LOTTO Ekstraklasa. Lechia przećwiczona przez Cracovię. Kibice śpiewali o mistrzostwie

Jacek Czaplewski
Lechia pokonała Cracovię 4:2
Lechia pokonała Cracovię 4:2 Karolina Misztal / Polska Press
LOTTO Ekstraklasa. Bardzo dobry mecz w Gdańsku. Lechia mimo że przegrywała z Cracovią i miała swoje momenty słabości, to ostatecznie zwyciężyła 4:2 (1:1). Znów świetnie bronił Dusan Kuciak. Spotkanie z trybun obejrzało 13 018 widzów.

W Gdańsku rzadko drużyna przyjezdna robi co chce. A jednak Cracovia, której po meczu z Pogonią (1:1) wyrwano serce, płuca i głowę w jednym, czyli osobę Miroslava Covilo, przez długie minuty pierwszej odsłony spychała bezradną Lechię do głębokiej defensywy. Aż dziwne, że po kwadransie prowadziła tylko jedną bramką. Miała bowiem przynajmniej trzy dogodne sytuacje.

Lechia rozpoczęła bez rozchorowanego Rafała Wolskiego i kontuzjowanego od wczoraj Marco Paixao. Do obrony wrócił Grzegorz Wojtkowiak, do pomocy Simeon Sławczew, a w ataku ujrzeliśmy Grzegorza Kuświka. Te przetasowania w poszczególnych formacjach dały się z początku we znaki. Piłka nie chodziła tak szybko i dokładnie jak w choćby w spotkaniu z Jagiellonią (3:0). Były nerwy, przestoje, narzekania na pracę sędziego.

A Cracovia robiła swoje. Szalał na boku Jaroslav Mihalik. To on mógł trafić na 1:0, ale minimalnie chybił, kiedy próbował lobu (w innej akcji świetnie kiwnął Grzegorza Wojtkowiaka). Drużynę z Krakowa na prowadzenie wyprowadził Krzysztof Piątek. Po bilardowej wymianie podań z Damianem Dąbrowskim huknął pod poprzeczkę. Była to jego ósma bramka w sezonie i zarazem siódma dla Cracovii (wcześniej raz trafił też jeszcze w barwach Zagłębia Lubin).

Tak świetnie grająca Cracovia o dziwo nie utrzymała prowadzenia. Bramkę „do szatni” na 1:1 zdobył Ariel Borysiuk. To zawodnik, o którym zwykło się mówić, że umie uderzyć z dystansu, ale jakoś tego nigdy nie umie potwierdzić. Dziś potwierdził. Bomba po piętce od Simeona Sławczewa była przedniej urody.

Druga połowa to już przebudzenie Lechii. Kilkadziesiąt sekund po gwizdku w szesnastce pozwolił się sfaulować Grzegorz Kuświk, a z jedenastego metra nie pomylił się Flavio Paixao. Kopnął w prawy róg. Razem z kibicami celebrował swoją dziesiątką bramkę w sezonie (najskuteczniejszy piłkarz Lechii). Chociaż Mihalik mógł wyrównać chwilę potem (Kuciak obronił jedną ręką), to jednak Cracovia znów straciła gola. Sławczew wypuścił Kuświka, któremu pozostało dopełnić formalności.

W 70 minucie Cracovia zmniejszyła straty na 2:3. Do siatki po raz drugi trafił Piątek (asysta Marcina Budzińskiego). Zaraz potem mógł być i remis, ale piłkę po przewrotce Mateusza Szczepańskiego w nieprawdopodobny sposób wyjął Dusan Kuciak. Słowak jest najjaśniejszym punktem drużyny. Z Jagiellonią zachował czyste konto, a z Termaliką popisał się kilkoma znakomitymi interwencjami.

Ostatnie słowo należało w tym meczu do Lechii. W 84 minucie na 4:2 po zamieszaniu w polu karnym piłkę do siatki skierował Wojtkowiak. Co ciekawe, w swoim dwusetnym występie w Ekstraklasie (tak jak Peszko).

Lechia dostała dziś solidny egzamin od Cracovii. Zdała go pozytywnie, mimo że pierwszych zadań nawet nie tknęła. Nadrobiła tymi z gwiazdką, czyli golem do szatni i z szatni. Skoro potrafi wyjść z takich tarapatów, to jest rzeczywiście mocnym kandydatem do tytułu. W trzech meczach tego roku zdobyła siedem na dziewięć punktów. Miałaby komplet tak jak Lech, gdyby w Niecieczy do końca utrzymała koncentrację. W następnej kolejce czeka ją właśnie wyjazd do Poznania.

Atrakcyjność meczu: 8/10
Piłkarz meczu: Dusan Kuciak/Krzysztof Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24