Echa awantur przed meczem Polska - Mołdawia. PZPN nie posłuchał rad policji? [ZDJĘCIA]

Jakub Guder, Marcin Rybak, Przemysław Wronecki
Przed meczem z Mołdawią przed stadionem działały tylko trzy kasy
Przed meczem z Mołdawią przed stadionem działały tylko trzy kasy Przemysław Wronecki/Gazeta Wrocławska
Kto odpowiada za korki na AOW i awantury przed kasami wrocławskiego stadionu? Policja i miasto twierdzą, że Polski Związek Piłki Nożnej nie posłuchał ich rad. Ale PZPN odbija piłeczkę.

Zobacz więcej zdjęć w Gazecie Wrocławskiej

We wtorek przed kasami Stadionu Miejskiego we Wrocławiu przed meczem Polska - Mołdawia było bardzo nerwowo. Od strony ul. Królewieckiej otwarto tylko trzy kasy. Ludzie stali w gigantycznych kolejkach i awanturowali się. Nie wszyscy zdążyli kupić bilet. Interweniowała policja. W tym samym czasie setki aut utknęły w korku na autostradowej obwodnicy Wrocławia, bo dopiero przed wjazdem na stadionowy parking kierowcy dowiadywali się, że muszą za niego zapłacić.

- Organizatorem meczu był Polski Związek Piłki Nożnej i to on odpowiada za sposób dystrybucji biletów. To on też zorganizował sprzedaż miejsc parkingowych przy stadionie - mówi rzecznik areny Adam Burak. - Na meczach lipcowego turnieju Polish Masters była podobna liczba widzów jak na spotkaniu reprezentacji. I tam żadnych problemów z biletami nie było - mówi Burak. Ale to PZPN - tłumaczą nam w stadionowej spółce - chciał, by przed stadionem działały tylko cztery kasy.

- Gdyby PZPN chciał większej liczby stanowisk kasowych tobyśmy je zapewnili - mówi prezes stadionowej spółki Wrocław 2012 Robert Pietryszyn. - Ale z doświadczenia, także innych aren wiem, że jeśli zwiększymy liczbę kas, to w dniu meczu i tak przy każdej będą długie kolejki. Chodzi o to, żeby tak zorganizować system dystrybucji biletów, by jak najwięcej osób kupiło je przed meczem na przykład przez internet. Albo żeby zorganizować większą liczbę punktów dystrybucji biletów. Nie tylko kasy przed stadionem.

Pietryszyn zapowiada, że spółka w przyszłości będzie starała się wymóc na organizatorach imprez lepszy sposób dystrybucji biletów. Ma to być zapisane w umowie najmu stadionu. Chociaż - dodaje - organizator może nie godzić się na narzucane mu warunki umowy. - Powiedzą, że tak jak oni robią jest dobrze, nie chcą korzystać z naszych pomysłów i przeniosą imprezę do innego miasta. Mówiąc, że tam takich wymagań nie ma.

Wtorkowy korek na autostradowej obwodnicy Wrocławia wziął się stąd, że prowadząca na stadionowy parking aleja Śląska w dniu meczu nie była zamknięta, a bilety na parking sprzedawano dopiero przy wjeździe. Przy okazji innych imprez na parking przy stadionie wjechać mógł tylko ten, kto kupił bilet wcześniej. Na przykład w internecie. I tylko auta z biletami na parking wpuszczano na aleję Śląską.

- To PZPN nie chciał zamykania Alei Śląskiej - mówi Paweł Czuma rzecznik magistratu. - Organizację ruchu zawsze uzgadnia organizator imprezy. Czyli w tym wypadku PZPN. Nie wystąpili do nas o zamknięcie ruchu na al. Śląskiej.

Rzecznik Komendy Wojewódzkiej Paweł Petrykowski dodaje, że policja sugerowała, by zamknąć ulicę. Sugerowała też, żeby zwiększyć liczbę stanowisk kasowych przed areną. Jednak niezastosowanie się PZPN do tych sugestii nie wpłynęło na opinię policji, wymaganą by uzyskać zgodę na organizację imprezy masowej.

Rzeczniczka PZPN Agnieszka Olejkowska przedstawia rzecz zupełnie inaczej. - Ilość stanowisk kasowych wydawała się wystarczająca - mówi. - Bilety można było zakupić w internecie już miesiąc wcześniej. Kasy były czynne już na kilka dni przed meczem - mówi. Sugeruje, że winę za zamieszanie ponoszą kibice, bo zakup biletu zostawili na ostatnią chwilę.

Na 25 minut przed pierwszym gwizdkiem kolejka pod kasami stadionu na Pilczycach była jeszcze większa. Na miejscu zjawiła się policja, która starała się tonować nastroje oburzenia. Co jakiś czas dochodziło do przepychanek kibiców z funkcjonariuszami.

Podczas gdy na stadionie zabrzmiał pierwszy gwizdek, przed kasami wciąż stało około 2000 osób. - Przyjechałem pociągiem aż z Łodzi. Stoję tu od dłuższego czasu. Już byłem blisko, ale zaczęły się przepychanki, wkroczyła policja i straciłem swoje miejsce - żali się pan Krzysztof Karpiński.

Około 21:20 pod kasami było już tylko 500 kibiców, a gdy skończyła się pierwsza połowa, około 250.

- Wiele osób nie chciało skorzystać z opcji kupna biletu przez internet i można było przewidzieć, że będą kolejki. Zakup biletu trochę trwa - trzeba pokazać dokument tożsamości, wpisać PESEL. Zdarza się przecież jeszcze, że jedna osoba kupuje kilka biletów - tłumaczyła zaraz po zakończeniu meczu Agnieszka Olejkowska, rzecznik Polskiego Związku Piłki Nożnej.

Olejkowska nie była pewna, czy w trzech otwartych kasach oprócz kupowania biletów można było też odbierać wejściówki zamówione przez internet. - Tak chyba było, ale nie jestem pewna, musiałabym to sprawdzić. Może faktycznie otworzyliśmy za mało kas - mówiła jeszcze we wtorek w krótkiej rozmowie z "Gazetą Wrocławską".

Gazeta Wrocławska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24