Lotto Ekstraklasa. Rezerwowy Mak uratował Piasta w 95. minucie. Sandecja wypuściła z rąk wygraną

psz, Wojciech Grzegorzyca
Piast Gliwice - Sandecja Nowy Sącz 2:2
Piast Gliwice - Sandecja Nowy Sącz 2:2 Marzena Bugala- Azarko / Polska Press
Lotto Ekstraklasa. Długo zanosiło się na czwartą z rzędu porażkę Piasta Gliwice, lecz podopiecznych Waldemara Fornalika w doliczonym czasie gry uratował rezerwowy Mateusz Mak. Piłkarze Sandecji Nowy Sącz mogą pluć sobie w brodę, gdyż wyjazdowe zwycięstwo mieli na wyciągnięcie ręki.

Podrażniony po derbowej porażce Piast Gliwice odważnie ruszył na Sandecję Nowy Sącz. Już w pierwszej minucie spotkania futbolówka przeleciała nad bramką Michała Gliwy po strzale Joela Valencii. Chwilę później w polu karnym gości upadł Aleksandar Sedlar. Mimo że sytuacja była bardzo kontrowersyjna, sędzia Jarosław Przybył nie zdecydował się na skorzystanie z VAR-u, który był dziś do dyspozycji arbitra. Powtórki pokazały, że zawodnik Piasta był pociągany za koszulkę przez Adriana Danka.

Gliwiczanie konsekwentnie wyprowadzali kolejne ataki, jednak brakowało im wykończenia. Przełom nastąpił w 29. minucie, kiedy niekryty Aleksandar Sedlar przyjął piłkę, a następnie wpakował ją do siatki. Kilka minut później wynik spotkania mógł podwyższyć Maciej Jankowski, który przebiegł z futbolówką pół boiska, ale ostatecznie przegrał pojedynek sam na sam z Michałem Gliwą.

W kolejnych minutach do głosu doszli także goście z Nowego Sącza. W 34. minucie dyspozycję Dobrivoja Rusova sprawdził Adrian Danek. Dziesięć minut później na bramkę rywali sprzed pola karnego huknął natomiast Mateusz Cetnarski. Piłka odbiła się od poprzeczki i, jak pokazała wideoweryfikacja, przekroczyła linię bramkową. Oba zespoły schodziły więc do szatni przy wyniku 1:1.

Na początku drugiej połowy tempo spotkania nieco spadło. W poczynaniach obu zespołów brakowało konktretów. Dopiero w 55. minucie z lewego sektora boiska w pole karne futbolówkę zacentrował Maciej Jankowski, a tam głową musnął ją Joel Valencia. Dobrym refleksem popisał się jednak Michał Gliwa. Kilka minut później strzałem z dystansu odpowiedział Wojciech Trochim. Tym razem piłka przeleciała minimalnie nad poprzeczką.

Piłkarze obu zespołów przez długi czas nie rozpieszczali kibiców na stadionie i przed telewizorami. Dopiero w 73. minucie celnie huknął Michal Papadopulos, ale na posterunku kolejny raz był bramkarz Sandecji, który popisał się bardzo dobrą interwencją. Swojej sytuacji nie zmarnowali jednak podopieczni Radosława Mroczkowskiego. Konkretniej - na gola zamienił ją duet rezerwowych. Tomasz Brzyski dośrodkował piłkę wprost na głowę wbiegającego w pole karne Filipa Piszczka, a ten posłał ją pod poprzeczkę.

Kiedy wydawało się, że rezerwowi zapewnią Sandecji komplet punktów, sędzia Jarosław Przybył doliczył aż 6 minut do regulaminowego czasu gry. Minutę przed końcem spotkania na bramkę Michała Gliwy uderzył Joel Valencia. Futbolówka odbiła się od słupka, ale po poprawce Mateusza Maka wylądowała w bramce. Dzięki temu gliwiczanie urwali Sandecji punkt w ostatnim momencie.

Atrakcyjność meczu: 6/10
Piłkarz meczu: Michał Gliwa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24