Gaszenie pożaru dziurawym wiadrem. W piątek debiut Adama Nawałki

Michał Jackowski
Adam Nawałka już jutro zadebiutuje w oficjalnym meczu reprezentacji Polski ze Słowacją w roli selekcjonera. Czy były trener Górnika okaże się człowiekiem, który posprząta bałagan w kadrze? Waldemar Fornalik nie ugasił pożaru, który przez wiele miesięcy trawił najważniejszą polską drużynę. Pierwsze powołania mają dać nam odpowiedź, komu chce zaufać Nawałka przy odbudowie tego pogorzeliska.

Powrót do filozofii „international level”

Nawałka od samego początku ma nieco pod górkę. Polscy kibice drwią z tak zwanej „polskiej myśli” szkoleniowej, a kadencja Fornalika tylko utwierdziła ich w przekonaniu, że trener znad Wisły nie zbawi polskiej piłki. Powszechnie oczekiwano trenera zza granicy. Głośnego, ale nie wypalonego nazwiska, które Lewandowskiego i spółkę postawi do pionu. Prezes Boniek wybrał inaczej, a sam Nawałka pierwszymi powołaniami dolał tylko oliwy do ognia. Powołując 13 graczy z ligi polskiej, chce wmówić polskiemu kibicowi, że to właśnie oni są najlepszym rozwiązaniem dla kadry. Gracze z ligi, której kluby nie grają w europejskich pucharach, bo przepadają w czeluściach eliminacji, a jak już awansują, to jak pokazuje przykład Legii, nie potrafią strzelić tam nawet bramki. Na nic tłumaczenie, że grają dobrze, tylko mają pecha. Fani polskiej piłki słyszeli już takie wymówki setki razy, a za kadencji Fornalika byli tym karmieni po każdym meczu. „Graliśmy jak nigdy-przegraliśmy jak zawsze”- to motto obowiązujące w polskiej piłce zarówno klubowej, jak i reprezentacyjnej.

Obrońcy Nawałki twierdzą, że to są pierwsze powołania i selekcjoner chce dać sygnał dla wszystkich ligowców, że droga do kadry jest dla nich otwarta, że jest to pewna forma mobilizacji, aby każdy piłkarz dostał moralnego kopniaka w górę. Bo przecież jak na reprezentację może przyjechać Hołota, to i Bąk z Pogoni po jeszcze bardziej wytężonej pracy również. Innym rozgrzeszeniem tych powołań jest porównanie z Leo Beenhakkerem, którego współpracownikiem był Nawałka. On też dawał szansę nieznanym zawodnikom i nie sposób nie przyznać racji, że za jego kadencji Grzegorz Bronowicki czy Paweł Golański weszli na „international level”. Takich graczy za Leo było jednak jeszcze może dwóch, a nie trzynastu. Kilku graczy może czuć się dowartościowanych powołaniem, gdy na treningu kadry widzi graczy, którym powodzi się na zachodzie. Czy wrzucenie ich w takiej sile do reprezentacyjnego kotła, nie zepsuje smaku królewskiego rosołu, jakim powinna być reprezentacja i nie zamieni ją w zwykła ogórkową?

Król Artur i jego świta

Przyjrzyjmy się poszczególnym pozycjom. Forma i postawa Artura Boruca jest w ostatnim czasie wybitna i nawet klops w jednym z ostatnich spotkań, nawet na chwilę nie zachwiał jego kondycją psychiczną. Szczęsny jest jego rywalem, ale jak na razie wszystko przebiega w atmosferze szacunku. Wojtek pokazał w meczu z Anglią, że jak tylko Boruc obniży swoje loty, on może go godnie zastąpić, a i bramkarz Southampton nie jest już tym człowiekiem, który rozsadzić może reprezentację, tylko dlatego, że siedzi na ławce. Powołanie dla gracza pierwszoligowego Dolcanu Ząbki na ten moment, to tylko anegdotka. Nie możemy poważnie traktować powołania dla piłkarza z niższej klasy. Ktoś powie, że nie śledzimy interwencji Leszczyńskiego w lidze, ale chyba wystarczy spojrzeć na jakość napastników na pierwszoligowych boiskach, żeby uznać, to powołanie za dużą przesadę. Z resztą Tytoń, Trela, Miśkiewicz czy Fabiański (jak zmieni klub), to ludzie zdecydowanie lepiej przygotowani do roli bramkarza numer 3 w kadrze.

Kup pan cegłę, a daj obrońcę

Najlepszy nawet bramkarz nie pomoże drużynie, jak obrona będzie popełniała błędy przy każdym niemal zagraniu przeciwnika. Tak niestety było w kadrze Fornalika. Nawałka jako były obrońca każdą swoją drużynę buduje od zabezpieczenia tyłów i zapowiedział, że szybko wyselekcjonuje sześciu zawodników, aby mogli się razem zgrywać. Trudno jednak znaleźć nawet taką ilość zawodników, którzy mają odpowiednią jakość, aby być solidnymi cegłami w polskim obronnym murze. Powołania dla Kosznika, Brzyskiego rozpoczynają nowe rozdanie na lewej obronie. Wygryźli parę Wawrzyniak-Boenisch, ale czy tych dwóch już przecież nie najmłodszych zawodników ma wystarczające umiejętności by być w kadrze? W grze do przodu są być może równie dobrzy jak stara dwójka, w obronie równie słabi, a doświadczenia mają zdecydowanie mniej. Pewnie obaj dostaną po 90 minut w jednym z towarzyskich spotkań.

Na prawej stronie obrony Nawałka ma problem tymczasowy. Zaprosił na kadrę swojego znajomego z Górnika - Olkowskiego, będącego w ostatnich tygodniach w słabszej dyspozycji niż kilka tygodni temu. Zapomniał o Bereszyńskim, który po kontuzji wraca do wysokiej dyspozycji. W tym wypadku jest to poszukiwanie jednak rezerwowego. Piszczek wrócił już do treningów i na wiosnę będzie do dyspozycji selekcjonera, choć obaj młodzi zawodnicy powinni dostawać swoje minuty w meczach towarzyskich.

Środek obrony to największy problem tej kadry. Zabrakło w niej miejsca dla Glika czy Wasilewskiego. Nawałka wychwala Kamińskiego i wydaje się, że to do niego będzie szukał partnera. Jędrzejczyk, Kowalczyk czy Szukała, to nie są jednak nazwiska na myśl, których polski kibic spokojnie zasypia przed meczem ze Słowacją, a co dopiero z Anglią czy Niemcami.

Niech żyje polska husaria!

Powołania do linii pomocy mogą sugerować, że trener Nawałka raczej będzie grał tylko jednym defensywnym graczem. Tylko trzech zawodników na te pozycje nie daje wielkiego pola manewru. Krychowiak to pewniak, przez wielu wskazywany na kapitana tej ekipy. Jodłowiec, Hołota to jednak zupełnie inna półka, choć wypada mieć nadzieję, że selekcjoner w graczu Legii widzi tylko pomocnika, bo na obrońcę jest on zdecydowanie za słaby.

Przy założeniu, że Krychowiak jako jedyny będzie zabezpieczał tyły, wśród ofensywnych zawodników zwolni się jedno miejsce. Niepodważalna pozycję w drużynie ma Błaszczykowski, którego forma w ostatnich tygodniach budzi zastrzeżenia, ale nie raz już pokazywał, że potrafi z wielką klasą wychodzić z dołka. Zastrzeżenie budzi pozostawienie mu kapitańskiej opaski, ale według selekcjonera kapitanów ma być jedenastu, a tylko jeden wyprowadza drużynę. Na drugiej flance na ten moment Sobota jest również jedynym rozwiązaniem. Szansę na pewno dostałby Kosecki, ale ten na jesieni jest naprawdę bardzo słaby. Nie wiadomo czy w Rosji odnajdzie formę Rybus, a na pewno byłby równie ciekawą opcją, choć w kadrze miał już swoje 5 minut. Najciekawszą sytuacje będziemy mieli na środku pomocy. Mierzejewski i Klich będą toczyć boje o miejsce w podstawowej jedenastce, choć niewykluczone, że to tych dwóch graczy na spółkę będzie odpowiedzialnych za nadawanie tempa biało-czerwonej husarii. Byłoby to odważne posunięcie, ale słuszne przy założeniu, że będziemy grać tylko jednym napastnikiem. W najbliższych meczach Klich jednak nie zagra, a rezerwowy Mączyński chyba ustąpi pola jednemu z napastników.

Wydaje się, że Nawałka będzie stosował wariant tylko z Robertem Lewandowskim na szpicy, choć w tych towarzyskich meczach będzie mógł sprawdzić wariant z dwoma napastnikami. Powołał ich, aż czterech, co rzadko robił Fornalik. Lewandowski jest poza konkurencja i tylko naprawdę skrajnie nieodpowiedzialna osoba może domagać się posadzenia Roberta na ławce. W meczu ze Słowacją wydaje się, że partnera znajdzie w osobie Nowaka, który lubi „małą grę” na jeden kontakt i nieźle może wyglądać we współpracy z dobrze wyszkolonymi technicznie kolegami z ofensywnej linii.

Warto pamiętać, że to dopiero pierwsze rozdanie trenera Nawałki. Zaskoczy nas jeszcze nie raz, a czasu na eksperymenty ma do przyszłorocznych meczów o punkty sporo. Nie wiadomo co zrobi z „farbowanymi lisami”. Zapowiada wizytę u każdego z nich i szczerą rozmowę. To dobrze, oni już są częścią krajobrazu polskiej piłki i nie możemy tracić ich z oczu. Selekcjoner Nawałka musi dostać od nas czas. Choćby nie wiem jak niektóre powołania teraz wydają się być absurdalne, może właśnie ten człowiek udowodni, że ma pomysł jak z tego zbioru zawodników, zrobić dobrze funkcjonującą maszynę. Z resztą, czy polski kibic może jeszcze na coś liczyć poza nadzieją na cud?

Przewidywany skład na Słowację:

Boruc - Olkowski, Jędrzejczyk, Kamiński, Brzyski - Krychowiak - Błaszczykowski, Mierzejewski, Sobota - Nowak, Lewandowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24