Liga Mistrzów. Księstwo ćwierćfinalistów Ligi Mistrzów! Monaco wygrało epicki dwumecz! [ZDJĘCIA]

W środowy wieczór trybuny stadionu Louisa II w Monaco zostały zapełnione do ostatniego miejsca. Nic dziwnego – punktualnie o 20.45 zabrzmiał pierwszy gwizdek w starciu decydującym o awansie do ćwierćfinału tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Rewanż zapowiadał się pasjonująco - mierzyło się w nim świetnie grające ostatnio AS Monaco – lider Ligue 1 oraz zdobywca 123 bramek we wszystkich aktualnych rozgrywkach oraz Manchester City prowadzony przez głodnego trofeów Pepa Guardiolę.

Emocje podsycał fakt, że pierwsze „angielskie” starcie okazało się prawdziwym piłkarskim przysmakiem. Gospodarze po zaciętym oraz niezwykle efektownym spotkaniu zwyciężyli 5:3. Nic więc dziwnego, że w rewanżu również spodziewano się wielkiego widowiska. Zabrakło w nim jednak polskiego akcentu – grający w AS Monaco Kamil Glik pauzował za kartki.

Od początku spotkania nie można było się nudzić. Monaco mocno weszło w ten mecz i już w 8. minucie gospodarze wyszło na prowadzenie za sprawą Kyliana Mbappe. Francuz wykorzystał podanie w pole karne otrzymane od Bernardo Silvy, by wpakować piłkę do siatki. Wrzawa na trybunach ogromna. Jedynie popchnęła piłkarzy do kolejnych natarć. Podopieczni Leonadro Jardima wyszli na boisko w jednym celu – aby awansować do następnego etapu i swoje zapowiedzi w kolejnych minutach przekuwali w czyny. To oni dłużej utrzymywali się przy piłce, praktycznie panując nad przebiegiem spotkania. Wilfredo Caballero miał naprawdę sporo pracy – ofensorzy przeciwnika co i raz szukali szczęścia strzałami z daleka lub bliska.

Gospodarze w tej części spotkania grali jak z nut i boiskową przewagę przed przerwą zdołali przekuć jeszcze na kolejnego gola. Tym samym zdołali odrobić stratę sprzed trzech tygodni, a także to oni stali się faworytem do awansu. Caballero został pokonany przez Fabinho, który wykończył ładną akcję lewą stroną boiska. Strata kolejnej bramki nieco obudziła City. W ostatnim kwadransie częściej zaczęli zaglądać w pole karne przeciwnika, mecz się wyrównał. To Monaco ostatecznie zrobiło jednak lepsze wrażenie w pierwszej połowie i to ono zbliżyło się do zwycięstwa w dwumeczu.

Przerwa w szatni City nie należała z pewnością do najprzyjemniejszych, niemniej jednak wydała się efektywną. To Anglicy rozpoczęli drugą połowę od pozycyjnych ataków. Szybko zdołali stworzyć sobie kilka sytuacji. Wyglądali znacznie lepiej niż przed przerwą, ale też nie mieli innego wyjścia. Aby awansować, musieli zacząć strzelać. Swoje szanse mieli Raheem Sterling, Sergio Aguero czy Leroy Sane. Futbolówkę w siatce udało się jednak umieścić tylko ostatniemu z nim. Reprezentant Niemiec do lat 21 zdołał zamienić trzecią ze swoich fantastycznych sytuacji i zdobył dające nadzieje trafienie. Dobił uderzenie Sterlinga, dzięki czemu City powróciło do gry.

Podopieczni Pepa Guardioli długo cieszyć się nie mogli. Zaledwie sześć minut po golu Sane’a na listę strzelców wpisał się Tiemoue Bakayoko. Najlepiej odnalazł się w polu karnym po rzucie wolnym w wykonaniu Thomasa Lemara. To trafienie okazał się tym na wagę awansu. Anglicy walczyli do końca, ale nie zdołali już zdobyć ani bramki. Tym samym Monaco na własnym stadionie odwróciło losy spotkania i zameldowało się w ćwierćfinale Ligi Mistrzów.

Atrakcyjność meczu: 8/10
Piłkarz meczu: Tiemoue Bakayoko

Więcej o LIDZE MISTRZÓW - newsy, wyniki, terminarze, tabele

**WIĘCEJ odcinków

**