Czy Lechowi Poznań uda się uratować sezon?

Maciej Lehmann / Głos Wielkopolski
Lech Poznań w meczu ze Śląskiem strzelił pierwsze gole w rundzie wiosennej
Lech Poznań w meczu ze Śląskiem strzelił pierwsze gole w rundzie wiosennej Marek Zakrzewski
Nareszcie! - to było najczęściej powtarzane słowo po niedzielnym meczu. Lech się przełamał, strzelił gola i po 104 dniach mógł cieszyć się ze zwycięstwa. Zdobycie trzech punktów znowu przywróciło nadzieję, że ten sezon można jeszcze uratować. Warunek jest jeden. Dwa najbliższe mecze Lech musi wygrać.

Trzeba też sobie jasno powiedzieć, że to, co Lech pokazał w meczu ze Śląskiem może nie wystarczyć do pokonania Górnika. Lech wygrał dzięki walce i zaangażowaniu. Piłkarskich atutów miał niewiele, ale nikt przecież nie spodziewał się w tym spotkaniu fajerwerków. - Walczyliśmy o życie, bo wcześniej straciliśmy niemal wszystkie szanse, dlatego to nie mogło być wielkie widowisko. Ale teraz rozpoczynamy nowy rozdział. Wierzę, że najgorsze jest za nami - podkreśla Ivan Djurdjević.

Kolejorz musi w tej chwili zapomnieć o stylu, w jakim grał w erze Bakero, bo do niczego to nie prowadziło. Musi przypomnieć sobie co to jest pressing, nieustępliwość, praca w defensywie, by jak najdalej od swojej bramki wywalczyć piłkę, a nie myśleć o tym, by jak najdłużej ją posiadać. Musi cofnąć się do piłkarskiego elementarza i na nowo starać się wypracować styl, który będzie się podobał kibicom i przyniesie punkty.

Na razie wszystkich bardziej cieszyć będą udane wślizgi niż statystyka podejść pod pole karne rywali, z której swego czasu, tak dumny był poprzedni szkoleniowiec. - Zostawiliśmy serce na boisku i opłaciło się. Jeśli dalej będziemy tak walczyć jak w niedzielę, będzie dobrze. Gdy cała drużyna ma przed sobą jeden cel to jest łatwiej. Naszym celem w meczu ze Śląskiem było zwycięstwo i z takim samym nastawieniem musimy wyjść na mecz z Górnikiem - mówi Vojo Ubiparip.

Serb wreszcie czuje się potrzebny w Lechu i wyraźnie odżył po odejściu Bakero, który chwalił się, że wiele rozmawiał z piłkarzami, a w rzeczywistości, wypowiedział do Vojo tylko jedno zdanie: - Ja ciebie tutaj nie chcę. Dlatego teraz Ubiparip jest przykładem pracowitości i zaangażowania. Chce udowodnić, że skreślono go za wcześnie. Nie przeszkadza mu nawet fakt, że nie może grać na swojej ulubionej pozycji na środku ataku tylko na skrzydle. - Całe życie grałem jako napastnik, ale mogę też grać na boku. Byle tylko grać - deklaruje Serb.

W podobnej sytuacji jak Vojo jest w Lechu jeszcze kilku graczy - Marcin Kikut, Bartosz Ślusarski czy Szymon Drewniak, który w niedzielę doczekał się debiutu. Zapominani bądź lekceważeni przez poprzedniego trenera, nie widzieli swojej przyszłości w poznańskim klubie.

Trener Rumak zrobił jednak to, czego wszyscy oczekiwali. Nastąpiło przetasowanie kart i w tym nowym rozdaniu nie liczą się dawne zasługi i sukcesy, tylko aktualna forma oraz cechy wolicjonalne. Lech jest bowiem w sytuacji, w której musi wyrywać punkty rywalom.

Teraz, kiedy skończył się już koszmar meczów bez zwycięstwa i bez gola powinno być nieco łatwiej. - Na razie nic wielkiego jeszcze nie osiągnęliśmy, ale jeśli zagramy równie ofiarnie jak w niedzielę i dołożymy trochę dokładności to powinno być dobrze - zapowiada Ubiparip.

Głos Wielkopolski

Czytaj również:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24