Martin Konczkowski: Nie wyciągnęliśmy wniosków z pierwszej połowy

Kaja Krasnodębska
Kaja Krasnodębska
Szymon Starnawski
- Już w pierwszej połowie dostaliśmy jednak dwa ostrzeżenia, z których nie wyciągnęliśmy wniosków. Jest takie powiedzenie: do trzech razy sztuka. My najwyraźniej nie wzięliśmy sobie tego do serca. Wiedzieliśmy jak pomysł ma na nas Jerzy Brzęczek i jego ekipa, więc drugiej połowie powinniśmy byli zaprezentować się dużo lepiej – przyznał Martin Konczkowski po porażce z Wisłą Płock.

Fantastyczna seria Piasta zatrzymana. Po sześciu meczach bez straconego gola, a w konsekwencji także bez porażki, gliwiczanie ulegli na wyjeździe Wiśle Płock. Bramkę na wagę zwycięstwa Nafciarzy zdobył w samej końcówce Alan Uryga. - Przede wszystkim boli nas porażka, zwłaszcza że decydujący gol padł po osiemdziesiątej minucie. Moim zdaniem mogliśmy dowieźć ten remis do końca, a tak przegrywamy w złych dla nas okolicznościach – stwierdził Martin Konczkowski. - Nie załamujemy się jednak, bo już w sobotę czeka nas spotkanie u siebie z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza.

Stoper gospodarzy swoje trafienie zdobył głową po świetnym dośrodkowaniu Dominika Furmana. Już w pierwszej połowie sprowadzony latem z Białej Gwiazdy obrońca doszedł do wręcz bliźniaczej sytuacji. Celne uderzenie po podaniu Furmana z rogu oddał także Adam Dźwigała. - Z gry Wisła właściwie nam nie zagroziła. Już w pierwszej połowie dostaliśmy jednak dwa ostrzeżenia, z których nie wyciągnęliśmy wniosków. Jest takie powiedzenie: do trzech razy sztuka. My najwyraźniej nie wzięliśmy sobie tego do serca. Wiedzieliśmy jak pomysł ma na nas Jerzy Brzęczek i jego ekipa, więc drugiej połowie powinniśmy byli zaprezentować się dużo lepiej. Szczególnie w ofensywie, bo tak naprawdę przez czterdzieści pięć minut nie stworzyliśmy sobie groźniejszych sytuacji – martwił się obrońca.

Poza dośrodkowaniami Furmana, defensorzy Piasta nie dawali się zaskoczyć. Swoją postawą przy kolejnych próbach ataków skrzydłami udowadniali, że sześć meczów bez straconego gola nie było przypadkowe. - Wszystko co groźne ze strony gospodarzy, zdarzyło się po wykonywanych przez nich stałych fragmentach gry. Wiedzieliśmy, że to ich mocna strona, a w swoich szeregach mają sporo dobrych wykonawców tych fragmentów. Mimo to nie ustrzegliśmy się błędów. Szkoda, bo to spotkanie mogło zakończyć się zupełnie inaczej – stwierdził Konczkowski.

Podczas gdy gospodarze już na pewno zagrają w grupie mistrzowskiej, Piasta czeka walka w dolnej ósemce. Tutaj nie może czuć się jednak pewnie. Przewaga nad strefą spadkową wynosi zaledwie dwa oczka. - W tych ostatnich sześciu meczach nie przegrywaliśmy, nie traciliśmy bramek, ale widzimy jaka jest tabela. Różnice punktowe między kolejnymi ekipami są bardzo małe, a my nie jesteśmy jeszcze na bezpiecznej pozycji. Przed nami bardzo ważny mecz, później także siedem innych decydujących kolejek.

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Oto polscy piłkarze, którzy daliby radę w MMA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24