytuacji odrabia się straty.
Jakkolwiek oceniać Wisłę, to jednak wygrała ona dwa ostatnie mecze.
Pierwsze kroki do poprawy zostały zatem zrobione. Teraz przyjdzie pora na kolejne. - Do tych zwycięstw trzeba dołożyć jeszcze styl i wtedy już wszyscy będą zadowoleni - tłumaczy Wilk. - Za kilka dni czeka nas ciężki mecz ligowy, z rywalem który jest na fali. Musimy się temu przeciwstawić i przywieźć z Gliwic trzy punkty. Taki jest nasz cel na to spotkanie.
W realizacji tego planu może pomóc również Wilk, który utworzył dość nieoczekiwany duet w środku pola z Kew Jaliensem. Holender dobrze odnalazł się na nowej dla siebie pozycji defensywnego pomocnika. - Widać, że to bardzo doświadczony zawodnik - chwali kolegę Wilk. - W Lidze Mistrzów nie grają przypadkowi piłkarze, a przecież Kew miał okazję w niej występować. Dlatego można o nim właśnie powiedzieć, że nie jest przypadkowym zawodnikiem. On doskonale wie, kiedy i jak się ustawić. Wie kiedy krzyknąć, podpowiedzieć. Jeśli chodzi o grę defensywną, ustawienie Kew na tej pozycji wprowadziło sporo spokoju w nasze szeregi.
Ten spokój przyda się w najbliższych meczach. Wisła co prawda wróciła na drogę zwycięstw, ale żeby ten stan podtrzymać, trzeba zacząć grać lepiej w ataku. Nie da się przecież wygrać wszystkich meczów po 1:0. Mówił o tym już po meczu z Wartą trener Michał Probierz: - To co najbardziej szwankowało w naszej grze, to płynne przechodzenie z obrony do ataku.
Podobnie do sprawy podchodzi Cezary Wilk. - Podkreślę jeszcze raz. Musimy popracować nad stylem - mówi. - Ostatnie wygrane dodadzą nam jednak pewności siebie. Trzeba zacząć powoli odrabiać straty i ruszyć w górę tabeli.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?