- Myślę, że to będzie dla nas najtrudniejszy mecz z tych wszystkich, co graliśmy do tej pory. Lech jest zespołem bardzo dobrym zarówno w ofensywie, jak i defensywie. Aby zdobyć trzy punkty, musimy zagrać naprawdę bardzo solidne spotkanie - mówił przed piątkowym meczem trener Jagiellonii, Ireneusz Mamrot. Można śmiało stwierdzić, że się ani trochę nie pomylił. Ten mecz mógł się zakończyć każdym możliwym rezultatem, a zakończył się podziałem punktów.
Kolejorz lubi stałe fragmenty
Obie ekipy rozpoczęły spotkanie bardzo spokojnie, ale to poznaniacy byli bardziej cierpliwi i konsekwentnie budowali swoje akcje ofensywne. Mimo to najwięcej zagrożenia stwarzali po stałych fragmentach gry wykonywanych przez Darko Jevticia. Wynik otworzyć mógł Lasse Nielsen. Rosły Duńczyk w asyście dwóch rywali zdołał uderzyć piłkę, która po głowie Gutiego omal nie minęła Mariana Kelemena. Bramkarz Jagiellonii popisał się doskonałym refleksem. Kilka minut później nie miał już na to szans i za wpuszczonego gola może podziękować kolegom z zespołu. Piłka bezpośrednio po strzale Jevticia z rzutu wolnego wpadła do bramki gospodarzy. Słowak w przerwie meczu przyznał, że nie widział piłki. Po strzelonym golu lechici stanęli za podwójną gardą i liczyli na grę z kontrataku. Przeliczyli się, a piłkarze z Białegostoku to w pełni wykorzystali.
Szalone ataki Jagi
Druga połowa nieco zmieniła oblicze spotkania. Gospodarze za wszelką cenę chcieli strzelić wyrównującego gola. Coraz śmielej w ataku zaczynali sobie poczynać Fedor Cernych, Arvydas Novikovas i Cillian Sheridan. Mimo żwawych akcji ofensywnych nie potrafili poważnie zagrozić bramce Matusa Putnockiego. Aż do 87. minuty, kiedy do Novikovas pewnym strzałem z woleja nie dał szans bramkarzowi Lecha. Goście pretensje za to spotkanie mogą mieć tylko wyłącznie do siebie. Nie rozegrali oni wielkiego spotkania, a drugą połowę praktycznie przespali. Było widać brak dwóch podstawowych skrzydłowych: Macieja Makuszewskiego i Mario Situma. Dają oni zespołowi zdecydowanie więcej niż Mihai Radut i Nicklas Barkroth. W piątek na ławce ponownie znalazł się Christian Gytkjaer, ale mógł zostać bohaterem spotkania w 75. minucie. Stanął oko w oko z Kelemenem i miał wszystko w swoich nogach, a trafił w głowę bramkarza Jagiellonii. Jeszcze w końcówce lechici pokonali bramkarza Jagiellonii, ale gol Macieja Gajosa nie został uznany. Sędzia Szymon Marciniak przy pomocy VAR-u cofnął swoją decyzję.
Lech po raz kolejny nie potrafił zdobyć Białegostoku. Ostatni raz obie drużyny mierzyły się w ostatniej kolejce poprzedniego sezonu i mimo iż poznaniacy prowadzili 2:0 do przerwy to mecz zakończył się remisem (2:2). Historia lubi się powtarzać.
Piłkarz meczu: Arvydas Novikovas
Atrakcyjność meczu: 4,5/10
EKSTRAKLASA w GOL24
Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy
Staże trenerów w Ekstraklasie. Mamy jednego Wengera...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?