Chrapek, Czekaj i Uryga wciąż bez nowych kontraktów

Bartosz Karcz/Gazeta Krakowska
Michał Chrapek wciąż nie przedłużył kontraktu z Wisłą
Michał Chrapek wciąż nie przedłużył kontraktu z Wisłą Ryszard Kotowski
Czy Wisła Kraków może stracić trójkę piłkarzy: Michałów Chrapka i Czekaja oraz Alana Urygę? Nie można tego wykluczyć, bo ciągle jest spory problem z przedłużeniem ich kontraktów.

Koniec urlopu! Piłkarze Wisły Kraków wracają do treningów [ZDJĘCIA]

Przypomnijmy, że całej trójce stare umowy wygasają z końcem czerwca. Od dłuższego czasu toczyły się rozmowy, żeby kontrakty przedłużyć. I rzeczywiście, wynegocjowano dla trójki tych zawodników nowe umowy i to na lepszych dla nich warunkach. Mówił o tym zresztą niedawno na naszych łamach choćby Alan Uryga. Przypomnijmy słowa piłkarza: - Najważniejsze jest to, że obie strony są zadowolone, jeśli chodzi o sprawy finansowe. Ja, bo otrzymałem sporą podwyżkę, a Wisła, bo na pewno nie będę na pierwszym miejscu listy płac. Podpiszę trzyletnią umowę, która też zapewni obu stronom stabilizację - stwierdził Alan Uryga.

Podobnie rzecz ma się w przypadku Chrapka i Czekaja. Skoro zatem wszyscy zgodzili się na warunki zaproponowane przez Wisłę, to można sobie zadać pytanie, gdzie leży problem i dlaczego klub ciągle nie podpisuje umów z tymi zawodnikami? Odpowiedź jest prosta - chodzi o prowizję dla firmy menedżerskiej, reprezentującej całą trójkę. Najczęściej jest tak, że zawodnika reprezentuje menedżer, który negocjuje warunki umowy z klubem i jeśli wykona swoją pracę, otrzymuje prowizję, przeważnie od klubu. Skąd zatem teraz taki opór ze strony Wisły, by całą sprawę przeprowadzić w taki właśnie sposób?

Ten opór wynika z decyzji właściciela "Białej Gwiazdy", Bogusława Cupiała. Uważa on, że przypadek akurat tej trójki zawodników jest inny. Chrapek, Czekaj i Uryga to zawodnicy, którzy wychowali się w Wiśle. Właściciel rozumuje zatem w taki sposób: skoro klub łożył przez lata na ich wychowanie i sportowy rozwój, to dlaczego teraz ma płacić menedżerowi za wynegocjowanie nowych kontraktów własnych wychowanków? Jeśli piłkarze chcieli, żeby ich interesy reprezentowała profesjonalna firma menedżerska, to niech sami jej zapłacą procent ze swoich kontraktów.

W tym konkretnym przypadku chodzi o jedną firmę menedżerską - BMG Sport Bartłomieja Bolka. To menedżer, który od lat prowadzi interesy z Wisłą. Jego zawodnikami są m.in. Arkadiusz Głowacki, Radosław Sobolewski, Rafał Boguski czy Patryk Małecki - by pozostać przy aktualnych piłkarzach "Białej Gwiazdy". Do tej pory większych problemów w tej współpracy nie było, a Bolek wykazywał się cierpliwością m.in. wtedy, gdy krakowski klub zalegał jego agencji z wypłatą prowizji w innych przypadkach. To on np. załatwiał transfer braci Pawła i Piotra Brożków do tureckiego Trabzonsporu.

Teraz jednak problem jest poważny i nie można wykluczyć sytuacji, w której właściciel Wisły ostatecznie nie zgodzi się, by menedżer dostał prowizję za negocjacje kontraktów Chrapka, Czekaja i Urygi. Co stanie się w takim przypadku? Wyjścia są dwa - albo Bolek zrezygnuje ze swojej prowizji lub piłkarze wypłacą ją ze swoich kontraktów, albo menedżer zabierze całą trójkę z Wisły i jako wolnych zawodników zaproponuje innym klubom.

Sprawa musi wyjaśnić się w najbliższych dniach. Jeśli bowiem Chrapek, Czekaj i Uryga swoich umów z Wisłą nie przedłużą, to nie pojadą raczej na zgrupowanie do Grodziska Wlkp., które kończy się już po wygaśnięciu obecnie obowiązujących umów.

Gazeta Krakowska

Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24