Alan Uryga: Mamy wiele do wygrania, niewiele do stracenia

Kaja Krasnodębska
AIP
- Przed sezonem nikt nie obstawiał, że będziemy się kręcić w okolicy czwartego miejsca. Myślę że mamy wiele do wygrania, niewiele do stracenia – powiedział Alan Uryga po zwycięstwie z Koroną Kielce.

Zwyciężając 2:0, Wisła okazała się pierwszym zespołem w 2018 roku, który nie tylko pokonał kielczan ale też pierwszym od 9 grudnia 2017 roku, któremu Korona nie zdołała strzelić nawet bramki. - Dla graczy defensywnych: obrońców i bramkarza, opuszczanie boiska bez straconego gola zawsze jest fajnym wydarzeniem. Nic tylko się cieszyć, że akurat my zdołaliśmy zatrzymać tak długą serię przeciwnika – powiedział defensor Nafciarzy Alan Uryga.

Choć końcowy rezultat bynajmniej na to nie wskazuje, do przerwy Wisła miała spore kłopoty. - W pierwszej połowie był moment, że Korona nas mocno przycisnęła. Musieliśmy skupić się na defensywie, na tym, żeby przetrwać kolejne ataki. Patrząc na obraz tej części gry, jestem zaskoczony że koniec końców Korona nie oddała nawet jednego celnego strzału – przyznał 24-letni zawodnik.

Dla Wisły to druga wygrana z rzędu. W ubiegłym tygodniu pokonała 2:1 Bruk-Bet Termalicę Nieciecza. - Już drugi raz z rzędu, nasz mecz układa się w dokładnie taki sam scenariusz. W pierwszej połowie nie wszystko nam wychodzi tak jakbyśmy tego chcieli. Wchodzimy w mecz troszkę zbyt bojaźliwie, bez przekonania, agresji. Dopiero w przerwie zaczynamy lepiej grać, strzelamy dwie bramki, kontrolujemy mecz. Koniec końców najważniejszy jest wynik. Cieszymy się, że pomimo tych słabszych pierwszych połów, ponownie dowozimy dobry wynik.

Przed poniedziałkowym meczem Arki Gdynia, Nafciarze mają siedem punktów przewagi nad grupą spadkową i mogą być już prawie pewni awansu do górnej ósemki po rundzie zasadniczej. - Matematycznie chyba wszystko jest jeszcze możliwe. Patrząc realnie, musiałoby się wydarzyć coś naprawdę niesamowitego, żebyśmy z tej ósemki wypadli. Oby nic nas niemiło nie zaskoczyło.

Potknięcia drużyn z górnej części tabeli sprawiły, że Nafciarze uplasowali się na piątej pozycji, równając dorobkiem z nazywanym „rewelacją sezonu” beniaminkiem z Zabrza. - Skróciliśmy dystans do czołówki i uważam to za spory powód do radości. Mamy tyle samo punktów co Górnik, niewielką stratę do Lecha Poznań. Bardzo cieszymy się z bycia blisko górnej ósemki, a co będzie dalej to już czas pokaże. Nie chcę mówić o przyszłości, bo w piłce niczego nie da się przewidzieć. Przed sezonem nikt nie obstawiał, że będziemy się kręcić w okolicy czwartego miejsca. Myślę że mamy wiele do wygrania, niewiele do stracenia – powiedział obrońca.

Alan Uryga to zawodnik doskonale znany kibicom polskiej piłki. Na najwyższym poziomie rozgrywkowym zadebiutował 7 kwietnia 2012 roku w barwach Białej Gwiazdy. Od tej pory rozegrał w ekstraklasie 102 spotkania, z czego aż 94 w barwach ekipy z Krakowa. 24-latek zaliczył także kilka sukcesów z młodzieżowymi reprezentacjami kraju. Konsekwentnie piął się po kolejnych szczeblach, by w końcu dziewięciokrotnie wystąpić także w kadrze U-21. Przez cały ten czas awsze grał na pozycji stopera lub defensywnego pomocnika. – Bok obrony to dla mnie zupełnie nowa pozycja. Dopiero drugi mecz gram po lewej stronie. Na boku po raz pierwszy znalazłem się zaledwie trzy starcia temu, gdy z powodu urazu Arka Recy awaryjnie musiałem pojawić się na murawie jeszcze w pierwszej połowie. Nigdy wcześniej nie miałem styczności z tą pozycją, nawet na treningach. Nigdy nawet nie przypuszczałem, że mógłbym tutaj występować – przyznał Uryga. – Najważniejsze jednak, że gram. Drugi raz spędziłem na lewej obronie pełne 90 minut i drugi raz wygraliśmy. To napawa optymizmem. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie daję drużynie tyle, ile powinien lewy defensor. Mam wiele do poprawy.

TRANSFERY w GOL24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24