Ekstraklasa. Lech pokonał Cracovię po zrywie w końcówce. Zmiennicy bohaterami

Kaja Krasnodębska
Lech Poznań pokonał Cracovię po zrywie w końcówce meczu
Lech Poznań pokonał Cracovię po zrywie w końcówce meczu Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Ekstraklasa. Lech Poznań pokonał Cracovię 2:0, po golach z 82. i 84. minuty meczu. Obie akcje bramkowe są zasługą zmienników - Macieja Makuszewskiego, który zaliczył dwie asysty, oraz Kamila Jóźwiaka i Christiana Gytkjeara, którzy wpisali się na listę strzelców.

Ciepła sierpniowa niedziela była dniem, w którym polscy pucharowicze mieli szansę poprawić humory swoim kibicom. Nie udało się to Jagiellonii, która uległa Sandecji Nowy Sącz, natomiast przed jeszcze trudniejszym zadaniem stali poznaniacy. Oni szansę na rehabilitację otrzymali w Krakowie, gdzie w ramach meczu przyjaźni mierzyli się z tamtejszą Cracovią. Na boisku sentymentów jednak być nie mogło. Jedni jak i drudzy chcieli zdobyć tutaj komplet punktów. Przy obecnym układzie tabeli pozwalały one wskoczyć do czołówki. Stawka więc niezwykle kusząca.

W walce o nią Michał Probierz musiał poradzić sobie bez młodego Adama Wilka. Golkiper, który strzegł bramki Cracovii w ostatnich trzech ligowych spotkaniach doznał urazu, który wykluczy go z gry na kilka kolejnych tygodni. Wyjściowy skład bardzo ofensywny – szkoleniowiec Pasów zdecydował się na ustawienie z dwójką napastników z przodu. Na ławce po raz pierwszy zasiadł Michał Helik. Po drugiej stronie barykady jego losy podzielił Christian Gytkjaer. Napastnik, który w dwóch ostatnich spotkaniach poznaniaków zdobył cztery gole, tym razem ustąpił Nicki Bille Nielsenowi. Nie była to jedyna roszada autorstwa Nenada Bjelicy. Trener Kolejorza dokonał ich aż sześciu. Co nieco zaskakujące w wyjściowej jedenastce pojawił się znany z gry w Krakowie Deniss Rakels. Zawodnik, który nie najlepiej zaprezentował się w meczu z płocką Wisłą, teraz otrzymał kolejną szansę.

W pierwszej połowie bramki nie padły, jednak na stadionie przy ulicy Józefa Kałuży emocji nie brakowały. Przez okrągłe 45 minut boiskową przewagę mieli goście – to oni znaczne dłużej utrzymywali się przy piłce, wymienili sporo więcej podań i wreszcie znacznie częściej szukali szczęścia uderzając na bramkę Grzegorza Sandomierskiego. Lwia część tych strzałów okazywała się niecelna, Grzegorz Sandomierski przez premierowe pół godziny był praktycznie bezrobotny, ale Lechitom nie można odmówić starań. Z dobrej strony pokazywał się zwłaszcza Mario Situm. Sprowadzony latem Chorwat rozgrywał bardzo solidne zawody kreując grę swego zespołu w środku pola. Na plus wyróżniał się również Robert Gumny, który nie tylko zneutralizował Tomasa Vestenickiego, ale również dawał impuls ku kolejnym natarciom oraz Maciej Gajos. Pomocnik kilkukrotnie spróbował szczęścia uderzeniami z dystansu.

A Cracovia? Gospodarze mieli trochę pecha. Ich kapitan Miroslav Covilo jeszcze przed 40 minutą musiał opuścić murawę z powodu urazu. Jego koledzy nie zdołali stworzyć większego zagrożenia pod bramką Jasmina Buricia. Marne dwa strzały, w tym jeden celny to zdecydowanie mniej niż wymaga od swoich podopiecznych Michał Probierz. Szkoleniowiec Pasów musiał w przerwie przeprowadzić ze swoimi podopiecznymi niezwykle motywującą rozmowę, bowiem na drugą połowę wyszła już zupełnie inna drużyna. Piłkarze Pasów prezentowali się już znacznie lepiej, nie pozwalali rywalom na tak dużą przewagę, znacznie częściej zaczęli pokazywać się w ofensywie. Zaowocowało to przede wszystkim dwoma bardzo groźnymi szansami Krzysztofa Piątka oraz Sergeia Zenjova. Cracovię przed wyjściem na prowadzenie powstrzymał jedynie pech oraz interwencje Jasmina Buricia.

Jak to się często w piłce nożnej zdarza, niewykorzystane sytuacje po prostu się na gospodarzach zemściły. W drugiej części gry Nenad Bjelica dokonał dwóch naprawdę dobrych zmian. Z boiska ściągnął słabo wyglądających Denissa Rakelsa oraz Nicki Bille Nielsena, by dać szansę Maciejowi Makuszewskiemu i Cristianowi Gytkjaerowi. Chwilę później na boisko wbiegł także Kamil Jóźwiak. To właśnie młody pomocnik w 82. minucie otworzył wynik tego spotkania. 19-latek wykorzystał świetną indywidualną akcję Makuszewskiego i dokładając jedynie stopę skierował piłkę do siatki. Chwilę później sprowadzony z Lechii Gdańsk niespełna 28-letni piłkarz dopisał sobie kolejną asystę. Tym razem świetnie podał do duńskiego napastnika, który takich sytuacji nie zwykł marnować.

Po dwóch bramkach w końcówce Kolejorz zwyciężył więc 2-0. Nenad Bjelica może być dumny ze swoich podopiecznych – poznaniacy po raz pierwszy od czterech lat wywożą ze stadionu przy ulicy Józefa Kałuży komplet punktów i dzięki temu na swoim koncie mają już siedem oczek.

Gracz meczu: Maciej Makuszewski
Atrakcyjność meczu: 6/10

Pod Ostrzałem GOL24

WIĘCEJ odcinków Pod Ostrzałem GOL24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gol24.pl Gol 24