- Wydaje mi się, że zagraliśmy dobre spotkanie i byliśmy zespołem lepszym od Jagiellonii. Cóż z tego, skoro liczą się bramki, a w tym elemencie zagraliśmy nie tylko na zero z tyłu, ale i z przodu. Może ktoś powie, że trzeba szanować ten punkt, ale jeśli o mnie chodzi, to nie przywiązuję do niego żadnej wagi - mówił szczerze po ostatnim gwizdku arbitra wyraźnie rozczarowany lider bydgoskiego zespołu.
Masłowski nie chciał komentować niespełnionego ultimatum właściciela klubu, Radosława Osucha, który oczekiwał od swojej drużyny zdobycia 10 punktów w czterech ostatnich spotkaniach. - No cóż, trudno, nie udało nam się spełnić tego ultimatum i zobaczymy, co będzie w najbliższej przyszłości - stwierdził krótko pomocnik niebiesko-czarnych.
Pomimo nie najlepszej sytuacji ligowej Zawiszy, zdaniem Masłowskiego atmosfera w drużynie nie jest najgorsza, na co mogłyby wskazywać wyniki. - Na pewno nie mamy się czym pochwalić w ostatnich meczach. Mimo to nie powiedziałbym, że atmosfera w zespole jest zła. Wydaje mi się, że jest ona w porządku, jeśli chodzi choćby o nasze podejście do kolejnych meczów. Nie mamy z tym większego problemu, ale wiadomo, że nadal nie punktujemy. Może niektórzy mówią, że szanują zdobyty dzisiaj punkt, ale ja nie, bo dla mnie liczą się tylko trzy punkty i dlatego też nie jestem z dzisiejszego spotkania zadowolony - zakończył piłkarz czerwonej latarni T-Mobile Ekstraklasy.
Obserwuj
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?