Martin Konczkowski: Nieważne kto strzela i asystuje

W pierwszym sobotnim meczu 16. kolejki LOTTO Ekstraklasy Piast Gliwice pokonał Cracovię 1:0. W pierwszej połowie oba zespoły zdecydowanie nie rozpieszczały kibiców. Drugie 45 minut było bardziej emocjonujące i właśnie wtedy jedynego w tym spotkaniu gola zdobyli gliwiczanie. - Udało nam się strzelić jedną bramkę, ale myślę, że druga połowa była słabsza w naszym wykonaniu, bo mieliśmy problemy z utrzymywaniem się przy piłce. Gdybyśmy mieli więcej pecha albo Cracovia byłaby bardziej skuteczna, to nie wygralibyśmy tego spotkania - powiedział po meczu Martin Konczkowski, który zaliczył asystę przy trafieniu Macieja Jankowskiego. - Cieszę się, że udało mi się asystować, ale najważniejsze są trzy punkty i wygrana. Nieważne kto strzela i asystuje. Bardzo cieszy mnie także to, że zagraliśmy na zero z tyłu i trzy punkty zostały w Gliwicach - dodał.

Zdobyta bramka wpłynęła na postawę gospodarzy, którzy w końcówce przesunęli się do defensywy i zdecydowali się bronić jednobramkowego prowadzenia. W 84. minucie rywale mogli jednak doprowadzić do wyrównania. Futbolówka po strzale głową w wykonaniu Piotra Malarczyka trafiła prosto w słupek. - Wiedzieliśmy, że Cracovia jest bardzo groźna przy stałych fragmentach gry. Przede wszystkim mają bardzo wysokich zawodników i dzięki temu mieli dużą przewagę. W końcówce posyłali te długie piłki i było bardzo groźnie, ale na szczęście zagraliśmy na zero z tyłu i bardzo się z tego cieszymy - komentuje 24-latek.

W następnej kolejce podopieczni Waldemara Fornalika podejmą na wyjeździe Pogoń Szczecin. Zespół ze Szczecina zamyka obecnie tabelę LOTTO Ekstraklasy. - To nie będzie łatwy mecz, mimo że Pogoń jest ostatnia w tabeli. Na pewno też chcą się w końcu przełamać. Podchodzimy do tego meczu jak do każdego innego. Chcemy wygrać i zdobyć trzy punkty. Mamy tydzień, żeby znów mocno popracować i pojechać do Szczecina z wiarą w zwycięstwo - zakończył obrońca Piasta.

**WIĘCEJ odcinków

**