ŁKS 0:5 Lech - Kolejorz jak na sparingu. Hattrick Rudneva

Krzysztof Zaborowski
Na inaugurację T-Mobile Ekstraklasy Lech Poznań pokonał beniaminka ŁKS Łódź 5:0. Nie udał się powrót ŁKS-u na piłkarskie salony. Podopieczni Andrzeja Pyrdoła po dwuletniej absencji przegrali zdecydowanie i musieli przełknąć gorzką pigułkę. Lech Poznań w Bełchatowie zgłosił poważne aspiracje do mistrzowskiej korony.

ŁKS 0:5 Lech- czytaj zapis naszej relacji na żywo

Ze względu na brak zgody na organizację imprezy masowej wydanej przez prezydenta Bełchatowa Marka Chrzanowskiego na stadion w Bełchatowie mogło przybyć 999 kibiców. To pokłosie uzyskanej zgody na przeprowadzenie imprezy rekreacyjno-sportowej przez działaczy ŁKS-u. Kibice, którzy przybyli z Łodzi nie będą mile wspominać pobytu w Bełchatowie. Po klęsce na koniec poprzedniego sezonu, zderzenie z T-Mobile Ekstraklasą również okazało się bolesne. Wówczas w ostatniej kolejce pewny awansu ŁKS przegrał przy Al. Unii z Flotą Świnoujście 1:5.

Początek nie wskazywał na pogrom gospodarzy, którzy od pierwszych minut przejęli inicjatywę. W 4. minucie Cezary Stefańczyk urwał się prawą stroną, dośrodkował w pole karne, ale doskonałej sytuacji nie wykorzystał Maciej Bykowski. Strzał napastnika znalazł się obok bramki Krzysztofa Kotorowskiego. Chwilę później z piłką po dośrodkowaniu z rzutu rożnego minął się Bartosz Romańczuk. Od tego momentu na murawie rządzili już piłkarze Jose Marii Bakero.

W 21. minucie akcję zainicjował Mateusz Możdżeń, który podał prostopadle do Rudnevsa, a Łotysz nie miał problemów z umieszczeniem piłki obok interweniującego Bogusława Wyparły. Trzy minuty później znów w głównej roli wystąpił Możdżeń. Po jego dośrodkowaniu bramkę samobójczą zaliczył Cezary Stefańczyk.

W 30. minucie fenomenalnym strzałem z dystansu popisał się Semir Stilić, który ostatecznie został w Poznaniu mimo oferty z Niemiec, Rosji oraz Turcji. Tuż przed przerwą bramkę mógł zdobyć powracający po ponad dziesięciu latach do ŁKS-u Marek Saganowski, którego strzał w ostatniej chwili zablokował Manuel Arboleda.

W drugiej połowie trwał koncert Lecha, który całkowicie kontrolował przebieg spotkania. Tuż przed drugą bramką Artjoma Rudneva zrehabilitować się mógł Cezary Stefańczyk. Niesygnalizowany strzał z 74. minuty obrońcy ŁKS-u z trudem sparował Krzysztof Kotorowski. Chwilę później Lech prowadził już 4:0.

Fatalnie piłkę do Łotysza podał Bartosz Romańczuk, a napastnik Lecha wykorzystał nadarzającą się okazję. To nie było ostatnie słowo Artjoma Rudneva. W 79. minucie wynik ustalił oczywiście Artjom Rudnev, który skompletował hat-tricka. Asystował przy trafieniu Semir Stilić, który dośrodkował wprost na głowę Łotysza. Bramka budzi jednak kontrowersje, bowiem piłka raczej nie przekroczyła całym obwodem linii bramkowej.

Warto odnotować debiut Aleksandyra Tonewa. Bułgar, który kosztował Lecha 350 tys. euro wszedł na murawę na ostatni kwadrans zastępując Jakuba Wilka.

Lech Poznań dał wyraźny sygnał, że będzie liczył się w walce o mistrzowską koronę. Taki też cel drużynie wyznaczyli szefowie klubu. Dla ŁKS-u zbawienny być może będzie powrót na stadion przy Al. Unii, ale do tego czasu podopieczni Andrzeja Pyrdoła rozegrają przynajmniej pięć spotkań na boisku w Bełchatowie.

Lech Poznań 0:5 ŁKS Łódź- czytaj zapis relacji na żywo

Bramki: Artjom Rudnev 22, 75, 78; Cezary Stefańczyk (sam.) 25, Semir Stilić 30

Sędziował: Dawid Piasecki (Słupsk)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24