- Bardzo dziękuję wszystkim tym, którzy przyszli na mecz, czuć było ich wsparcie. Było widać, że to nas niesie, bo uważam, że zagraliśmy bardzo dobry mecz, ale nie chciało nic wpaść. Widzew oddał jeden strzał na bramkę, rykoszet i przegrywamy 0:1. W pierwszych 30 minutach poza jedną kontrą Widzewa nie schodziliśmy z jego połowy. Zabrakło spokoju, wyrachowania. Gdybyśmy pierwsi strzelili gola, to skończyłoby się na trzech/czterech. Takie momenty przewagi musimy dokumentować, by nie działy się takie sytuacje jak dzisiaj - powiedział Piotr Malarczyk, obrońca Korony Kielce, po meczu z Widzewem Łódź.