- Chcemy z Lechem iść po majstra - zadeklarował prezes firmy Janusz Batorek. s.Oliver, którego obroty wynoszą ponad miliard euro rocznie, w latach 1997-2000 sponsorował Borussię Dortmund. - W tym czasie rozpoznawalność naszej marki na rynku niemieckim wzrosła o 40 procent. Chcielibyśmy taką samą korzyść odnieść w Polsce - powiedział Janusz Botorek.
Prezes s. Oliver przyznał, że rozmawiał z kilkoma klubami, ale pod względem wizerunku to Lech jest numerem 1 całej Polsce i dlatego logo firmy znalazło się na koszulkach Kolejorza. Nie bez znaczenia był też fakt, że siedziba polskiego oddziału koncernu jest w Poznaniu, a Janusz Botorek przyjaźni się z kapitanem Lecha Bartoszem Bosackim, który gorąco namawiał prezesa s. Olivera do inwestycji w poznański klub.
Nowy sponsor bardzo liczy nie tylko na sukcesy Kolejorza w Polsce, ale także na arenie międzynarodowej. - Ostatnie zwycięstwa zespołu i błyskawiczne odrobienie strat do czołówki drużyny spowodowały, że nasza pozycja podczas negocjacji trochę się pogorszyła - żartował Janusz Botorek. - Teraz jednak wszyscy kibicujemy Lechowi, by w niedzielę w pierwszym meczu z naszym logo, pokonał Jagiellonię - dodał.
- Jeżeli Borussia miała takie sukcesy w Lidze Mistrzów, to teraz pora na Kolejorza. Niech s.Oliver będzie naszym szczęściem, które jest nam bardzo potrzebne - stwierdził Jacek Rutkowski, właściciel Lecha, który nie ukrywał zadowolenia, że długie i twarde negocjacje, z niemiecką firmą zakończyły się sukcesem. Warunki finansowe umowy nie zostały ujawnione, ale Lech może na takie same pieniądze jakie otrzymywał od poprzedniego sponsora strategicznego BetClic, czyli około 4 mln złotych rocznie.
- Kręgosłup umowy jest identyczny. Oprócz kwoty gwarantowanej są też premie za osiągnięcia sportowe. Będzie mistrzostwo Polski, sponsor zapłaci. Będzie Puchar Polski, sponsor zapłaci. Nie będzie tych sukcesów, sponsor nie zapłaci - wyjaśnił prezes Lecha Andrzej Kadziński.
Oczywiście podczas uroczystości nie dało się uniknąć pytania, o ewentualne roszczenia BetClica i menedżerów, którzy pośredniczyli przy negocjacjach z poprzednim sponsorem strategicznym. Nieoficjalnie zapowiadali oni proces wielomilionowe o odszkodowanie z powodu przedterminowego zerwania współpracy. - Zobaczymy jak się teraz zachowają - stwierdził właściciel Lecha Jacek Rutkowski.
- Nie boimy się ewentualnego procesu, bo tej umowy po prostu nie mogliśmy realizować i BetClic doskonale zdaje sobie z tego sprawę - dodaje prezes Lecha Andrzej Kadziński. - Mamy taka ustawę hazardową , a nie inną, a z tytułu tych przepisów nie ma innych rozwiązań jak te, podjęte przez przez nas - dodał prezes Kolejorza.
Nieoficjalnie wiadomo, że BetClic mimo początkowych deklaracji, nie chciał w Polsce otworzyć swojej witryny. Domagał się jednak, by Lech wbrew prawu, grał z logo ich firmy. Przedstawiciele bukmachera mówili, że są gotowi pokryć ewentualne kary finansowe, gdyby klub oskarżono o łamanie przepisów, ale tego zobowiązania nie byli gotowi zawrzeć na piśmie, w oficjalnym aneksie do umowy, więc poznański klub postanowił z niej zrezygnować.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?