Lech pokazał charakter!

Michał Wieczorek
Ligowy mecz Lecha z Koroną Kielce
Ligowy mecz Lecha z Koroną Kielce Wojciech Marczak
Po słabym spotkaniu i fantastycznej akcji w ostatniej minucie Lech Poznań wygrał z Club Brugge w pierwszym meczu fazy Play-Off Ligi Europejskiej.

Wydawać by się mogło, że w losowaniu Lech miał szczęście, bo Club Brugge to najsłabszy zespół z możliwych na jaki mógł trafić „Kolejorz”. Ale pierwsze minuty meczu we Wronkach nie potwierdzały optymizmu Polaków. Goście mieli kilka świetnych, podbramkowych sytuacji i tylko Grzegorz Kasprzik uchronił nasz zespół przed stratą gola.

Świetnie w barwach Club Brugge prezentował się Wenezuelczyk Vargas, który był motorem napędowym akcji swojej drużyny. Wszyscy piłkarze gości przewyższali naszych piłkarzy wyszkoleniem technicznym i dynamiką. "Kolejorz" w pierwszej połowie nie pozostawał na boisku bierny, ale akcje Lechitów nie kończyły się groźnymi strzałami na bramkę Stijnena.

Niezwykle słabo grali środkowi pomocnicy Lecha. Bandrowski i Stilić nie kreowali gry ofensywnej swojego zespołu. Szczególnie w pierwszej połowie - każda akcja Polaków wyprowadzana przez obrońców, którzy długim podaniem starali się uruchomić napastników, kończyła się stratą. Zarówno Lewandowski jak i Rengifo przeważnie przegrywali pojedynki główkowe. W zespole Jacka Zielińskiego gołym okiem widać było brak Rafała Murawskiego w środku pola.

Dobre widowisko zrobiło się we Wronkach dopiero w drugiej połowie. Dużo odważniej grająca drużyna Lecha zaczęła stwarzać groźne sytuacje pod bramką Brugii. Ale przez całe spotkanie nieskuteczni byli napastnicy "Kolejorza" - Lewandowski i Rengifo. Choć gra poznańskiej drużyny zaczęła się układać, Jacek Zieliński postanowił zupełnie przemeblować drugą linię. Na boisku pojawili się Golik, który zajął w środku pola miejsce Stilicia, oraz Kikut który wszedł na prawe skrzydło. Na lewą flankę przeniósł się Sławomir Peszko.

Te zmiany nie przyniosły wcale lepszej gry Lecha. Ale w samej końcówce drużyna z Wielkopolski pokazała charakter, którym imponowała w ubiegłorocznej, ostatniej edycji Pucharu UEFA. Decydującą akcję meczu przeprowadzili najlepsi w polskiej ekipie - Gancarczyk i Peszko. Obrońca fantastycznym zwodem minął piłkarza Clube Brugge i zagrał do Peszki. Ten zaczarował obrońców i zagrał podkręconą piłkę w pole karne. Tam chciał ją jeszcze dotknąć Hernan Rengifo, ale i bez jego pomocy piłka wpadła do siatki!

Lechici zapewnili sobie zwycięstwo w ostatniej minucie, ale rewanż w Belgii będzie bardzo trudnym sprawdzianem dla drużyny Jacka Zielińskiego. Szkoleniowiec "Kolejorza" musi przez najbliższy tydzień sporo zmienić w swojej drużynie, żeby nie przegrać w rewanżu i awansować do fazy grupowej Ligi Europejskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24