Fornalika powołania na mecz Polska - Dania [KOMENTARZ]

Piotr Kruza
Waldemar Fornalik ogłosił "wybrańców" na mecz z reprezentacją Danii
Waldemar Fornalik ogłosił "wybrańców" na mecz z reprezentacją Danii Ryszard Kotowski
Waldemar Fornalik podał nazwiska piłkarzy, którzy 14 sierpnia zagrają w Gdańsku z Duńczykami w meczu, który dla jednych i dla drugich będzie szansą na poprawienie sobie nastrojów przed decydującą fazą eliminacji do brazylijskiego mundialu.

Na razie znamy nazwiska piłkarzy występujących poza granicą naszego kraju, ale przyzwyczailiśmy się już, że od jakiegoś czasu to właśnie Polacy występujący w innych ligach stanowią o sile naszej reprezentacji. Powiedziałem „sile”? No cóż, tak się przecież mówi więc może tak to zostawię, bo jako kibic reprezentacji nie chcę być jeszcze wobec niej zbyt krytyczny. Powiedziałem „jeszcze?” No tak, bo nasi kopacze są bardzo blisko tego, ażeby na ową krytykę faktycznie zasłużyć. Powiedziałem „bardzo blisko”? No dobra, do rzeczy…

Mecz z Danią jest ważny przede wszystkim z psychologicznego punktu widzenia. Zwycięstwo w nim nie zapewni nam przecież dozgonnej chwały, ani nawet nie poprawi naszej katastrofalnej pozycji w rankingu FIFA. Ale Duńczycy, przynajmniej na papierze, to zespół porównywalny do Czarnogóry, a więc pokonując ich można liczyć na polepszenie morale drużyny i większą wiarę w zwycięstwo w arcyważnym i arcytrudnym zarazem meczu z Czarnogórcami. Tyle, że nie leżą nam ci Duńczycy wybitnie. Wprawdzie ostatnie nasze zwycięstwo było okazałe, bowiem wygraliśmy na Stadionie Śląskim 4:1, ale haczyk tkwi w tym, że było to blisko 36 lat temu. Potem przyszło 5 porażek i remis. Przegrywali Piechniczek, Boniek, Janas, Beenhakker (choć ten wywalczył także wspomniany remis) i wreszcie Smuda. Czy w takim razie może wygrać Fornalik?

Ano może, w końcu mecz meczowi nierówny, a cuda w futbolu się przecież zdarzają, ale żeby być mniej sarkastycznym, a bardziej rzeczowym dopowiem, że Duńczycy także przeżywają teraz kryzys, o czym świadczy ostatnia porażka 0:4 z Armenią, tylko 6 punktów w 6 meczach (my mamy 9, więc nie narzekajmy tak bardzo) i wreszcie przedostatnie miejsce w swojej grupie eliminacyjnej. Jednak mimo wszystko, czy nie lepiej byłoby nam zagrać z taką, dla przykładu, Bułgarią, która poziom prezentuje mniej więcej podobny, i która w grupie ma od Danii notabene 4 „oczka” więcej, a nam gra się z nimi dużo przyjemniej? Cóż, my Polacy lubimy sobie robić pod górkę. Ale jako, że nawet mój edytor tekstów krzyczy już do mnie „Do rzeczy!”, to w końcu co z tymi powołaniami…

Specjalnie zaskakujące nie są, to na pewno. Uwagę przykuwają jedynie nazwiska powracającego do reprezentacji Mateusza Klicha i powołanego już raz przez Fornalika Łukasza Szukały, który jednak wciąż czeka na swój debiut w narodowych barwach. W oczy może się ewentualnie jeszcze rzucać dziura po Łukaszu Piszczku, ale jak wiadomo prawy obrońca Borussii Dortmund (w której gra także dwóch innych Polaków, Kuba Błaszczykowski i Robert Lewandowski – wiem, wiem, to już nie jest śmieszne) przechodzi rekonwalescencję po operacji biodra i w tym roku reprezentacji raczej już nie pomoże. Zatem skupmy się może na dwóch wyżej wymienionych.

Pierwsze powołania Fornalika na mecz Danią. Powrót Klicha, Szukała przed szansą na debiut

Na początek Łukasz Szukała. Jak dla mnie zdecydowanie na plus – piłkarz regularnie grający w drużynie mistrza Rumunii, Steaue Bukareszt, który może okazać się niezłym partnerem dla Kamila Glika na środku obrony, na pewno lepszym od Salamona, który w tym roku mecze o punkty rozgrywa tylko w reprezentacji. W każdym razie powinien dostać szansę od początku spotkania, wtedy przynajmniej będzie wiadomo, czy jest w stanie pomóc reprezentacji, czy w meczach eliminacyjnych trzeba będzie powrócić do „sprawdzonego” wariantu z Marcinem Wasilewskim. Powołanie Klicha natomiast należy argumentować jego dobrymi występami w holenderskim Zwolle w rundzie wiosennej ubiegłego sezonu. Tyle, że minęło już trochę czasu i teraz nie bardzo wiadomo, w jakiej były pomocnik Cracovii jest formie, bo holenderska Eredivisie rozgrywki rozpocznie dopiero w ten weekend.

Ktoś powie, że skoro można testować Szukałę, to można też Klicha i będzie miał pewnie rację. Tylko, że pozycje tych piłkarzy i ich role na boisku są diametralnie różne i wstawienie ich do składu może mieć diametralnie różne konsekwencje. Jeśli nawet niezgrany z resztą drużyny Szukała popełni jakiś błąd to istnieje przecież szansa, że zaasekuruje go któryś z partnerów z formacji defensywnej, jeśli natomiast z rozgrywaniem piłki nie będzie sobie radził Klich to nasza gra ofensywna, a co za tym idzie obraz całej gry, będzie wyglądał tak jak w ostatnich potyczkach z Mołdawią, czy Ukrainą, czyli, delikatnie mówiąc, nijak. Oczywiście, nie chcę z góry zakładać, że Klich na pewno sobie nie poradzi, ale akurat to powołanie budzi moje wątpliwości, bo wydaje mi się takim z cyklu: „Nie bardzo mam kogo, a miejsce w kadrze jest, to weźmiemy dziś…”. No i raz trafia się Majewski, raz Obraniak, raz Klich, a rozgrywającego jak nie było, tak nie ma. Na temat rozgrywającego mam zresztą swoje zdanie, ale póki co zostawię je dla siebie, bo to temat na osobny tekst.

Na szczęście poza wyżej wspomnianymi Waldemar Fornalik nie zamierza zbytnio eksperymentować, no i bardzo dobrze, bowiem to już z całą pewnością nie jest czas na eksperymenty. Mateusz Klich pewnie i tak, jeśli w tym meczu wystąpi, to będzie jedynie zmiennikiem, choć osobiście wolałbym zobaczyć tak grającego, np. Piotra Zielińskiego, że ten nie będzie potrzebował zmiany, ale w końcu to mecz towarzyski, więc trochę popróbować trzeba. Znaki zapytania można by jeszcze postawić przy nazwiskach Matuszczyka i Polanskiego, którzy już dawno nie pokazali nawet cienia swojej formy choćby z początków przygody z reprezentacją, ale akurat na pozycji defensywnego pomocnika będzie najmniejszy problem ze znalezieniem ich zastępców, choćby w osobie Dominika Furmana czy, jeśli ten wyleczy już kontuzję, Daniela Łukasika. Zaskoczeń nie powinno być też wśród powołań graczy z naszych ligowych boisk, z racji tego, że będzie ich zaledwie kilku. Dojdą pewnie Wawrzyniak, właśnie Furman, Kosecki, może Teodorczyk, a może świeżo upieczony gracz Malagi, Pawłowski?

Zaskoczeniem niech będzie za to dobra gra i pewne zwycięstwo naszej reprezentacji. Niech do tego balonu z napisem „Brazylia 2014” nasi piłkarze wdmuchają choć trochę powietrza – wtedy przynajmniej, ewentualny huk przy jego pęknięciu będzie bardziej efektowny…

Co musi się stać, żebyśmy zagrali w Brazylii?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24