Pierwsza połowa rozpoczęła się dość nieporadnie z obu stron. Głupie straty i mała dokładność w rozegraniu to rzeczy, które biły z gry Arki i Wisły od pierwszych sekund. Wraz z upływem kilku minut Arka zaczęła stwarzać groźniejsze sytuacje i była bardzo blisko bramki, ale Marcus Da Silva po dośrodkowaniu Bożoka trafił w słupek i o wielkim szczęściu mogła mówić w tej sytuacji "Biała Gwiazda". Mimo to Arka cały czas próbowała ataków zarówno środkiem jak i skrzydłami, a Krakowianie coraz bardziej zostali zepchnięci na własną połowę. Gospodarze długo na bramkę nie musieli czekać. W 8. minucie Yannick Kakoko-Sambea po asyście Marcina Warcholaka poświęcając się i uderzając ze wślizgu piłkę, która po drodze odbiła się od jednego z obrońców Wisły trafiła do siatki. Warto wspomnieć, że Sambea pierwsze kroki stawiał w Bayernie Monachium m.in z Davidem Alabą czy Tonim Kroosem.
Czas upływał a "Biała Gwiazda" nie mogła się przebić przez zasieki rywala. Świadczą o tym dobitnie także statystyki po pierwszych 45. minutach, w których goście nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę. Dochodziły do tego błędy w porozumieniu między zawodnikami i głównie to dzięki temu gospodarze mieli tak duże pole do popisu. Podopieczni Dariusza Wdowczyka prezentowali zupełnie odmienny poziom niż ten z meczu przeciwko Pogoni. Puentą wszystkich złych zagrań ze strony Wisły był ogromny błąd Michała Miśkiewicza w 21. minucie. Bramkarz wyskoczył do wysokiej piłki, ale ta wypadła mu z rąk i tę sytuację wykorzystał sprowadzony latem z Cracovii Dariusz Zjawiński.
Na drugą połowę Dariusz Wdowczyk wprowadził Pietrzaka i Mączyńskiego, którzy mieli za zadanie polepszyć ofensywną grę krakowskiego zespołu. Ten drugi był nawet bliski strzelenia gola. Przede wszystkich świetnie radził sobie ze strzałami z dystansu, ale tu należy pochwalić także bramkarza Arki Konrada Jałochę, który świetnie wywiązywał się ze swoich obowiązków i był jednym z najlepszych zawodników meczu. Wisła zdecydowanie poprawiła swoją grę w drugiej połowie i przez jakiś czas przeważała, ale nie do tego stopnia, aby zdobyć bramkę. Zdecydowanie widoczny jest brak Rafała Wolskiego w szeregach "Białej Gwiazdy", który robił ogromną różnicę w kreowaniu gry, a teraz została po nim pustka, której póki co żaden zawodnik Wisły nie potrafi wypełnić.
Nie obyło się także bez kontrowersji. W 81. minucie sędzia wybił z głowy podopiecznym Wdowczyka ostatki nadziei i podyktował rzut karny dla gospodarzy. Czy była "11"? Bardzo sporna sytuacja, ale sądząc po powtórkach nie powinno być karnego. Prezent od arbitra wykorzystał Marcus Da Silva i tym samym podwyższył wynik na 3:0. Kibice "Żółto-Niebieskich" z pewnością mają powody do świętowania, bo przed meczem nikt nie nastawiał się na tak wysoki wynik.
Jedenastka Euro 2016 według GOL24
Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?