Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Rafał Boguski cieszy się grą i stara się nie myśleć o kontrakcie

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Andrzej Banaś
Rafał Boguski zbiera minuty, które są mu potrzebne do automatycznego przedłużenia umowy o kolejny sezon. Piłkarz Wisły Kraków z rozbrajającą szczerością przyznaje jednak, że sam nie wie, ile jeszcze tych minut potrzebuje. Na razie wychodzi w podstawowym składzie w kolejnych meczach i cieszy się grą.

– Zostały nam jeszcze trzy spotkania do końca sezonu – mówi Rafał Boguski. – Cały czas gram o to, żeby kontrakt się przedłużył, ale naprawdę nie wiem, ile jeszcze tych minut mi zostało. Staram się o tym nie myśleć, bo przecież nie będę patrzył cały czas na zegar i liczył, na ile zbliżyłem się do przedłużenia umowy. Mamy dobrą passę, więc po prostu chcę grać w następnych meczach i pokazywać się z dobrej strony.

Po meczu z Koroną w Kielcach, który krakowianie wygrali 3:0, autor dwóch goli dla Wisły Carlos Lopez żartował, że na jego formę wpłynęła piękna słoneczna pogoda, przy której aż chciało mu się grać. „Boguś” uśmiecha się i nieco inaczej podchodzi do sprawy. – Może nasi Hiszpanie mają trochę inne organizmy, wychowywali się w innym klimacie – mówi piłkarz. – Nam Polakom ciężko się gra w upale. Gdy mocno świeci słońce, sił szybciej ubywa. Ja osobiście wolę angielską pogodę. Kilkanaście stopni na plusie, trochę deszczyku, śliskie, szybkie boisko – to są moje ulubione warunki. W Kielcach pogoda jednak nam nie przeszkadzała. Zagraliśmy dobre spotkanie, choć na pewno w pierwszej połowie trochę nerwów jeszcze było.

Boguski może być zadowolony ze swojej gry, bo on również pokazał się w Kielcach z dobrej strony. – Czuję się dobrze fizycznie. Kiedy się gra regularnie, to człowiek nabiera pewności. To pomaga w dobrej grze – tłumaczy piłkarz „Białej Gwiazdy”.

Wisła szybko objęła prowadzenie, ale tak samo było jesienią na Kolporter Arenie. Wtedy nie udało się nawet zremisować. – Po pierwszym golu Carlitosa przypomniałem sobie o kilku spotkaniach z Koroną, które graliśmy na jej stadionie – tłumaczy Boguski. – Często bywało tak, że strzelaliśmy bramkę w Kielcach, a Korona później się budziła, nadawała ton wydarzeniom na boisku i nie potrafiliśmy wygrywać. Tym razem jednak było inaczej, przetrwaliśmy napór rywali, a później Jesus Imaz strzelił drugiego gola. W drugiej połowie kielczanie wprowadzili drugiego napastnika, było dużo dośrodkowań w nasze pole karne, ale nic z tego im nie wychodziło. W końcu Carlos wykorzystał jeden błąd i praktycznie zamknął to spotkanie.

Kluczem do sukcesu Wisły w meczu z Koroną była z jednej strony skuteczność, ale też gra obronna, która ostatnio w wykonaniu „Białej Gwiazdy” znacząco się poprawiła. Podopieczni Joana Carrillo zdecydowanie lepiej radzą sobie m.in. przy stałych fragmentach gry, co jeszcze jesienią było ich bolączką. Tak było np. w meczu z Koroną w sezonie zasadniczym, gdy Wisła też prowadziła 1:0, ale szybko straciła łatwo gola na 1:1 po rzucie rożnym.
– Trzeba przyznać, że ten element znacząco poprawiliśmy – zgadza się Rafał Boguski. – Teraz, gdy rywale mają rzut rożny czy wolny i posyłają piłkę w nasze pole karne, nie ma już pożaru. Wszystko jest poukładane, każdy wie, co ma robić. To było widać też w meczu z Koroną, która niby miała długo inicjatywę, niby dużo było dośrodkowań, ale tak naprawdę nic nie była w stanie nam zrobić. Taka gra w obronie pozwala nam przetrwać trudne okresy, a później wyprowadzać decydujące ciosy. Choćby takie, jak przy drugiej bramce, kiedy rozegraliśmy naprawdę super akcję, a Jesus zabawił się już na całego, finalizując to wszystko golem. W piłce nożnej już tak jest, że czasami długimi fragmentami trzeba pocierpieć, żeby później zebrać tego owoce w postaci zwycięstwa.

Wisła swobodną grę pokazała w drugiej połowie. Po trzecim golu krakowanie robili już na boisku, co chcieli, stwarzali sobie kolejne okazje pod bramką Korony. – Przy 2:0, gdy jeden błąd może przynieść kontaktową bramkę i podnieść rywala, trzeba być mocno skoncentrowanym – wyjaśnia Rafał Boguski. – Przy 3:0 łatwiej jednak już o luz w grze i wtedy rzeczywiście nasza gra wyglądała już bardzo efektownie.

Boguski cieszy się również, że Wisła z dwóch wyjazdów przywiozła komplet punktów, nie straciła przy tym bramki. To niespodzianka, bo po słabym i przegranym u siebie meczu z Legią Warszawa, mało kto spodziewał się, że krakowianie będą w stanie ograć na wyjazdach zarówno Jagiellonię Białystok, jak i Koronę Kielce.
– Trzeba przyznać, że na wyjazdach w tym sezonie długo orłami nie byliśmy – uśmiecha się Rafał Boguski. – Owszem, wygraliśmy na Cracovii, później na Legii, ale generalnie różnie to wyglądało. Z drugiej strony ten sezon to takie nasze przełamanie. Wygrywaliśmy bowiem na stadionach, na których przez kilka lat nam nie szło. Pokonaliśmy Cracovię, Legię, Jagiellonię, a teraz Koronę.

Teraz przed wiślakami dwa mecze u siebie. W środę podejmą Zagłębie Lubin, a w niedzielę Lecha Poznań. Rafał Boguski podkreśla, że krakowianie wciąż mają dużą motywację, żeby walczyć o kolejne punkty. – Musimy teraz skupić się na Zagłębiu, bo to bardzo nieprzyjemny rywal – mówi zawodnik. – W tym sezonie i w poprzednich mieliśmy z nimi trochę problemów. Można powiedzieć, że mamy rachunki do wyrównania. Tak samo z Lechem. To jest nasz sposób na wewnętrzną motywację, żeby zrewanżować się rywalom za wcześniejsze porażki. Niektórzy mówią, że już o nic nie gramy. My tak do sprawy absolutnie nie podchodzimy, a po dwóch ostatnich zwycięstwach nasz apetyt na kolejne wygrane jeszcze urósł.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Rafał Boguski cieszy się grą i stara się nie myśleć o kontrakcie - Gazeta Krakowska

Wróć na gol24.pl Gol 24