W piątek do podstawowej jedenastki Górnika wrócił Damian Zbozień, przez większość sezonu etatowy obrońca zielono-czarnych. W składzie gospodarzy zastąpił Jakuba Bednarczyka, który pauzował ze względu na otrzymaną w poprzednim meczu czerwoną kartkę.
Zbozień szybko odpłacił się trenerowi za to zaufanie i wyprowadził łęcznian na prowadzenie. W 26. minucie Kacper Łukasiak wrzucił piłkę w pole karne, szukając Lukasa Klemenza. Rosłego obrońcę uprzedził jeden z rywali, ale piłkę wybił pod nogi Zbozienia. Ten nie zastanawiając się długo oddał strzał, a piłka wpadła do siatki.
Klemenz wiele razy był szukany przez kolegów pod bramką Podbeskidzia. W 18. minucie piłkę na dalszy słupek dośrodkował Damian Gąska. Klemenz z trudem dosięgnął futbolówki głową, ale nie był w stanie oddać strzału. A tuż za nim czekał Paweł Żyra i jeśli piłka dotarłaby do niego, to pomocnik Górnika znalazłby się w doskonałej sytuacji.
Podbeskidzie nie potrafiło realnie zagrozić bramce Górnika, a sytuacje do których goście dochodzili były wynikiem błędów gospodarzy na własnej połowie. Ale w 38. minucie Maciej Gostomski wyjmował piłkę z własnej siatki. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę do bramki skierował Miroslav Iličić, a kapitan zielono-czarnych „pozwolił” jej przeturlać się pod nim. Dopadł do niej jeszcze Jakub Kisiel, który strzelił do pustej bramki.
Sytuacją zajęli się sędziowie VAR i po pewnym czasie przekazali głównemu arbitrowi, że Gostomski nie dotknął piłki, a tym samym strzelec gola był na pozycji spalonej.
Goście przeżywali jeszcze tę decyzję, a Żyra prostopadłym podaniem wypuścił Marko Roginicia, który bezbłędnie przymierzył i podwyższył prowadzenie.
Chwilę przed zejściem do szatni dobrą okazję miał Damian Gąska, ale zamiast oddać strzał, zdecydował się odegrać do Ilkaya Durmusa i rywale zażegnali niebezpieczeństwo.
Po przerwie piłkarze Podbeskidzia mieli więcej z gry i częściej szukali gola kontaktowego. Brakowało im jednak wykończenia i konkretów. Natomiast łęcznianie w 63. minucie odgryźli się ładną akcją Mateusza Młyńskiego. Pomocnik Górnika zwodem uwolnił się od opieki defensora i płaskim strzałem skierował piłkę w światło bramki. Kacper Krzepisz wybił ją na rzut rożny.
10 minut później goście po raz drugi trafili do bramki łęcznian i po raz drugi arbiter odgwizdał pozycję spaloną. Tym razem zbyt wcześniej zza obrońców wyskoczył Bartosz Bida i sędzia liniowy natychmiast podniósł chorągiewkę.
Nie był to ostatni nieuznany gol. W 84. minucie szybki atak Górnika zakończył się podaniem Damiana Warchoła do Karola Podlińskiego. Napastnik Górnika wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem, ale także znalazł się na spalonym.
Wynik nie uległ już zmianie, a zielono-czarni zanotowali drugie zwycięstwo z rzędu i trzeci kolejny mecz bez porażki.
Górnik Łęczna – Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:0 (2:0)
Bramki: Zbozień 26, Roginić 40
Górnik: Gostomski – Zbozień, Klemenz, Cisse, Młyński (88 Rojek), Deja, Żyra (62 Podliński), Gąska (62 Warchoł), Łukasiak (80 Fazlagić), Durmus, Roginic (80 Janaszek). Trener: Pavol Stano
Podbeskidzie: Krzepisz – Martinaga, Hlavica, Mikołajewski, Ziółkowski (90 Willmann), Kisiel (67 Zając), Lusiusz, Misztal (67 Etoundi), Bida, Ilicić, Banaszewski (80 Stempniewicz). Trener: Jarosław Skrobacz
Sędziował: Damian Kos (Gdańsk)
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?