Kibice Piasta zgromadzeni na stadionie przy Okrzei nie mieli powodów do narzekania, bowiem ich zespół ruszył do ataku zaraz po pierwszym gwizdku arbitra. Już w pierwszej minucie spotkania celny strzał na bramkę oddał Bartosz Szeliga. Piłka posłana po ziemi nie zaskoczyła jednak dobrze ustawionego golkipera Lecha. W odpowiedzi kilka minut później Szymon Pawłowski w podobny sposób sprawdził dyspozycję Jakuba Szmatuły.
Każda kolejna akcja wyraźnie napędzała gliwiczan. W 14. minucie Patrik Mraz minął Tomasza Kędziorę i technicznie spróbował umieścić piłkę w okienku bramki. Jasmin Burić wyciągnął się jednak jak struna i odbił futbolówkę. Lechici nie pozostawali dłużni. Kilka minut później Wołodymyr Kostewycz zakończył rajd lewym skrzydłem dośrodkowaniem wprost na głowę Macieja Gajosa. Piłkę z linii bramkowej wybił kapitan niebiesko-czerwonych, Radosław Murawski. W 27. minucie gospodarze nie mieli już tyle szczęścia. Bezpośrednio z rzutu wolnego uderzył Radosław Majewski, a futbolówka po odbiciu się od głowy Łukasza Sekulskiego przeleciała tuż obok zaskoczonego Jakuba Szmatuły i zatrzepotała w siatce.
Goście nie spoczęli jednak na laurach i w 34. minucie wyprowadzili drugi cios. Kolejnym dokładnym dośrodkowaniem z lewej strony boiska popisał się Volodymyr Kostevych, a Radosław Majewski głową zdobył swojego drugiego gola w tym spotkaniu. Kilka minut przed końcem pierwszej części spotkania gliwiczanie kilkukrotnie próbowali odpowiedzieć rywalom. Najbliżej osiągnięcia celu był Bartosz Szeliga, który zmusił bramkarza Lecha do piąstkowania.
W drugiej połowie intensywność, a przede wszystkim skuteczność ataków Piasta nieco spadła. Znacznie lepiej w tym aspekcie gry radzili sobie goście z Poznania, czego dowodem był chociażby strzał Radosława Majewskiego z 57. minuty. W skompletowaniu hat-tricka pomocnikowi Lecha przeszkodził jednak bramkarz gospodarzy, który odbił piłkę na rzut rożny. Zaledwie pięć minut później goście po raz kolejny w tym meczu udokumentowali swoją przewagę. Szymon Pawłowski uderzył na bramkę, a do odbitej przez Jakuba Szmatułę futbolówki dopadł Dawid Kownacki, który nie miał najmniejszych problemów z umieszczeniem jej w bramce. Napastnik "Kolejorza" chwilę przed zejściem z boiska miał szansę na to, żeby po raz drugi wpisać się na listę strzelców, ale tym razem piłka po jego dobitce trafiła w słupek. Jednocześnie była to ostatnia groźna sytuacja w meczu na Okrzei.
Atrakcyjność meczu: 6/10
Piłkarz meczu: Radosław Majewski/Wołodymyr Kostewycz
EKSTRAKLASA w GOL24
Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy
TOP 5 piłkarzy, którzy niebawem zakończą karierę w Polsce
Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?