Gdyby działacze z Bułgarskiej myśleli tak jak nieżyjący prezydent "Los Colchoneros", to już dawno Ivan Djurdjevic byłby na zielonej trawce. Zarząd Lecha wytrzymał jednak „ciśnienie” ekspertów i kibiców, po czym wysłał jednoznaczny sygnał, że szkoleniowiec Kolejorza wciąż cieszy się jego poparciem i będzie rozliczany ze swojej pracy najwcześniej po sezonie.
Popieram takie stanowisko, gdyż rzeczywiście Lech wymaga przebudowy, a „Djuka” to dobry kandydat na reformatora. To trener odpowiednio wyedukowany, związany z Poznaniem, niezarozumiały i niebujający w obłokach. Przestrzegałbym jednak przed mówieniem, że to szkoleniowiec na lata.
W sporcie takie sformułowania są niebezpieczne i świadczą bardziej o słabej jego znajomości niż o profesjonalizmie. Tak samo, jak angażowanie nowego trenera przez kilka tygodni w sytuacji, kiedy temu zwalnianemu znów zaczęło dobrze iść (taki kompromitujący scenariusz przerabialiśmy przy okazji pożegnania Jacka Zielińskiego i zatrudniania Jose Bakero).
Świetnie, że działacze Kolejorza nie wzorują się na Wiśle Płock i Zagłębiu Sosnowiec (oba kluby już zwolniły trenerów). Na jeszcze większą pochwałę zasłużyliby jednak wtedy, kiedy zaczęliby pomagać swojemu trenerowi, choćby pozbywając się słabych piłkarzy.
POLECAMY:
Zobacz też: Szymon Żurkowski po meczu Górnika Zabrze z Lechem Poznań
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?