Przed trenerem Maciejem Stolarczykiem i obrońcą Israelem Puerto, w sali konferencyjnej pojawiła się delegacja zespołu: Taras Romanczuk, Zlatan Alomerović i Miłosz Matysik. Piłkarze odnieśli się do ostatnich porażek 1:3 z Lechią Zielona Góra w Pucharze Polski i 0:2 w PKO Ekstraklasie z Wartą Poznań.
- Wiemy, że za......my ten mecz pucharowy. To pozostanie na długo w pamięci. Na tym jednak życie się nie kończy. Nie możemy spuszczać głów i do końca sezonu myśleć tylko o tym - bez owijania w bawełnę przyznał Romanczuk. - Wszystko wyjaśniliśmy z kibicami. Czujemy ich wsparcie i wiemy, że będą nas dopingować w kolejnych spotkaniach. Skupiamy się, aby zdobyć w nich możliwie najwięcej punktów. Głowy do góry - dodaje kapitan Żółto-Czerwonych.
Jagiellonia Białystok. Miłosz Matysik: To nie miało prawa się wydarzyć
W ligowym starciu z Wartą gra Jagi też pozostawiała wiele do życzenia.
- Nie był to wybitny mecz zarówno z naszej, jak i strony Warty. Myślę, że wpływ na naszą postawę miała także potyczka pucharowa, która ciągle była w naszych głowach - uważa Romanczuk.
Odpowiedzialności za fatalne występy nie unikają też inni Jagiellończycy jego koledzy z zespołu.
- To co stało się w Zielonej Górze nie miało prawa się wydarzyć. Zostaje nam jak najciężej pracować, aby zwyciężyć w kolejnych spotkaniach, aby udowodnić wszystkim, że to się więcej nie wydarzy - uważa Matysik.
Oby za słowami Żółto-Czerwonych poszły czyny. Okazją do rehabilitacji w oczach fanów będzie niedzielny mecz we Wrocławiu ze Śląskiem. Początek o godz. 15.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?