Dawid Nowak alternatywą dla „Lewego” w reprezentacji? [KOMENTARZ]

Krzysztof Orski
Od dawna słychać komentarze, że Robert Lewandowski w kadrze narodowej jest innym piłkarzem niż w Borussii Dortmund. Można się z tym zgadzać lub nie, ale fakt pozostaje faktem, że każdy kibic ma większe oczekiwania w stosunku do tego, bez dwóch zdań, wybitnego snajpera. Kolejnym problemem jest brak wartościowego zmiennika. „Lewy” nie czuje najmniejszej konkurencji w kadrze. Może właśnie stąd cały kłopot?

Któż ma zagrozić Lewandowskiemu? Artur Sobiech, który w Hannoverze dogrywa przeważnie końcówki? Paweł Brożek, który wrócił do Polski po nieudanych wojażach i po kilku fajnych meczach w Wiśle, która akurat była na fali, dostał szansę w meczu z San Marino? Widzieliśmy jak to się skończyło. Arkadiusz Milik, który na razie spełnia się w kadrze U21? A może będzie to Dawid Nowak?

Zawodnik, z którego wiele osób się śmiało, nazywany „człowiekiem ze szkła”, „talentem zmarnowanym przez kontuzje”. Coś w tym jest, ale ostatnio napastnik Cracovii ewidentnie wychodzi na prostą, a pomogła mu w tym zmiana otoczenia. Poprzedni sezon był dla niego fatalny, stał on pod znakiem kontuzji. Dawid przez urazy stracił cały rok. Zagrał jedynie w czterech meczach, łącznie na boisku spędził 170 minut. Fatalna sytuacja. A przecież kiedyś mówiło się o nim jako o największym talencie, zaliczył nawet epizody w kadrze narodowej. Tylko te kontuzje…

Właśnie po takim sezonie zgłosiła się po niego Cracovia. GKS Bełchatów spadał do 1. ligi i Dawid nie miał specjalnych oporów, żeby przejść do beniaminka ekstraklasy, który na gwałt poszukiwał napastnika. Skutecznego napastnika, który zapewni gole. Wszyscy sympatycy klubu z ulicy Kałuży spodziewali się mocnego nazwiska. Liczyli na gracza, który w zeszłym sezonie nastrzelał dużo goli. W lecie mówiło się o wielu zawodnikach, ale klub w końcu ogłosił transfer Nowaka. Nie tego spodziewali się fani „Pasów”. Kibice Cracovii doskonale pamiętali Bartłomieja Grzelaka, który nie tak dawno grał jeszcze w klubie. On także nazywany był „szklanym” i niestety potwierdził to schodząc z boiska po tym jak doznał kontuzji strzelając rzut karny w meczu ligowym. Swoją drogą trafił wtedy do bramki, ale marna to pociecha.

Przed sezonem wydawało się, że z konieczności na szpicy grać będzie ciągle „Władek” Boljević, który nieźle zaprezentował się na tej pozycji na zapleczu ekstraklasy. Trener Stawowy jednak spokojnie wprowadzał do gry Nowaka i kibice go pokochali już w 3. kolejce. Właśnie wtedy, w meczu z Ruchem Chorzów, przy stanie 0:1 strzelił dwa gole, które dały zwycięstwo. Do dzisiaj zgromadził sześć trafień, co daje mu mocną pozycję w czołówce strzelców T-Mobile Ekstraklasy. Jednak nie tylko o gole tutaj chodzi. Jego gra jest po prostu bardzo dobra. Nowak jest ruchliwy, przez co absorbuje uwagę środkowych obrońców. To gwarantuje łatwiejsze pozycje dla kolegów, więc nawet jak on nie strzeli, to zrobi to ktoś inny.

Mimo wszystko ludzie dalej pamiętają, że Nowak ma łatkę „szklanego”. Kibice chuchają i dmuchają na swojego ulubieńca a złośliwi liczą minuty bez kontuzji i ogłaszają rekordy. Pech Dawida chyba się już skończył, chociaż jak schodził z boiska w meczu sparingowym z MFK Rużemberok to wielu ludziom zamarły serca. Na szczęście okazało się, że to nie było nic poważnego.

Dlaczego piszę na szczęście? Bo być może Dawid wkrótce otrzyma jeszcze jedną szansę w kadrze i stanie się dobrem narodowym. Jego gra zwraca uwagę a przecież cały czas cierpimy na brak dobrego zmiennika dla Roberta Lewandowskiego. Cały czas nie ma dla niego konkurencji. Może zmieni to właśnie Nowak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24