Pierwsza połowa na Andersa stała pod znakiem wyrównanej gry. Obie drużyny rozpoczęły ostrożnie i przez długi czas pod bramkami działo się niewiele. W 34. min Bałtyk wywalczył rzut rożny. Jakub Forczmański zdecydował się na dośrodkowanie na dalszy słupek, gdzie akcję zamknął Arkadiusz Jasitczak. Na stratę gola goście odpowiedzieli niecelnymi strzałami z dystansu (37. i 44.). W doliczonym czasie I połowy Mariusz Bedliński wyłuskał piłkę obrońcy i obsłużył podaniem Sebastiana Gintera. Ten niestety, nie zakończył akcji strzałem.
Po zmianie stron goście wyszli z trzema nowymi zawodnikami i od pierwszego gwizdka ruszyli do ataku. Polonia uzyskała przygniatającą przewagę. Podopieczni Mariusza Lenartowicza mieli problem z wyjściem z własnej połowy, a momentami goście zamykali ich w obrębie szesnastki. Polonii brakowało jednak spokoju pod bramką Jakuba Mikołajczaka. Inna sprawa, że Bałtyk bronił ofiarnie, nie dopuszczając rywali do czystych pozycji. Strzały gości mijały bramkę bądź padały łupem Mikołajczaka. Najgroźniej było w 78. min, po próbie Huberta Antkowiaka, ale i tym razem nowy golkiper Bałtyku popisał się świetną interwencją, wybijając piłkę na rzut rożny.
Goście bili głową w mur do 86. min, gdy w sukurs przyszedł im arbiter. Mocne uderzenie Antkowiaka trafiło Szymona Waleńskiego, który padł jak rażony w polu karnym. Tym większe było zdziwienie, gdy sędzia wskazał na rzut karny, za rzekome zagranie ręką koszalińskiego obrońcy. Na nic zdały się protesty zawodników i trenera Lenartowicza, który został upomniany żółtą kartką (po meczu obejrzał czerwoną). Do jedenastki podszedł Adam Borucki i pewnym strzałem w górny róg ustalił wynik meczu.
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?