Jako pierwszy na pomeczowej konferencji głos zabrał szkoleniowiec Pogoni Szczecin Kosta Runjaić.
- Wiele sobie obiecaliśmy po tym meczu. Chcieliśmy pokazać dobrą grę i osiągąć dobry wynik. Na początku meczu udało nam się nawet zdominować rywala, a potem wszyscy widzieli co sie stało. Błędna decyzja naszego bramkarza, niepotrzebna czerwona karta i potem wszystko poszło w przeciwnym kierunku - stwierdził Chorwat.
- Co prawda na początku dobrze się broniliśmy grając w osłabieniu, ale potem straciliśmy bramkę tuż przed przerwą, czyli w nagorszym możliwym momencie. To miało fatalny wpływ na mentalność moich piłkarzy. Śląsk w ofensywie pokazał dobrą jakość, a my popełnialiśmy błędy, dlatego wynik jest taki, a nie inny - podsumował Runjaić.
W dużo lepszym nastroju był na pomeczowej konferencji trener Pawłowski.
- To był ciężki mecz, ale dobrze nam się ułożył, dzięki czerwonej kartce dla bramkarza Pogoni. To było trzecie spotkanie na przestrzeni tygodnia, a z historii wiemy, że ono zawsze było dla nas ciężkie. Bardzo dobra gra Jakuba Koseckiego dała nam jednak dzisiaj zwycięstwo. Budujemy już zespół na przyszły rok. 10 z 11 graczy z podstawowego składu na ważne kontrakty na przyszły sezon - podkreślił.
- Wynik jest dla nas dobry, choć szkoda, że w końcówce wybornej sytuacji nie wykorzystał Robert Pich. Trochę wcześniej na 3:0 mógł także podwyższyć Kamil Vacek. Niemniej gratuluje swojemu zespołowi, bo trzeba było sporo się napracować, by zdobyć dziś trzy punty - zaznaczył Pawłowski.
Trener został także zapytany o powód zmiany strzelca pierwszej z bramek - Michała Chrapka. "Chrapi" po przerwie nie pojawił się na boisku.
- Powodem tej zmiany jest głupota samego Michała. Robiąc cieszynkę po golu na 1:0 wykonał tygrysi skok i uszkodził sobie obojczyk - wyjaśnił zażenowany "Teddy".
Sporym zaskoczeniem był brak w podstawowej jedenastce Marcina Robaka. Najlepszy strzelec Śląska tym razem rozpoczął mecz na ławce rezerwowych, a szansę na pokazanie się dostał Arkadiusz Piech.
- W kadrze mamy 25 zawodników i wszystkim chcemy dać do zrozumienia, że są potrzebni. Arek Piech Wszedł na Cracovii i strzelił bramkę. Zasłużył na szansę od pierwszej minuty i dzisiaj także odpłacił nam się trafieniem. Muszę powiedzieć, że Marcin przyjął tę decyzję bardzo dobrze. Cieszę się, że mamy chemię w zespole. Obaj strzelają, dlatego zastanawiam się, czy nie zagrać na dwóch napastników. Do tego potrzebujemy jednak dwóch silnych, dobrze zbudowanych szóstek, które nie pozwolą rywalom zrobić nam krzywdy w środku pola - podsumował Pawłowski.
Następny mecz na Stadionie Wrocław już w najbliższą sobotę. WKS podejmie walczącego o utrzymanie Piasta Gliwice.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?