Łukasz Zwoliński: Wszyscy w Rakowie odczuwamy wielki niedosyt
Wielka szansa na awans do Ligi Mistrzów i spore pieniądze przeszła Rakowowi koło nosa.
Kiedy się zaczyna przygodę z piłką nie myśli się o tym, że się będzie zarabiać pieniądze, ale o tym, żeby spełniać swoje marzenia, żeby któregoś dnia usłyszeć hymn Ligi Mistrzów. Ja te marzenia mogłem spełnić tydzień temu w Sosnowcu i teraz w Kopenhadze. Mam nadzieję, że nie słyszałem go po raz ostatni, ale o to może być w przyszłości ciężko.
Czego wam zabrakło, żeby wyeliminować Kopenhagę?
Ciężko mi na gorąco powiedzieć. Patrząc na przebieg pierwszego meczu w Polsce i rewanżu w Danii to może brakło nam trochę większej odwagi. Chyba za dużo respektu wykazaliśmy wobec Kopenhagi, bo przeciwnik nie był wcale taki straszny jak wszyscy dookoła mówili. Zabrakło przecież tylko jednej bramki. Na pewno odczuwamy po tym ostatnim spotkaniu wielki niedosyt. Nikt w naszej szatni nie był szczęśliwy, bo wiemy jak fajną rzecz stworzyliśmy jako drużyna i jak zapisaliśmy się w historii Rakowa, ale do końca nie spełniliśmy naszych marzeń. Może za kilka dni do nas to dotrze, że dalej będziemy walczyć w Lidze Europy, ale teraz jest duży niedosyt w drużynie.
Z jakim nastawieniem przystąpicie do rywalizacji w Lidze Europy.
Rozegraliśmy osiem spotkań w kwalifikacjach Ligi Mistrzów, co jest bezcennym bagażem doświadczeń. Mam nadzieję, że teraz przełożymy je na Ligę Europy.
A pan sam czego się nauczył w trakcie tej pucharowej przygody?
Przekonałem się w trakcie tych spotkań, że nie ma rzeczy niemożliwych, że każdy pojedynek zaczyna się od stanu 0:0, że możesz strzelić bramkę i może to być mecz otwarty. To właśnie pokazaliśmy od pierwszego meczu z Florą Tallinn przez Qarabag i Aris po ostatni z Kopenhagą. To była fajna przygoda i cieszę się, że ona się nie skończy, bo teraz będziemy grać w Lidze Europy. Mam nadzieję, że zdobyte w nich doświadczenie zaprocentuje w LE.
Wszedł pan na boisko w 84 minucie i nie tylko zdążył zdobył gola, ale także uspokoić kibiców Rakowa na trybunach.
Kibice Kopenhagi sprowokowali naszych fanów i zaczęły się przepychanki, a nam kończył się czas i ostatnią rzeczą jakiej potrzebowaliśmy na boisku po wyrównującej bramce były przerwy w grze. Podbiegłem więc z kilkoma zawodnikami pod sektor sympatyków Rakowa i poprosiliśmy ich, żeby sytuacja się uspokoiła, bo potrzebowaliśmy ich wsparcia, a nie tego, żeby sędzia przerwał mecz.
Nie przeocz
Musisz to wiedzieć
- Tak mieszkają i żyją na co dzień w Ustroniu Piotr Żyła i Marcelina Ziętek [zdjęcia]
- Kibice GKS Tychy na meczu z Miedzią. Gorący doping tyskich fanów ZDJĘCIA
- Runmageddon Kids na początek 30. Dni Rydułtów. Dzieciaki dały z siebie wszystko WIDEO
- Ministerstwo sportu i turystyki oraz PKOl. pomogą PZHL w wyjściu z długów
Bądź na bieżąco i obserwuj
Tomasz Bajerski po meczu Abramczyk Polonia Bydgoszcz - Orzeł Łódź
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oddano hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej. Złożono wieniec na grobie Kazimierza Sabbata
- Szef MSZ: Albo Rosja zostanie pokonana, albo będzie stała u naszych granic
- Lecisz do Londynu? Uważaj. Na słynnym lotnisku rozpoczynają się strajki
- Niedziela była wspaniała. A jaki będzie poniedziałek? Sprawdź prognozę pogody