Zwoliński: Nie czułem się gorszy

Piotr Janas
Fot. WKS Śląsk Wrocław S.A./Krystyna Pączkowska
Nowy napastnik Śląska Wrocław Łukasz Zwoliński chce jak najszybciej wskoczyć do podstawowego składu. Podkreśla, że najważniejsze jest dla niego dobro drużyny i że w Szczecinie nie grał, choć nie czuł się gorszy od swoich konkurentów.

Czy przychodząc do Wrocławia sprawdzał Pan statystki swoich konkurentów do gry w ataku?

Kiedy zapadła decyzja, że idę na wypożyczenie do Śląska, to oczywiście sprawdziłem sobie w internecie całą kadrę, by wiedzieć z kim będę miał przyjemność rywalizować i grać. Bardziej chodziło o to, by możliwie jak najszybciej nauczyć się wszystkich imion i swobodnie z każdym rozmawiać, niż żeby zobaczyć kto jakie ma statystyki. Nie patrzyłem na nie, bo one nie są najważniejsze.

Kamil Biliński w rundzie jesiennej rozegrał ok. 1100 min i strzelił trzy bramki. Łukasz Zwoliński w Pogoni ponad 700 min i tylko jeden gol. Daje to do myślenia?

Przychodzę tu po to, by wywalczyć pierwszy skład i się odbudować. Pewnie, możemy sobie wyliczać minuty, ale gdziekolwiek bym nie był, to zawsze patrzy się na wszystko przez pryzmat wyników drużyny, bo jej dobro jest najważniejsze, a nie to, kto zdobywa bramki. W indywidualne statystki patrzą głównie dziennikarze. Oczywiście chcę strzelać jak najczęściej, ale zapewniam, że nie sprawdzam po każdym spotkaniu ile minut minęło od mojego ostatniego trafienia. Dla mnie najważniejsza jest drużyna. Cel jest jasno sprecyzowany: chcę grać, strzelać gole i wygrywać ze Śląskiem.

Jest Pan gotowy, żeby już w poniedziałek z Ruchem w Chorzowie zagrać od pierwszej minuty?

Tak. Jestem głodny gry i chcę pomóc tej drużynie już w poniedziałek. Będę robił wszystko co w mojej mocy, żeby w każdym spotkaniu wychodzić na boisko w podstawowym składzie. W końcu po to tutaj przyszedłem.

Miał Pan jakieś inne oferty? Ponoć było jeszcze kilka klubów, które się Panem interesowały.

Miałem, ale Śląsk był najkonkretniejszy. Rozmawiałem z dyrektorem sportowym Adamem Matyskiem, trenerem Janem Urbanem i to wszystko utwierdziło mnie w przekonaniu, że WKS będzie dla mnie najlepszym wyborem.

Ostatnio nie grał Pan za wiele w Szczecinie. W kolejce do gry w ataku Pogoni byli przed Panem nawet młody Marcin Listkowski czy Japończyk Seya Kitano. Z czego to wynikało?

Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie. Pomiędzy mną a trenerem Kazimierzem Moskalem nie było żadnego konfliktu. Nawet jadąc do Wrocławia rozmawialiśmy przez telefon, podziękowaliśmy sobie za dotychczasową współpracę i życzyliśmy powodzenia. Nie chcę nikomu niczego udowadniać, ale nie czułem się gorszy od kolegów i pokażę to tutaj.

W Pana umowie nie ma opcji wykupu. Czy to oznacza, że latem wraca Pan do Szczecina?

To kwestia dogadania się pomiędzy klubami. Ja jestem wypożyczony i nie chcę wchodzić w szczegóły. Na dzień dzisiejszy jestem piłkarzem Śląska Wrocław i wolałbym nie wybiegać myślami za daleko w przyszłość.

Zna Pan kogoś z obecnej kadry Śląska?

Znam się z Piotrem Celebanem, bo kiedyś razem trenowaliśmy w rezerwach Pogoni. Na zgrupowaniach kadr młodzieżowych poznałem Kamila Dankowskiego, a resztę kojarzę po prostu z gry w lidze. Wszyscy przyjęli mnie pozytywnie.

Pytał i notował - Piotr Janas

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Zwoliński: Nie czułem się gorszy - Gazeta Wrocławska

Wróć na gol24.pl Gol 24