Jacek Zieliński: Jestem jak kameleon i dość szybko przystosowuję się do panujących warunków (WYWIAD)

Natalia Doległo
Pod wodzą Jacka Zielińskiego Cracovia stała się innym zespołem
Pod wodzą Jacka Zielińskiego Cracovia stała się innym zespołem Ryszard Kotowski
Jacek Zieliński prowadzi Cracovię nieco ponad trzy tygodnie, a już zdążył odmienić zespół. "Pasy" z drużyny skazywanej - prawie jak co sezon - na spadek, zdołały wywalczyć 12. miejsce w rundzie zasadniczej i ze spokojem podejść do decydującej części rozgrywek.

Siedem punktów w trzech meczach, to - jak na Cracovię - bardzo dobry wynik.
W zwyczajnej sytuacji i przy normalnym układzie tabeli oraz normalnym zakończeniu rozgrywek, to byłby wyczyn, który przybliżałby nas do utrzymania. Natomiast przy podziale punktów i podziale ligi na grupę mistrzowską i spadkową, okazuje się, że wcale za dużo nie ugraliśmy, więc nie ma co chwalić dnia przed zachodem słońca. Przed nami długa droga, ale fajnie, że wszystko ruszyło, a chłopcy uwierzyli, że można wygrywać.

Przyszedł pan do drużyny rozbitej porażkami i słabym miejscem w tabeli. Co usłyszeli po raz pierwszy w szatni pana nowi podopieczni?
Miałem przeświadczenie, że to niezły zespół, tylko trzeba im bardziej zadziałać na głowy, bo na sprawy techniczne czy treningowe nie było za wiele czasu. Mecze goniły mecze, więc spróbowaliśmy trochę pogadać z zawodnikami i utwierdzić ich w przekonaniu, że są dobrymi graczami. Myślę, że na razie to zdało egzamin.

Pod pana batutą Darek Zjawiński strzelił pierwszego gola w barwach "Pasów". To spory wyczyn, bo "Zjawa" przychodził do Cracovii jako król strzelców 1. ligi, a przez długie miesiące zupełnie się nie sprawdzał. Podobnie jak Deleu. Coś musiało się zadziać, że obaj ci piłkarze się odblokowali.
Oczywiście, mieliśmy rozmowy i odprawy, i myślę, że jakieś bodźce na nich zadziałały, ale póki co Zjawiński strzelił jedną bramkę, chociaż wcześniej jego skuteczność była niemal stuprocentowa. To pokazuje, jaka jest różnica między ekstraklasą, a 1. ligą. Jednak to dopiero jeden gol. Jeśli będą to bramki regularne, wtedy będziemy mogli mówić o jakimś sukcesie.

Poruszył pan ważną kwestię - jeżeli do klubu ekstraklasowego przychodzi gracz z niższej ligi, to czasami ma trudności z aklimatyzacją i dostosowaniem się do dość schematycznego stylu gry. Spora różnica jest także w boiskach, które w niższych ligach są w gorszym stanie, co wymusza na piłkarzu takie, a nie inne zagrania.
Rzeczywiście, 1. liga wygląda inaczej, jeśli chodzi o grę, ale jest parę ekip, które spokojnie dałyby sobie radę w ekstraklasie. Natomiast wiadomo, że zespoły, które awansują z 2. ligi prezentują nieco inny futbol, bardziej prosty, ale sztuką dla piłkarza jest właśnie przystosowanie się do warunków, jakie zastaje w nowym klubie. Zawsze tak jest, że zawodnik, który idzie do wyższej ligi, musi szybko się zaaklimatyzować, bo inaczej ginie. Różnice różnicami, ale piłka wszędzie jest taka sama.

Co pana przekonało do podjęcia pracy pod Wawelem? Tutaj trenerzy raczej nie utrzymują długo stanowisk.
Nie demonizowałbym. Byli szkoleniowcy, którzy dłużej tutaj pracowali. Zresztą w Polsce jest tak, że trenerzy raczej nie pracują w danym klubie długo, choć oczywiście są wyjątki. Co mnie przekonało? Po pierwsze byłem bez pracy, nie będę tego ukrywał. Po drugie: Cracovia to fajny klub z niezłą bazą treningową i oddanymi kibicami. Wierzę, że jestem w stanie zrobić z "Pasów" zespół, który niekoniecznie co roku musi się martwić i bić o utrzymanie. Ja jestem jak kameleon i dość szybko przystosowuję się do panujących warunków. Wcale mi nie przeszkadza, że gdzieś są lepsi zawodnicy. Korzystam z tych, którymi dysponuję.

Cracovia - z regularnością szwajcarskiego zegarka - od dobrych kilku lat w tym samym momencie sezonu ma ten sam problem, a jest nim walka o pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej, co - jak pamiętamy - nie zawsze się udaje.
Może ktoś inny, bardziej światły udzieli odpowiedzi na to pytanie. Może nawet powstanie jakaś praca naukowa na ten temat? Kto wie? (śmiech) Teraz jednak staramy się zachować ekstraklasowy byt, a w przyszłym roku postaramy się zorganizować taki zespół, by już nie było tego balansowania nad przepaścią.

Czy będzie się pan zajmował również kwestią transferów?
Muszę się pochylić nad tą sprawą, bo w klubie nie ma takiej osoby, która by nad tym pracowała (na stanowisku dyrektora sportowego pracowali w ostatnich latach Tomasz Pasieczny i Piotr Burlikowski, obaj jednak pożegnali się z pracą na Kałuży - przyp.red.). Jeśli będę miał możliwość, będę jeździł i oglądał piłkarzy. Na razie jest to niemożliwe, bo mecze ligowe są co trzy dni. Mam natomiast już upatrzonych zawodników, których chętnie widziałbym w Cracovii. Oczywiście nie zdradzę ich personaliów. Zobaczymy, co wyjdzie z tych transferów.

Niedawno Miroslav Covilo przedłużył kontrakt z "Pasami" do 2018 roku, co jest sporym zaskoczeniem, ponieważ mocno interesowała się nim m.in. Legia Warszawa.
Miro dobrze czuje się w Krakowie, odpowiada mu atmosfera w klubie i piękne miasto. Na pewno też wierzy, że w przyszłym roku będziemy grać o wyższe cele.

Więcej o CRACOVII

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24