Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań stracił punkty w Krakowie w swoim stylu. Europejskie puchary tylko na otarcie łez

Maciej Lehmann
Maciej Lehmann
Łukasz Trałka w starciu z Tomaszem Cywką. Były kapitan, choć był zagrożony kartkami potrafił zachować zimną krew
Łukasz Trałka w starciu z Tomaszem Cywką. Były kapitan, choć był zagrożony kartkami potrafił zachować zimną krew Anna Kaczmarz
Mecz z Wisłą Kraków był wręcz lustrzanym odbiciem postawy Lecha Poznań w tym sezonie. Mimo przeciętnej gry, była szansa na dobry wynik, ale zabrakło determinacji, by postawić „kropkę nad i”. Kolejorz zagrał pasywnie, liczył, że zdoła „dowieźć” korzystny rezultat do ostatniego gwizdka arbitra, ale w decydującym momencie zawiódł.

Prosty błąd, chwila dekoncentracji, sprawiła, że cieszyć mogli się rywale. -Życie pisze najpiękniejsze historie. Bohaterem jednej z nich stał się wczoraj Paweł Brożek - skomentował mecz „Dziennik Polski”. Jeden z ulubieńców kibiców „Białej Gwiazdy”, który po wielu latach pięknej i okraszonej tytułami kariery żegnał się ze stadionem przy Reymonta, mógł wykonać rundę honorową. A kibice Lecha kolejny raz oglądali jak cieszą się inni...

CZYTAJ TAKŻE: Znamy kulisy zwolnienia Nenada Bjelicy z Lecha Poznań

Lech na mistrzostwo nie miał już szans po porażce z Jagiellonią, czego konsekwencją była dymisja trenera Nenada Bjelicy. Zespół przejął trenerski tercet Ulatowski, Araszkiewicz Rząsa, lecz efektu „nowej miotły” w Krakowie nie było, bo choć tymczasowy sztab szkoleniowy dokonał kilku roszad w składzie, w ciągi kilkunastu godzin, nie był w stanie zmienić ani taktyki, ani filozofii gry zespołu.

Nenad Bjelica stłamsił w tej drużynie element ryzyka. Najważniejsze było to, by na wyjazdach nie stracić bramki. Chorwat zakładał, że mając takich ofensywnych graczy jak Gy-tkjaer, Majewski, Situm czy Jevtić, kilka sytuacji się wykreuje, być może padnie gol, uda się wygrać i będzie można z dumą wypiąć pierś i pogłaskać swoich zawodników.

Taki styl zademonstrował Kolejorz też w Krakowie, choć Situm nawet nie znalazł się na ławce rezerwowych. Po nieco żywszym pierwszym kwadransie, Lech stracił animusz, cofnął się pod swoją bramkę i czekał na to co zrobi Wisła. A, że gospodarze nie mieli najlepszego dnia, gra toczył się w środku pola, przez wiele minut nic ciekawego się nie działo. Zapowiadał się kolejny w tym sezonie mecz bez historii.

Lech kreuje bohaterów i ...mistrzów absurdu
Wystarczył jednak przebłysk talentu Jevtica, by Lech wyszedł na prowadzenie. W tym momencie można było westchnąć, szkoda, że dopiero teraz. Szwajcara w formie bardzo brakowało tej wiosny. Nawet, gdy Darko nie jest w najwyższej dyspozycji, potrafi zrobić to, co dla jego kolegów jest niewykonalne.

Kolejorz dzięki jego asyście miał mecz pod kontrolą i mógł skupić się na kontrowaniu rywala, ale zabrakło piłkarskiej jakości i woli walki, by pewnie wygrać. Znów nasi zawodnicy wykreowali bohatera, tyle, że z drużyny rywali. Rafał Janicki powinien wybić piłkę, ale w nią nie trafił, Brożek skorzystał z prezentu i doprowadził do remisu.
- Marzyłem o takim zakończeniu. Nie ukrywam, że od dłuższego czasu myślałem, o tym, by grę w Wiśle zakończyć bramką. Dzięki Bogu udało się. bardzo się z tego powodu cieszę- nie krył po meczu Paweł Brożek, a jego gol na dodatek dał nadzieję Wiśle, na zajęcie czwartego miejsca i grę w eliminacjach do Ligi Europy.

SPRAWDŹ TAKŻE: Legia będzie świętować mistrza w Poznaniu? Jest komunikat

- Zależało nam, by wygrać ten mecz. Mamy puchary. Ale fakt, że definitywnie straciliśmy szanse na mistrzostwo to dla dla nas porażka. Nie ma znaczenia czy jesteś drugi czy trzeci - mówił po pojedynku w Krakowie Łukasz Trałka, ale czy pod tymi słowami mogą podpisać się wszyscy lechici?

Szczyt nieodpowiedzialności
Szczyt nieodpowiedzialności - to najłagodniejsze słowo jakim można określić zachowanie Emira Dilavera. Bośniak z austriackim paszportem uzbierał w tym sezonie siedem żółtych kartek, a jak wiadomo - osiem kartoników to przymusowa pauza w kolejnym meczu. Widmo gry bez lidera obrony w ostatnim meczu z Legią, sprawiło, że Rafał Ulatowski postanowił nie ryzykować i posadzić go na ławce rezerwowych. To wydawało się była rozsądna decyzja. Dilaver do tej pory był jednym z jaśniejszych punktów defensywy, mówiło się nawet, że to najbardziej udany transfer Kolejorza w tym sezonie. Solidny, zrównoważony, wzór profesjonalisty.

Niestety, okazało się, że i on nie potrafi zachować zimnej krwi. W końcówce meczu, gdy doszło do przepychanek, wraz z Jasminem Buricem wtargnął na murawę i dostał najbardziej absurdalną kartkę w tym sezonie. Przeciwko Legii oczywiście nie zagra.

- Bardzo mnie boli to co zrobił Emir - powiedział Rafał Ulatowski. Powinno to też mocno, zaboleć piłkarza, bo za takie zachowanie kara finansowa musi być wysoka.

ZOBACZ TAKŻE:

Wisła Kraków - Lech Poznań [RELACJA, WYNIK, ZDJĘCIA]

Wisła Kraków - Lech Poznań 1:1 [RELACJA, WYNIK, ZDJĘCIA]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Lech Poznań stracił punkty w Krakowie w swoim stylu. Europejskie puchary tylko na otarcie łez - Głos Wielkopolski

Wróć na gol24.pl Gol 24