Mecz od początku był bardzo ciekawy. W pierwszych minutach gospodarze rzucili się do ataku i starali się jak najszybciej zdobyć bramkę, która ustawiłaby to spotkanie. Udało się to już w 13. minucie meczu, kiedy to fantastycznym prostopadłym podaniem został obsłużony Rafał Kujawa. Napastnik popularnej "Gieksy" popędził na bramkę gości i płaskim strzałem przy krótkim słupku dał prowadzenie swojej drużynie.
Od tego momentu gospodarze zdecydowanie kontrolowali przebieg spotkania w Katowicach. Zespół Widzewa nie potrafił w żaden sposób zagrozić Antonin'owi Buckowi.
Kwadrans po bramce GKS-u Katowice przed znakomitą szansą na wyrównanie stanął Sławomir Duda. Zawodnik łodzian był oko w oko z bramkarzem gospodarzy po tym jak za krótko podał Mateusz Kamiński, jednak Duda fatalnie spudłował i nadal było 1:0.
Po półgodzinie gry gospodarze jeszcze bardziej przycisnęli i starali się podwyższyć rezultat spotkania w Katowicach, ale ciężko było im stworzyć sobie stuprocentową sytuację
W samej końcówce pierwszej połowy do wyrównania mógł doprowadzić Augustyniak, ale jego uderzenie po zamieszaniu w polu karnym "Gieksy" fantastyczną paradą obronił Bucek.
Chwilę później w ripoście przed szansą stanął Cholerzyński, ale nie skorzystał ze znakomicie wyłożonej piłki przez Ceglarza i trafił wprost w bramkarza Widzewa - Krakowiaka.
Taki wynik utrzymał się do końca pierwszej połowy. Po zmianie stron tempo meczu znacznie spadło, lekką przewagę mięli gospodarze, ale żaden z zespołów nie potrafił stworzyć sobie dogodnej okazji do zdobycia bramki. W 63. minucie trener gospodarzy Kazimierz Moskal zdecydował się zdjąć strzelca bramki Rafała Kujawę, a w jego miejsce wprowadzić bardzo doświadczonego Przemysława Pitrego.
Na emocje w drugiej połowie musieliśmy czekać aż do 84. minuty, ale było warto, bo po rzucie rożnym dla Widzewa piłkę przed pole karne wybili obrońcy gospodarzy, dopadł do niej Rafał Augustyniak i płaskim strzałem z dystansu doprowadził do wyrównania.
Katowiczanie dążyli do zdobycia zwycięskiej bramki, ale w pierwszej minucie doliczonego czasu gry Grzegorz Goncerz nie trafił piłką do bramki po strzale głową.
Gdy wydawało się, że mecz zakończy się remisem, w trzeciej minucie doliczonego czasu gry Aleksander Januszkiewicz wpadł w pole karne Widzewa, gdzie został sfaulowany i sędzia Marek Opaliński musiał podyktować rzut karny, który na bramkę zamienił Goncerz dając tym samym gospodarzom rzutem na taśmę zwycięstwo.
W następnej kolejce GKS Katowice zmierzy się na wyjeździe z Miedzią Legnica, a Widzew podejmie na własnym stadionie Dolcan Ząbki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?