Tak naprawdę ani przez chwilę tego spotkania nie można było mieć wątpliwości co do tego, która drużyna była tego dnia lepsza. Sandecja może i przed tą kolejką znajdowała się wyżej w ligowej tabeli, przyjechała do Kielc w roli małego faworyta, ale tym razem była tylko tłem dla dużo dojrzalej wyglądającej Korony.
Podopieczni trenera Mroczkowskiego wyglądali tak, jakby w drodze do stolicy świętokrzyskiego stracili 90% swoich atutów, które mogliśmy oglądać w poprzednich meczach. Ich rywale bez większego problemu dochodzili do okazji podbramkowych, a część z nich swoimi nieporadnymi interwencjami stworzyli im sami. Jeszcze w pierwszej połowie sędzia Stefański okazał nieco litości podejmując kontrowersyjną decyzję i nie dyktując rzutu karnego za zagranie Brzyskiego we własnej szesnastce.
Koronę można chwalić za łatwość w zbliżaniu się pod bramkę przeciwnika, kreowaniu okazji strzeleckich, ale na pewno można ją zganić za same próby finalizacji. Co z tego, że Żubrowski bardzo dobrze rozgrywał akcje w środku boiska, a Kiełb posyłał groźne podania w pole karne, skoro Możdżeń i Soriano długo nie potrafili ich zamieniać na bramki?
Ten drugi przełamał się jednak już na początku drugiej połowy, kiedy pewnym strzałem wykorzystał zagranie Gardawskiego z lewej strony boiska. Do końca meczu kielczanie mieli jeszcze kilka bardzo dobrych szans – Sandecja po stracie gola próbowała ruszyć nieco do przodu, co otworzyło wolną strefę w środkowej strefie boiska.
Swoje okazje miał oczywiście Mateusz Możdżeń, ale jego niedyspozycja strzelecka i tak jest niczym w porównaniu z tym, co po wejściu na murawę zaprezentował Górski. Zawodnik, który już miał być przedwcześnie odesłany z wypożyczenia w jednej akcji dwukrotnie mógł z bliskiej odległości pokonać Gliwę, ale wolał sprawić, byśmy umieścili go wśród najlepszych aktorów tego widowiska. Choć samemu bramkarzowi trzeba oddać, iż wcześniejszymi interwencjami również na to zapracował.
Korona wygrała drugi mecz z rzędu i dzięki temu wskoczyła do grona ekip górnej ósemki tabeli. Do końca sezonu zasadniczego jeszcze oczywiście bardzo daleko, ale Gino Lettieri i jego podopieczni zaczynają udowadniać, że ci którzy na początku rozgrywek postanowili ich skreślić, mogą nie mieć racji.
Atrakcyjność meczu: 5,5/10
Piłkarz meczu: Jakub Żubrowski
EKSTRAKLASA w GOL24
Pod Ostrzałem GOL24
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?