Liga Mistrzów. 0:6. Lekcja dla Karabachu od Chelsea. Zagrał Rzeźniczak, ale zawinił tylko raz

JCZ, Michał Granosik
Chelsea - Karabach 6:0
Chelsea - Karabach 6:0 AFP/East News
Liga Mistrzów. Nie było niespodzianki. Na Stamford Bridge Chelsea Londyn pewnie pokonała kopciuszka z Azerbejdżanu. Losy spotkania zostały przesądzone jeszcze przed przerwą kiedy do siatki trafili Pedro i witający się z elitarnymi rozgrywkami Davide Zappacosta. Po zmianie stron podwyższyli Cesc Fabregas, Tiemou Bakayoko, a wynik na 6:0 ustalił Michy Batshuayi. Cały mecz w zespole gości zaliczył Jakub Rzeźniczak. Polak maczał palce przy ostatnim straconym golu, kiedy niepotrzebnie zabawił się piłką niedaleko własnego pola karnego.

Wyjściowa jedenastka jaką posłał w bój z absolutnym debiutantem z Azerbejdżanu trener Antonio Conte mogła wskazywać, iż Włoch aż tak bardzo dzisiejszego rywala się nie obawiał. Od pierwszych minut szansę debiutu w lidze mistrzów otrzymali Zappacosta, oraz Christensen. W ataku zamiast znajdującego się ostatnio w znakomitej formie Alvaro Moraty ( sześć goli w sześciu ostatnich meczach) od pierwszych minut na szpicy trener The Blues wystawił Batshuayi'a. Natomiast od ławki spotkanie rozpoczęli David Luiz, oraz największa gwiazda Chelsea – Eden Hazard.

Kibice Legii zaproszeni na mecz przez Rzeźniczaka:

Mimo wszystko piłkarze gospodarzy od pierwszych minut ruszyli szturmem na bramkę absolutnego kopciuszka, w szeregach którego od pierwszej minuty na lewej stronie obrony pojawił się Jakub Rzeźniczak. Wygłodniali kibice The Blues, którzy mieli roczną przerwę w dopingowaniu swoich fanów w rozgrywkach ligi mistrzów już w 5. minucie spotkania mogli zdzierać gardła z radości. Po krótkim rozegraniu rzutu rożnego, William wystawił piłkę przed pole karne do której dopadł Perdo i technicznym strzałem pokonał bezradnego bramkarza gości. Szybko strzelona bramka pozwoliła przejąć całkowitą inicjatywę przez drużynę gospodarzy, którzy chcieli zainaugurować obecne rozgrywki ligi mistrzów w wielkim stylu. Tym bardziej, że goście zdecydowanie odstawali umiejętnościami od podopiecznych Antonio Conte. Jeżeli chodzi o włoskiego szkoleniowca to trzeba przyznać, iż po raz kolejny pokazał, że ma trenerskiego nosa. Wystawił od pierwszych minut absolutnego debiutanta w rozgrywkach Champions League, a ten odpłacił mu się z nawiązką darowanym zaufaniem. Chociaż po tym co zrobił w 30. minucie spotkania Davide Zappacosta sam trener The Blues musiał być w sporym szoku. Po genialnym rajdzie od własnego pola karnego, włoski defensor pomknął prawą flanką niczym francuskie TVG zatrzymując się dopiero pod linią boczną rywala wyznaczającą pole karne, po czym zdecydował się huknąć futbolówkę jak z armaty widząc, że bramkarz gości jest źle ustawiony . Po piekielnie mocnym centrostrzale piłka zatrzepotała w siatce Karabachu po raz drugi dzisiejszego wieczora. Fani mogli delektować się prawdziwą truskawką na torcie jaką zaserwował im Zappacosta. Ten mocny akcent z 30 minuty meczu okazał się ostatnim godnym odnotowania w pierwszej połowie pojedynku, chociaż przewaga gospodarzy do ostatnich sekund pierwszej części spotkania nie podlegała dyskusji.

Druga połowa rozpoczęła się nieco ospale. Wszystko odmienił tercet William – Fabregas – Azpilicueta. Pierwszy króciutko wykonał podanie z rzutu wolnego do drugiego, ten chwilę się zastanowił i idealnie zza linii szesnastego metra dograł piłkę wprost na głowę tego trzeciego, który po raz kolejny w tym spotkaniu dał powód do radości fanom zgromadzonym na stadionie. Cała akacja rozegrana w 55. minucie spotkania bardziej przypominała luźną gierkę na treningu zawodników Chelsea niż prestiżowy pojedynek w champions league. Stały fragment gry wykonany prze gospodarzy obnażył bierność defensywy przyjezdnych z odległego Azerbejdżanu. Głodny bramek był również Willam, który tego dnia znajdował się w znakomitej formie. Pomocnik Chelsea czarował dryblował, a w 67. minucie piłka po jego strzela obiła poprzeczkę bramki strzeżonej przez Sehićia. Wtorkowy wieczór można uznać za istny koszmar dla golkipera Karabachu, który w 70. minucie musiał po raz czwarty w dzisiejszym meczu wyciągać piłkę z siatki. Tym razem katem Sehićia okazał się Bakayoko, który kilka minut wcześniej pojawił się na placu gry zmieniając N'Golo Kante. Strzelec czwartego gola, który był dla niego debiutanckim trafieniem w lidze mistrzów pięć minut później dołożył asystę. Po błędzie defensywy, piłkę otrzymał w prezencie Bakayoko, który przytomnie odegrał futbolówkę do Batshuayi'a, a ten precyzyjnym strzałem dołożył swoją cegiełkę do efektownego zwycięstwa. Na tym jednak nie koniec. Po błędzie Rzeźniczaka w 82. minucie spotkania piłkę przejął Zappacosta i dograł ją w pole karne w którym walkę stoczyli Batshuayi i Madvedev. Ta akcja zakończyła się samobójczym trafieniem stopera Karabachu.

Kanonada gospodarzy zakończyła się na sześciu golach. Gdyby jednak zliczyć wszystkie dogodne sytuacje zwycięstwo The Blues mogło być dzisiejszego wieczoru dużo bardziej okazałe. Jeszcze dużo pracy czeka Kubę Rzeźniczaka i jego kolegów z zespołu, aby więcej nie powtórzyć tak bolesnej wpadki w rozgrywkach ligi mistrzów.

LIGA MISTRZÓW w GOL24

Pod Ostrzałem GOL24

**WIĘCEJ odcinków

Pod Ostrzałem GOL24

**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24