Kartki i kontuzje wymuszą zmiany w Lechii

Paweł Stankiewicz / Dziennik Bałtycki
W ostatnim meczu Lechia przegrała na własnym stadionie z Wisłą
W ostatnim meczu Lechia przegrała na własnym stadionie z Wisłą Piotr Jarmułowicz
Źle się dzieje w Lechii. Jesień była słaba w wykonaniu biało-zielonych i jasne się stało, że drużyna walczyć będzie o utrzymanie w ekstraklasie. Miały być wzmocnienia, przygotowanie do walki o pozostanie w lidze oraz poprawa skuteczności. Tymczasem Lechia wciąż gra słabo, a w trzech meczach strzeliła tylko jednego gola.

Sami zawodnicy czują, że nie jest tak, jak być powinno. Każda strata punktów powoduje, że biało-zieloni pozostają w gronie drużyn walczących o utrzymanie w ekstraklasie, a kolejne mecze ligowe będą coraz trudniejsze.

- Wisła nie grała wcale jakiegoś super meczu, a o jej zwycięstwie zadecydowały stałe fragment gry - uważa Jakub Kosecki, który ma za sobą niezły debiut w biało-zielonych barwach. - Pierwszy rzut rożny dla zespołu z Krakowa przyniósł mu gola, a potem był rzut karny. Nie chcę oceniać swojej gry. Wyszedłem na boisko i zrobiłem, co mogłem.

Łukasz Surma, kapitan Lechii, miał w sobotę swój mały jubileusz. To był w jego wykonaniu setny oficjalny mecz w zespole biało-zielonych. Trudno jednak miło wspominać taki moment, skoro drużyna przegrała mecz ligowy i zaczyna coraz bardziej nerwowo spoglądać w dół tabeli piłkarskiej ekstraklasy.

- Graliśmy nerwowo i niedokładnie. Zdecydowanie brakowało nam polotu. Wisła była dla nas za dobra. Musieliśmy często gonić za piłką, a potem już brakowało sił w ofensywie. Oddaliśmy serce, dużo biegaliśmy, ale to nic nie dało. Teraz tylko dobrą grą możemy zapracować na szacunek u kibiców. Teraz jedziemy do Zabrza, a potem mamy dwa mecze u siebie. Musimy do końca sezonu twardo walczyć o to, aby zdobyć jak najwięcej punktów - nie ukrywa Surma.

W Lechii myślą o najbliższym meczu z Górnikiem. - To kolejny trudny mecz, bo Górnik bardzo dobrze gra u siebie. Musimy jednak walczyć, szukażć gola i punktów - dodaje kapitan biało-zielonych.

Trener Paweł Janas na pewno nie będzie mógł skorzystać w tym spotkaniu z Luisa Santosa Carlosa Deleu oraz Luki Vućko. Szkoleniowiec biało-zielonych nie ma zbyt wielkiego pola manewru i za Deleu zapewne szansę występu od pierwszej minuty spotkanie otrzyma Marcin Pietrowski, który w sobotę nie pojawił się na boisku. Z kolei brak Vućki trudno nazwać osłabieniem, bo Chorwat spisuje się dramatycznie słabo. Jest piłkarzem doświadczonym, a popełnia proste błędy. Kto może go zastąpić? Na pewno nie nowo pozyskany Sebastian Madera, który najwcześniej zagra dopiero pod koniec marca.

- Jest z nami krótko, a do tego dochodzi do formy po kontuzji. Na razie nie jest przewidziany do gry - wyjaśnił trener Janas.
Maderę może zastąpić Sergejs Kożans. Łotysza nie było ostatnio w "18" meczowej, bo nabawił się drobnego urazu. Jeśli nie będzie zdolny do gry, to zapewne na boisku pojawi się Krzysztof Bąk, który od Janasa nie dostał jeszcze szansy gry. A chyba na to zasługuje, bo środkowi obrońcy spisują się od początku rundy wiosennej bardzo słabo.

Wraca do gry Abdou Razack Traore, który pauzował za żółte kartki. - Razack ma zbite biodro, ale na mecz z Górnikiem powinien być w pełni sił - przyznał Robert Dominiak, trener odnowy biologicznej Lechii.

Sytuacja kadrowa biało-zielonych poprawi się pod koniec miesiąca, bo oprócz Madery do gry wróci Mateusz Machaj.

Dziennik Batycki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24